Syntetyczne szczęście - zbiór systemów poznawczych, w większości nieuświadomionych, które pomagają widzieć świat tak, że poprawiają samopoczucie w bieżącej sytuacji.

Zdaniem Kenexa jest to jedno z najważniejszych odkryć psychologii, o którym powinien wiedzieć każdy. W praktyce nie słyszał o nim prawie nikt.

Czym jest "szczęście naturalne" i "szczęście syntetyczne"?

Wieczorem 14 października 1993 Mark Zupan z kolegami z drużyny piłkarskiej poszedł się napić do baru. Po kilku drinkach postawionych przez kibiców oświadczył, że czuje się nawalony i około północy wyszedł w poszukiwaniu miejsca, gdzie może odpocząć. Postanowił się przespać w naczepie pickupa należącej do przyjaciela, Chrisa Igoego. Ten o drugiej rano wyszedł z baru i również nie czuł się najlepiej, ale przekonywał siebie, że zdoła bezpiecznie dojechać. Nie zdołał. W dodatku nie zauważył pasażera.

Z nadmierną prędkością zjechał z drogi i uderzył w płot. Zupan wystrzelił z naczepy jak z procy i wpadł do kanału odwadniającego. Leżał w słonawej wodzie, nie czując nóg i nie mogąc się poruszyć. Gdy policja aresztowała Igoego, a laweta wywiozła samochód, Zupan został w rowie, kurczowo trzymając się gałęzi, by głowa znajdowała się powyżej wody. Gdy następnego dnia został odnaleziony i przewieziony do szpitala, diagnoza była wstrząsająca: na skutek poważnego uszkodzenia rdzenia kręgowego Zupan do końca życia będzie sparaliżowany od pasa w dół.

Można przypuszczać, że po takim zdarzeniu nikt już nie odzyskałby poziomu szczęścia sprzed wypadku. Tymczasem Zupan został światowej klasy rugbystą na wózku inwalidzkim, a o wypadku mówił tak:

Tak naprawdę ten wypadek to była najlepsza rzecz, jaka mogła mnie spotkać. To nie są tylko puste słowa. Nie mówię tego po to, by zracjonalizować swoje błędy albo podać ci czarkę mdłego balsamu dla duszy. Chcę przez to powiedzieć, że był to najważniejszy, przełomowy moment mojego życia. Bez niego nie zobaczyłbym tego, co zobaczyłem, nie zrobiłbym tego, co zrobiłem, i nie spotkałbym tak wielu niesamowitych ludzi. Nie poznałbym swoich przyjaciół i rodziny tak dobrze, jak ich poznałem, i nie poczułbym wielkiej miłości, jaką mnie darzą i jaką ja czuję do nich
— Mark Zupan

Zanim pomyślisz, że Mark Zupan jest niepoprawnym optymistą, zapoznaj się z wynikami badań nad szczęściem. W jednym z nich porównano dwie grupy

  1. osoby, które jakiś czas temu wygrały dużą sumę pieniędzy na loterii
  2. osoby, które jakiś czas temu zostały sparaliżowane

Gdyby poprosić ludzi o odgadnięcie wyników, wskazali by pierwszą grupę jako wiecznie uśmiechniętych szczęściarzy, a drugą jako cienie dawnych ludzi pogrążone w depresji. W rzeczywistości nie było między nimi statystycznie istotnej różnicy. Ich szczęście było średnio na tyle zbliżone, że na podstawie samej wartości nie można odgadnąć, do której grupy należy. Jak to możliwe?

We współczesnej kulturze wierzymy wyłącznie w szczęście naturalne - jesteśmy szczęśliwi, jeśli dostaniemy to, czego chcemy. Mało kto wierzy w szczęście syntetyczne - nie dostaliśmy tego, czego chcemy, ale po otrząśnięciu się jesteśmy tak samo szczęśliwi, jak byśmy to dostali. Szczęście syntetycznie postrzegamy jako "sztuczne" i wymówkę ludzi, którym się nie udało. W rzeczywistości to genialny mechanizm ewolucji, która pomaga nam się dostosować do niesprzyjających warunków. Psychologowie nazywają go adaptacją.

Eksperyment z obrazami

W badaniach eksperymentalnych nad syntetycznym szczęściem wykorzystano prosty schemat eksperymentu. Pokazujemy badanemu 6 obrazów i prosimy go o ułożenie ich od najfajniejszego (1) do najmniej lubianego (6). To co otrzymujemy, jest pokazane w poniższej tabeli (litery oznaczają obrazy).

1 2 3 4 5 6
A B C D E F

Następnie mówimy badanemu, że mamy akurat obrazy C i D, więc może sobie wziąć jeden z nich. Badany wybiera zwykle C, bo nieco bardziej mu się podoba. Gdy po jakimś czasie ponownie prosimy go o uszeregowanie obrazów od najfajniejszego do najgorszego, zachodzi pewna zmiana.

1 2 3 4 5 6
A C B E D F

Opcja, na którą badany się zdecydował, okazuje się jeszcze lepsza. Natomiast ta, z której zrezygnował, z czasem stała się jeszcze mniej atrakcyjna.

Co szczególnie zdumiewające, podobne rezultaty otrzymano w przypadku osób cierpiących na zaburzenia pamięci, przez które nie pamiętają, co przed chwilą się wydarzyło. Po pół godzinie zupełnie nie pamiętali, że rozmawiali już z badaczem i wybierali jakieś obrazy. Jednak także u nich C zmieniało położenie z 3 na 2, a D z 4 na 5. To dowodzi, że syntetyczne szczęście jest czymś więcej niż zwykłą wymówką. To potężny mechanizm zakorzeniony głęboko w naszej psychice.

Co psuje syntetyczne szczęście?

Powszechnie sądzimy, że wolność i wybór to zawsze dobra opcja. Nie zdajemy sobie sprawy, że możliwość cofnięcia swojej decyzji jest czynnikiem, który osłabia działanie syntetycznego szczęścia.

W eksperymencie na Harvardzie zorganizowano dla studentów kurs czarno-białej fotografii. Robili zdjęcia i potem wybierali 2, które odbijali przez 6 godzin w ciemni. Jak nietrudno się domyślić, bardzo przywiązywali się do tych zdjęć. Na końcu byli informowani, żeby wybrali jedno z nich, ponieważ drugie jest potrzebne do dokumentacji. Były dwa warianty tego eksperymentu:

  1. Studenci byli informowani, że jak zmienią zdanie, to nie będzie żadnego problemu, bo przez 4 dni mogą je wymienić.
  2. Studenci byli informowani, że muszą się od razu zdecydować, ponieważ drugie zdjęcie zostanie wysłane gdzieś daleko i nie będzie do niego dostępu.

Potem przez kilka dni badano ich poziom satysfakcji ze zdjęć. Jak zapewne się domyślasz, w grupie drugiej była zauważalnie wyższa. Pierwsza grupa była cały czas pełna wątpliwości i niezadowolona. Nawet jak termin już minął - nadal nie lubili swoich zdjęć.

W eksperymencie była jeszcze trzecia grupa studentów. Dostali oni wybór kursu. W jednym z nich będą mogli zmienić zdjęcie, a w drugiem nie. Jak myślisz, który wybrała większość z nich? Tak, zgadza się. Ten, która zapewnia głębokie niezadowolenie ze zdjęć. Sami nie wiedzą, w co się pakują.

Dlaczego nie usłyszysz o tym w mediach?

 
Nie daj się presji kapitalizmu!

Odpowiedź jest prosta - bo ludzie wierzący, że muszą COŚ mieć, żeby być szczęśliwi, to potencjalni klienci. Wiara w uszczęśliwiającą moc okazałych domów, drogich samochodów i egzotycznych przeżyć jest machiną napędzająca niepohamowany kapitalizm. Dlatego jesteśmy z każdej strony bombardowani przekazem, który wywołuje u ludzi przekonanie, że jedynym rodzajem szczęścia, jakie się liczy, to szczęście naturalne. A najlepiej, jeśli szczęście naturalne wymaga wydawania pieniędzy. Nie ostrzega się nas, że szczęście naturalne wymaga ciągłego dostarczania kolejnych uszczęśliwiaczy. Do drogiego samochodu się przyzwyczajamy i szybko przestaje nas cieszyć. Co wtedy zrobić? To proste - kupić kolejny samochód! Mało kto wie, że jeśli NIE kupi nowego samochodu, jego poziom szczęścia prawdopodobnie na tym nie ucierpi.

Ludzie, gdy wyobrażają sobie przyszłe zdarzenia, często przeceniają ich wpływ na samopoczucie oraz siłę towarzyszących emocji. Jest to błąd poznawczy i ma nawet swoją nazwę - iluzja wstrząsu. To dlatego wydaje nam się, że jeśli nie dostaniemy tego awansu, nasz świat się zawali, chociaż w rzeczywistości nasz mózg ruszy z pomocą, by pomóc przetrawić to doświadczenie. Doceń więc ten narząd, który skrywasz pod czaszką. I zastanów się następnym razem, czy musisz sięgać do portfela, żeby poczuć się szczęśliwym.

Do obejrzenia

Literatura

  • Gilovich T., Ross L. (2017) Najmądrzejszy w pokoju. Jakie korzyści możemy czerpać z najważniejszych odkryć psychologii społecznej

Zobacz też