Blog:Gdy oprogramowanie przestaje działać w Twoim interesie

Z MruczekWiki

Gdy oprogramowanie przestaje działać w Twoim interesie
6 kwietnia 2025 | Kenex



Przykład z terapią jest zupełnie fikcyjny. W rzeczywistości to tak nie wygląda. Prowadząc terapię zgodnie ze sztuką na początku ustala się tzw. kontrakt, który zawiera cel terapii, stosowane metody, przewidywany czas trwania i obustronne zasady. Terapeuta ma zawsze się upewnić, że wszystko jest dla pacjenta zrozumiałe. W dodatku psychologa obejmuje tajemnica zawodowa.

Wyobraź sobie, że idziesz na pierwszą wizytę do psychologa. Aby rozpocząć terapię, musisz wyrazić zgodę na regulamin terapii, który zawiera dziesiątki stron i jest napisany skomplikowanym żargonem prawniczym. Nie masz szans przerobić tego ze zrozumieniem, więc się zgadzasz. Wiesz, że gdzie byś nie poszedł, i tak musisz zgodzić się na coś podobnego. A naprawdę potrzebujesz pomocy. W dodatku co kilka wizyt dowiadujesz się, że regulamin uległ zmianie i dostajesz kolejną stertę papierów.

Być może nie wiesz, że zgadzasz się, aby nagrania sesji podlegały handlowi z podmiotami trzecimi. Kupiec może zechce poznać Twój styl wypowiedzi i poruszane tematy, by dobrać spersonalizowane reklamy. Może zechce wykorzystać to, aby Ciebie szantażować. A może po prostu kupi i położy na półce, aż wymyśli, jak na tym zbić kokosy.

A być może to wiesz. Media zaczynają o tym trąbić, sygnaliści ujawniają wstrząsające praktyki, a intymne dane wyciekają. Ale co możesz poradzić? Handel nagraniami sesji terapeutycznych okazał się tak dochodowy, że gabinety stosujące te praktykę zmiażdżyły te, które im odmówiły. Terapia z inwigilacją jest znacznie tańsza, a do tego często prowadzona przez lepszego psychologa (bo płaci mu się kilka razy lepiej niż gdzie indziej).

Ludzie tę patologię zaczęli racjonalizować, żeby nie popaść w rozpacz. Gdy wyrażasz wątpliwości moralne, słyszysz, że tylko przestępcy się tego boją, bo przecież uczciwi nie mają nic do ukrycia. Rozmówcy nie chcą słyszeć o żadnych regulacjach, ponieważ podejrzewają, że terapia wtedy podrożeje. A nawet jakby lud miał dość inwigilacji, lobbyści zadbają, żeby zdanie ludu w tym aspekcie nie miało znaczenia.

Ta fikcyjna dystopia moim zdaniem dobrze oddaje, co się stało z rynkiem produktów cyfrowych. Aby z nich korzystać, muszę zgodzić się na przytłaczający regulamin usługi. Muszę pilnować, by na pewno zaznaczyć prawidłowo wszystkie opcje i kontrolować, czy "przypadkowo" się nie przestawiły. Muszę zaufać, że moje decyzje będą w ogóle respektowane, a przełącznik nie jest jedynie graficznym bajerem.

Gdy odpalam produkt cyfrowy, coraz częściej czuję, że mam przeciwko sobie kogoś niecnego, kto wykorzysta każdą okazję, aby zadziałać w swoim interesie kosztem mojego.

Dlatego zacząłem stopniowo opuszczać usługi, których producenci skręcili w stronę kapitalizmu inwigilacji oraz agresywnej telemetrii. I wiecie co? To serio fajne uczucie, gdy po odpaleniu Linux Mint nie muszę odhaczać dziesiątek pstryczków, wyłączać tony zbędnych "ułatwień" (pretekstów do inwigilacji) i patrzeć z obawą, co jeszcze wymyślą różne chcice chujki.

Oprogramowanie ma być moim poddanym, a nie ja mam być poddanym oprogramowania. To ja mam decydować, jak oprogramowanie działa, a nie oprogramowanie wychowywać mnie pod kątem interesu akcjonariuszy.

W NavBoxie na dole znajdziesz wiele narzędzi, które pomogą Tobie odzyskać większą kontrolę nad zachowaniem oraz danymi. Często nie są trudniejsze w obsłudze od szpiegujących alternatyw.

Zasługujesz na to, by aplikacja stawiała w centrum Twoje interesy!

Zobacz też

MiauBlog:

MruczekWiki:

NavBox: