Blog:Dlaczego nie lubię miast skupionych na samochodach

Dlaczego nie lubię miast skupionych na samochodach
12 sierpnia 2022 | Kenex


Zacznijmy może od oczywistości - przestrzeń jest ograniczona. Musimy nią racjonalnie gospodarować, by tworzyć sprawnie funkcjonujące i bezpieczne miasta. Niestety myślenie wielu ludzi koncentruje się wyłącznie na samochodach. Co - moim zdaniem - źle się kończy. Oto dlaczego.

Spam asfaltem i parkingami

Wraz z rosnącą liczbą samochodów, pojawia się potrzeba, by dodawać do jezdni kolejne pasy ruchu oraz w każdą szczelinę wciskać miejsca parkingowe. Przez to zaczyna brakować miejsca dla reszty. Chodzenie wąziutkim chodniczkiem przy szerokiej drodze z rozpędzonymi samochodami nie należy do przyjemności. Jazda na rowerze w takich warunkach to potworny stres. Kolejne osoby decydują się więc, by dojeżdżać samochodem. Przez to pojawia się potrzeba, by dodawać do jezdni kolejne pasy ruchu oraz w każdą szczelinę wciskać miejsca parkingowe. I tak błędne koło się kręci. Zmieniając miasto w dystopię. Zakorkowaną dystopię.

Warto sobie uświadomić, że przemieszczanie samochodem zajmuje wyjątkowo dużo miejsca. Świetnie pokazują to obrazki jak poniższy. Dlatego samochodocentryczna infrastruktura tak szybko się "rozpycha" i niekontrolowana nie zostawia miejsca reszcie.

Osobiście uważam, że miasto powinno być przyjemnym miejscem do życia. Mieszkaniec powinien móc wyjść na ulicę, odbyć satysfakcjonujący spacer, pogadać w sąsiadami. W samochodocentrycznym mieście to trudne. Siedzenie przy hałaśliwej drodze na wąziutkim chodniczku niewielu zachęci, więc przestrzenie dla pieszych stają się martwe. Tylko samochodów coraz więcej...

Jakiś czas temu w dyskusji zasugerowano mi, że dystopią dla pieszych jest miasto Phoenix w USA. I rzeczywiście. Gdy wybierałem losowe ulice w Google Street View, wiele z nich nie miało nawet chodnika! W dodatku co chwilę okolicę przecinał jakiś stroad, gdzie przejścia dla pieszych były bardzo oddalone od siebie. Okropność. Samochód staje się jedynym wyjściem. Czasami widywałem przystanki autobusowe, ale samo dotarcie do nich musi być męką. Cieszę się, że nie żyję w Phoenix.

City buildery tego nie oddają

Ten temat ciekawie mogłyby obrazować gry typu city builder, w których budujemy i zarządzamy swoimi miastami. Mogłyby, ponieważ realistyczne symulowanie tego zagadnienia popsułoby wielu osobom zabawę.

Pamiętam jeden z ciekawszych wpisów na przedpremierowym blogu gry SimCity (niestety chyba skasowany). Autorzy chwalili się, że opracowali system tworzący plan dnia dla każdego mieszkańca z osobna. On wstaje, jedzie do pracy, pracuje, wraca do domu, śpi. Można było więc przygotować realistyczną symulację ruchu drogowego wymagającego miejsc parkingowych. Szybko jednak okazało się, że w ten sposób powstałby Parking Tycoon z nieatrakcyjnie wyglądającymi miastami. Dlatego twórcy zdecydowali się na uproszczenie (nieograniczona liczba slotów parkingowych we wnętrzach budynków). A szkoda. Myślę, że byłoby ciekawie widzieć, jak wiele przestrzeni zajmuje infrastruktura stawiająca na ruch samochodowy. I jak wiele można jej oszczędzić dzięki rowerom i komunikacji miejskiej.

Cities:Skylines wraz z dodatkami jest pod tym względem nieco lepsze. Co prawda nadal nie obrazuje, jak wiele miejsca potrzebują samochody, ale dzięki różnorodności środków transportu pokazuje, jak dobre w rozładowywaniu korków są autobusy, tramwaje, metro i rowery. Serio. Od kiedy przykładam do tego większą wagę, nie mam problemu z korkującymi się drogami.

Najrealistyczniejsze podejście do parkingów oferuje chyba Workers & Resources: Soviet Republic, dziejące się w realiach późnego ZSRR. Tam faktycznie każdy pojazd musi gdzieś zaparkować. Problem, że z racji gospodarki centralnie planowanej, to my kupujemy obywatelom samochody. Trzeba by więc intencjonalnie naspamować nimi tak dzikie ilości, by starczyło dla wszystkich i zobaczyć, jak dużo przestrzeni potrzebują. Wolałbym, żeby to działo się samoistnie - wraz z rosnącą liczbą mieszkańców stwierdzających, że skoro nie mogą do pracy wygodnie dotrzeć rowerem albo autobusem, zostaje samochód.

EDIT 07-11-2023: Obecnie Cities:Skylines 2 nieźle oddaje omawiane zagadnienie. Więcej przeczytasz w mojej recenzji gry.

Jak więc budować miasta?

Z pewnością nie tak jak Phoenix. Najgorsze, co można zrobić, to skazywać ludzi na podróż samochodem. Mieszkańcy muszą mieć przyjemną alternatywę. Wydaje mi się, że dobrze zadbać, by tych alternatyw było wiele. Każda forma transportu ma swoje wady i zalety, dlatego decyzje jednostek będą zróżnicowane. Jak ktoś nie znosi siedzieć przy innych ludziach albo ma silną chorobę lokomocyjną, autobus jest męką. Rower to co innego.

Warto też planować rozmieszczenie usług tak, by ludzie jak najrzadziej musieli daleko się zapuszczać. Dlaczego ktoś miałby jechać do centrum i tworzyć korki, jeśli zrobi wszystko, czego potrzebuje, w swojej okolicy? Mówi o tym chociażby koncepcja miasta 15-minutowego. Oznacza ona, że obywatel powinien móc zaspokoić swoje potrzeby w miejscach, do których dotrze w ciągu kwadransa. Bez samochodu.

Wypadałoby też jasno określić, jakie funkcje mają spełniać konkretne jezdne. Najgorzej sprawdzają się amerykańskie stroady, które próbują być od wszystkiego, więc są do niczego (więcej). W Holandii wprowadzono ciekawy podział miejskich dróg, który warto rozważyć. Są 3 rodzaje (nazwy nieoficjalne).

  1. Autostrada. Zwykle przebiega wokół miast i dzielnic (nie przecina ich!). Pozwala jechać szybko i bezpiecznie, ponieważ składa się wyłącznie z łagodnych zakrętów oraz skrzyżowań bezkolizyjnych.
  2. Droga. Mogą zdarzać się skrzyżowania kolizyjne, które są zarządzane światłami lub rondami. Do takich dróg zwykle nie są podłączone bezpośrednio żadne domy i usługi. Przestrzeń dla pieszych i rowerów jest wyraźnie oddzielona.
  3. Ulica. Zapewnia bezpośrednie dotarcie do różnych domów i usług. Zwykle nie pozwala jechać szybciej niż 30 km/h, dlatego często nie wymaga nawet osobnych ścieżek rowerowych, bo rowerzyści i samochody bezpiecznie na nich koegzystują.

Warto zobaczyć przykłady na tym filmie od 10:02.

Chciałbym też, by wrócono w Polsce do budowy osiedli tak, jak robiono to za czasów komuny. Wiele złego można powiedzieć o tamtych czasach, ale budowanie miast przyjaznych ludziom ogarniano. Polecam zobaczyć jedno z takich osiedli w Warszawie. Mnóstwo otwartej przestrzeni dla pieszych, z miejscami do spacerowania i rekreacji. Samochody są zmuszone do bardzo powolnej jazdy, więc nie stanowią zagrożenia i nie generują hałasu. Czasami tam przechodzę i widzę ludzi siedzących na ławkach, uprawiających sport, integrujących się. Przy moim "nowoczesnym" osiedlu - nie. Ludzie jedynie przechodzą i przejeżdżają.

Zmiany w Polsce? Jak najbardziej!

Jako inspirację do działania mogę podać przykład polskiego miasta Jaworzno. Obecnie reklamuje się jako miejsce z najbezpieczniejszymi drogami w kraju - przez wiele lat nikt tam nie ginie. Zwęzili ulice i tym samym zmniejszyli korki. Okroili przestrzenie do parkowania i tym samym kierowcom jest łatwiej parkować. Ludziom tak się spodobało, że obecnie wygrywa się wybory obiecując dalsze zmiany w tym kierunku. Bardzo polecam reportaż w OKO.Press oraz artykuł w TVN24. Możemy mieć Holandię w Polsce. Bezpieczne i wygodne ulice dla każdego.

Zobacz też

MiauBlog:

MruczekWiki:

Youtube: