Blog:Sztuka japońskich uliczek
Sztuka japońskich uliczek
23 lipca 2025 | Kenex
Jest bardzo ciasno, nie ma chodnika, widoczność jest minimalna, a na jezdni co i rusz wystaje jakaś przeszkoda. Brzmi strasznie, prawda? Japońskie uliczki różnią się od europejskich. Warto jednak im się przyjrzeć, by zrozumieć, dlaczego wzbudzają zachwyt niejednego urbanisty.
Nasza intuicja się myli
Gdyby zapytać przeciętnego człowieka, jaka ulica jest najbezpieczniejsza, zapewne wymieniłby takie cechy jak prosta linia, szerokie pasy, budynki oddalone od jezdni. Jednakże taka odpowiedź jest błędna. To jest powszechne rozwiązanie w amerykańskich przedmieściach i odpowiada za jedne z najbardziej niebezpiecznych dróg w krajach rozwiniętych. Gdy jezdnia jest szeroka, a punkty odniesienia (budynki) mocno oddalone, nasze subiektywne poczucie prędkości sugeruje, że jedziemy bardzo wolno i możemy spokojnie przyspieszyć. A im szybciej jedziemy, tym większe zagrożenie stanowimy.
W wielu krajach europejskich sprawy nie zaszły tak daleko, bo po drodze zrozumiano ten problem. Dlatego zaczęto umieszczać na jezdniach elementy mające na celu uspokojenie ruchu takie jak progi zwalniające albo szykany. Mają one przypomnieć kierowcy, że w tym miejscu należy jechać powoli.
Japońskie podejście
W Japonii sprawa jednak wygląda inaczej, bo domyślny design uliczek sprawia, że dodatkowe uspokojenie ruchu jest zupełnie zbędne. Kierowcy i tak będą jechać BARDZO powoli. Wyobraź sobie, że przejeżdżasz samochodem przed okolicę na obrazkach poniżej. Trudno sobie wyobrazić osiągnięcie większej prędkości.
Składają się na to 2 główne czynniki.
- Ciasnota - trzeba się ciągle przeciskać samochodem i precyzyjnie wymierzać na zakrętach. W takich warunkach nie sposób jechać szybko bez rozwalenia sobie samochodu.
- Kompleksowość - na jezdni bardzo dużo się dzieje. Co i rusz jakieś drzwi wychodzą bezpośrednio na ulicę, wystaje jakiś znak albo słup elektryczny, wisi spory baner. To wymusza na kierowcy nieustanną czujność i zniechęca do przyspieszenia.
Gdy ruch samochodowy jest tak bardzo spowolniony i niewielki, zupełnie naturalne staje się dla pieszych i rowerzystów, że mogą bezpiecznie korzystać z całej przestrzeni. Dlatego mimo pozornej ciasnoty przepustowość jest w zupełności wystarczająca.
Podział na jezdnię i chodnik nie zawsze ma sens
Osobiście denerwuje mnie w Polsce, że nawet jak uliczka jest bardzo wąska, często i tak jest podział na jezdnię oraz chodnik, a kilka metrów przeznaczone na zaparkowane samochody. To sprawia, że jako pieszy muszę się kisić na metrowym guanku, a gdy postanawiam olać zasady i iść środkiem, mam poczucie, że teoretycznie nie powinienem tego robić. Poniżej zdjęcie z Barcelony, ale idea ta sama.
W Japonii parkowanie na tego typu uliczkach jest zakazane, a samochody dostawcze mogą zatrzymać się tylko na chwilę, by wyładować towar. Dlatego przez większość czasu z całej ulicy robi się swego rodzaju deptak.
Ochrona przed hałasem
Osoby, które miały okazję spacerować na tego typu ulicy, zwracają uwagę na jeszcze jedną rzecz. Dzięki ciasnej zabudowie hałas się nie roznosi, więc panuje niezwykła cisza. Na większości ulic Tokio łatwo zapomnieć, że znajduje się w mieście zamieszkałym przez 14 milionów ludzi. Kolejny dowód, że miasta nie muszą być głośne.
Dodam od siebie, że subiektywnie lubię ten spam kształtów i linii.