Przejdź do zawartości

Syndrom kiedyś było lepiej: Różnice pomiędzy wersjami

brak opisu edycji
Nie podano opisu zmian
Linia 4: Linia 4:
Wbrew pozorom syndrom ten nie jest silny tylko współcześnie. Ludzie od wieków mieli tendencję do wskazywania wcześniejszych lat za lepsze.   
Wbrew pozorom syndrom ten nie jest silny tylko współcześnie. Ludzie od wieków mieli tendencję do wskazywania wcześniejszych lat za lepsze.   


==Przyczyny==
==Przyczyny nabywania syndromu==
Wyróżnia się kilka przyczyn tego zjawiska
Wyróżnia się kilka przyczyn tego zjawiska
* '''Słaba pamięć.''' Jeśli chodzi o pojedynce wydarzenia, to najlepiej pamiętamy zwykle negatywne, jednak przy pustym miejscu "reszty czasu" najczęściej zakładamy, że było dobrze (nawet, jeśli tak nie było). W ten sposób otrzymujemy niezwykle wysoki stosunek wydarzeń pozytywnych do negatywnych.
* '''Słaba pamięć.''' Jeśli chodzi o pojedynce wydarzenia, to najlepiej pamiętamy zwykle negatywne, jednak przy pustym miejscu "reszty czasu" najczęściej zakładamy, że było dobrze (nawet, jeśli tak nie było). W ten sposób otrzymujemy niezwykle wysoki stosunek wydarzeń pozytywnych do negatywnych.
Linia 10: Linia 10:
* '''Łatwiejszy etap w życiu.''' Nie da się ukryć, że wczesne dzieciństwo jest zwykle bardziej beztroskie, niż wchodzenie w dorosłość. Więcej zabawy, mniej obowiązków. Dlatego dawne czasy wydają się lepsze.
* '''Łatwiejszy etap w życiu.''' Nie da się ukryć, że wczesne dzieciństwo jest zwykle bardziej beztroskie, niż wchodzenie w dorosłość. Więcej zabawy, mniej obowiązków. Dlatego dawne czasy wydają się lepsze.
* '''Niewiedza młodszego pokolenia.''' Gdy starsi ciągle powtarzają, że kiedyś było lepiej, a młodsi nie mają porównania, zaczynają w to wierzyć.
* '''Niewiedza młodszego pokolenia.''' Gdy starsi ciągle powtarzają, że kiedyś było lepiej, a młodsi nie mają porównania, zaczynają w to wierzyć.
==Powszechność zjawiska i przyczyna popularności==
Opisywany syndrom jest szalenie częsty i występuje niemal w każdym wieku, choć im starsze pokolenie, tym więcej osób go wyznaje.
Ludzie dotknięci tą przypadłością zwykle są starsi i często wychodzą (pozornie) na inteligentniejszych, bo mają "doświadczenie życiowe" i możliwość porównania. Młode pokolenie, które lepiej sobie radzi w czasach współczesnych, często jest na straconej pozycji, bo w końcu "nie wie, jak kiedyś było". Ale to nie do końca prawda. Jest wiele źródeł historycznych, które potrafią pokazać, jak kiedyś się żyło. I są zwykle bardziej obiektywne niż pamięć ludzka i sentymenty.
Do tego osoby z owym syndromem, często miały już wystarczająco czasu, by nauczyć się dobrze i w przekonujący sposób formułować swoje myśli. Osoby nim nie dotknięte, często bardzo młode, są dopiero w trakcie nauki i mogą brzmieć dziecinnie i naiwnie. Czasami osoby narzekające na współczesne czasy i próbujące ośmieszyć młode pokolenie, wymyślają argument, że gorszy sposób formułowania myśli jest dowodem na powszechną głupotę młodzieży. Argument ten jest strasznie absurdalny. W końcu młoda osoba jest jeszcze w trakcie nauki i gorszy styl pisania jest sprawą naturalną i nieświadczącą o problemie.
==Świat się zmienia. Mentalność stoi w miejscu.==
Nowe technologie często wymuszają zmianę mentalności i sposobu myślenia. Starsze pokolenie zwykle twardo trzyma się zasad, w jakich zostało wychowane. Postępowanie wbrew mentalności jest zawsze uważane za szokujące, niemoralne, zasługujące na naganę. Dotyczy to także technologii, której zadaniem jest zaspokajanie potrzeb, nie zawsze w zgodzie z panującymi normami społecznymi i wyobrażeniem starszego pokolenia.
Na przykład pod koniec XIX wieku i w pierwszej połowie XX wieku w mediach powszechnie straszono ... samochodami. Wizja rzeczywistości w której te maszyny jeżdżą wszędzie i wzdłuż dróg jest ustawiona masa stacji benzynowych, była dla ludzi przerażająca. I nie chodziło tu o zanieczyszczenia, bo w tamtych czasach zwykle nie przywiązywano do tego dużej wagi. Częściej powtarzano, że samochody są przerażające i nie posiadają duszy. Faktycznie tragedia. Brzmi to absurdalnie, patrząc współcześnie na to, jak samochody przyczyniły się do rozwoju, zwiększenia mobilności i poziomu życia, ale wtedy mało komu było do śmiechu.
==Nowe przedmioty w starych rolach budzą zdziwienie==
* Gdy masa fotoreporterów fotografuje nowy samochód, jest to uważane za zupełnie normalne.
* Gdy masa fotoreporterów fotografuje nowy telefon, jest to uważane za "chore".
Skąd wynika różnica? W pierwszym przypadku ludzie są do tego przyzwyczajeni. Jest nowy samochód, są pokazy i głośna promocja. Nikogo to nie dziwi. Jednak w przypadku telefonów nagle to jest złym zjawiskiem. To "chore", że ludzie tak się podniecają nowymi modelami gadżetów. Od razu widać w tym pewien paradoks i hipokryzję, ale właśnie tak wygląda mentalność przeciętnej osoby dotkniętej syndromem. Telefony z modelu na model prawie się nie zmieniają. Co z tego? A niby kolejne modele samochodów wprowadzają gignatyczną rewolucję? Zwykle większość marek korzysta z podobnych technologii, a kolejne modele różnią się rozmieszczeniem elementów i wyglądem. Warto też wspomnieć, że technologie wymyślone głównie pod rynek mobilny, potrafią się przyjąć także w samochodach. No i zwróćmy uwagę na fakt, że osoba narzekająca na zmiany jako argument stosuje małą ilość zmian. Ekstremalnie komiczne ;-)
==Syndrom w sztuce i rozrywce==
Chyba każdy zaobserwował, jak duży wpływ na krytykę na omawiana przypadłość. Zwykle argumenty dotkniętych tym syndromem są bardzo ogólnikowe i sprowadzają się do tekstów pokroju :
* ''Bo stare filmy miały klimat / magię''
Jest to bardzo subiektywny argument, ponieważ ludzie różnie rozumieją "klimat" i różnie go odczuwają. Zwykle owy "klimat" czujemy w produkcjach, które operują środkami, do jakich przyzwyczaiło nas dzieciństwo. Staroszkolny sposób kręcenia i budowania fabuły zwykle wywołuje miłe wspomnienia i podróż sentymentalną. A nowe jest jakieś inne, dziwne i pozbawione "tej magii". Oczywiście, że jest pozbawione TEJ magii! W końcu mamy postęp. Ale posiada INNĄ magię!
* ''Gry w 2D to coś, zaś w 3D to g*wno i zbędny bajer!''
Bardzo popularny pogląd wśród osób dotkniętych syndromem. Często można go dostrzec wśród komentarzy do zdecydowanej większości gatunków gier.
Nieraz można spotkać twierdzenie, że np. w "city builderach" (grach w których budujemy i zarządzamy miastem) grafika 3D jest niepotrzebna. A to nie do końca prawda. Fakt, że 3D nie jest NIEZBĘDNE, ale znacząco zwiększa immersję (wczucie się w grę). Miło jest popatrzeć na wybudowane przez siebie miasto pod różnym kątem, z bliska i daleka, oraz nie składającego się z samych pikseli. Trójwymiar w tym przypadku jest miłym dodatkiem, który wiele osób ceni. Gdyby było inaczej, nadal byśmy budowali miasta w 2D, bo napisanie takiej gry byłoby znacznie tańsze i łatwiejsze.
Nieraz też można się spotkać z twierdzeniem, że dana gra w 3D to już nie to samo, pozbawienie jej magii. Można to choćby zauważyć w serii ''Worms''. Takie myślenie wynika tylko i wyłącznie z przyzwyczajenia. Osoba z mega skillem w ''Worms Armagedoon'', nagle rzucona w trójwymiar i musząca uczyć się od nowa, stwierdzi, że to już nie to samo (jakby miało być). Gdyby pierwsze odsłony były w 3D, a dopiero późniejsze w 2D, zapewne to właśnie przy 2D wielu by narzekało, że to już nie to samo, pozbawienie magii i klimatu. Aczkolwiek w tym przypadku trzeba przyznać, że TEAM17 (twórcy serii) spaprali sprawę. ''Worms 3D'' było dość toporne, przez co wiele osób od razu zniechęciło się do takiej formy. A przecież ''Worms 4: totalna Rozwałka'' (także w 3D) było grą nadzwyczaj udaną i wiele osób miło ją wspomina. Niestety przy premierze, większość nawet w nią nie zagrała, tylko spamiła komentarzami "''kolejna odsłona w tym durnym 3D''", co sprawiało wrażenie, że gra jest słaba.
* ''Kiedyś młodzież czytała książki, a teraz gra w te gry pełne przemocy!''
Ostatnie badania rzeczywiście dowiodły, że czytanie książek ma dobry wpływ na rozwój. Ale z grami jest podobnie. Dowiedziono już wielokrotnie, że granie rozwija mózg, zdolność koncentracji i szybkiego podejmowania decyzji (tego ostatniego książka nie nauczy, bo tam bohaterowie postępują zgodnie z wyborem pisarza). Jesli zaś chodzi o agresję, to ona się zwiększa tylko na moment, w którym w grze jest potrzebna i szybko spada, gdy potrzebna już nie jest (np. po skończeniu grania w strzelankę), czyli tak samo jak w "realu". Media skupiają się na kilkunastu chorych psychicznie osobach, u których w domu znaleziono gry. Co ciekawe znaleziono tam też okna, drzwi i podłogę! 
''Lista argumentów będzie wydłużana''


==Zobacz też==
==Zobacz też==