Przejdź do zawartości

Blog:Jak mi dokuczano w szkole: Różnice pomiędzy wersjami

lit.
(Oh man...)
 
(lit.)
Linia 3: Linia 3:
W trakcie mojego szkolnego etapu życia (podstawówka, gimnazjum, technikum) zawsze znalazł się w mojej klasie ktoś , kto mi dokuczał. Czy to zabierał mi rzeczy, czy to kierował jakieś wyzwiska pod moim adresem... Niestety, nie miałem wyboru i musiałem to znosić przez te wszystkie lata. Najgorzej przez to wspominam podstawówkę.
W trakcie mojego szkolnego etapu życia (podstawówka, gimnazjum, technikum) zawsze znalazł się w mojej klasie ktoś , kto mi dokuczał. Czy to zabierał mi rzeczy, czy to kierował jakieś wyzwiska pod moim adresem... Niestety, nie miałem wyboru i musiałem to znosić przez te wszystkie lata. Najgorzej przez to wspominam podstawówkę.


== Podstawóka ==
== Podstawówka ==
Podstawówka, czyli najgorszy etap mojej szkolnej kariery. Było paru takich ludzi, którzy postanowili mi podokuczać z jakiegoś powodu. Ale co tym powodem było? To, że jestem spokojny i cichy? Nie mam pojęcia. Pamiętam, że stałem na uboczu i niezbyt integrowałem się z resztą klasy. Nie pamiętam, czy to moje stanie na uboczu było od zawsze czy jak paru tych typków zaczęło mi dokuczać... Pamiętam też, że przez te ich wybryki przestałem ćwiczyć na WF-ie, przestałem się przebierać w "strój od WF-u", a z czasem zacząłem zostawiać plecak w kantorze wuefistów - żeby mieć pewność, że żaden "szemrany typ" mi go nie weźmie. I tutaj zaczęła się moja kreatywność w wymyślaniu wymówek, dlaczego nie ćwiczyłem na WF-ie. Proste - bo "nie było WF-u, bo nie było wuefisty" ;-). I chyba w 4 klasie, zamiast w "środku" szatni, czyli tej właściwej części, gdzie przebierają się wszyscy, ja przebierałem się na korytarzu, skąd można było wyjść na "główny" korytarz czy wejść do kibla. A skoro o kiblu mowa... w szatni miał miejsce pewien incydent. Otóż 2 moich jakże wspaniałych kolegów postanowiło wziąć mój podręcznik do przyrody, położyć na muszli klozetowej i go osikać. Dziecinada czy głupota? A może jedno i drugie? Inny incydent miał miejsce w innym kiblu. Kolega chciał mnie zamknąć w kiblu i chciał uciec górą, wdrapując się na rezerwuar (czyli tam, gdzie muszla przetrzymuje wodę do spuszczania). Pech (a może jednak fart?) chciał, że gdy kolega wszedł na rezerwuar, to ten nie wytrzymał nacisku i po prostu pękł. Czy spotkały go jakieś konsekwencje? Nie wiem. Jeszcze podczas jednej lekcji WF-u jeden z moich oprawców wziął mój plecak i... poszedł sobie z nim gdzieś. Ktoś powiedział, że poszedł z nim... do domu. Oczywiście paru innych kolegów to niesłychanie bawiło, jednak ten, który mi zabrał ten plik, po chwili mi go oddał.
Podstawówka, czyli najgorszy etap mojej szkolnej kariery. Było paru takich ludzi, którzy postanowili mi podokuczać z jakiegoś powodu. Ale co tym powodem było? To, że jestem spokojny i cichy? Nie mam pojęcia. Pamiętam, że stałem na uboczu i niezbyt integrowałem się z resztą klasy. Nie pamiętam, czy to moje stanie na uboczu było od zawsze czy jak paru tych typków zaczęło mi dokuczać... Pamiętam też, że przez te ich wybryki przestałem ćwiczyć na WF-ie, przestałem się przebierać w "strój od WF-u", a z czasem zacząłem zostawiać plecak w kantorze wuefistów - żeby mieć pewność, że żaden "szemrany typ" mi go nie weźmie. I tutaj zaczęła się moja kreatywność w wymyślaniu wymówek, dlaczego nie ćwiczyłem na WF-ie. Proste - bo "nie było WF-u, bo nie było wuefisty" ;-). I chyba w 4 klasie, zamiast w "środku" szatni, czyli tej właściwej części, gdzie przebierają się wszyscy, ja przebierałem się na korytarzu, skąd można było wyjść na "główny" korytarz czy wejść do kibla. A skoro o kiblu mowa... w szatni miał miejsce pewien incydent. Otóż 2 moich jakże wspaniałych kolegów postanowiło wziąć mój podręcznik do przyrody, położyć na muszli klozetowej i go osikać. Dziecinada czy głupota? A może jedno i drugie? Inny incydent miał miejsce w innym kiblu. Kolega chciał mnie zamknąć w kiblu i chciał uciec górą, wdrapując się na rezerwuar (czyli tam, gdzie muszla przetrzymuje wodę do spuszczania). Pech (a może jednak fart?) chciał, że gdy kolega wszedł na rezerwuar, to ten nie wytrzymał nacisku i po prostu pękł. Czy spotkały go jakieś konsekwencje? Nie wiem. Jeszcze podczas jednej lekcji WF-u jeden z moich oprawców wziął mój plecak i... poszedł sobie z nim gdzieś. Ktoś powiedział, że poszedł z nim... do domu. Oczywiście paru innych kolegów to niesłychanie bawiło, jednak ten, który mi zabrał ten plik, po chwili mi go oddał.


Linia 16: Linia 16:
Inny przypadek to taki, kiedy kolega postanowił, że przyniesie jakiegoś psa i chciał zrobić tak, żeby ten mnie obsikał. Ot, jego genitalia były widoczne i ustawione tak, żebym został obsikany, do czego na szczęście nie doszło.
Inny przypadek to taki, kiedy kolega postanowił, że przyniesie jakiegoś psa i chciał zrobić tak, żeby ten mnie obsikał. Ot, jego genitalia były widoczne i ustawione tak, żebym został obsikany, do czego na szczęście nie doszło.


A jak się objawiało to dokuczanie? Oprócz tego, to zabierali mi rezczy - pojedyncze (np. piórnik) albo cały plecak, rzucali nim w różne miejsca itd., to jeszcze wyzywali mnie na różne sposoby, mówili przykre rzeczy itd. Niejednokrotnie takie sytuacje kończyły się tym, że po prostu się popłakałem. Gdy już do tego doszło, oddawali mi rzeczy. CÓŻ, najwyraźniej dostali to, czego chcieli...
A jak się objawiało to dokuczanie? Oprócz tego, to zabierali mi rezczy - pojedyncze (np. piórnik) albo cały plecak, rzucali nim w różne miejsca itd., to jeszcze wyzywali mnie na różne sposoby, mówili przykre rzeczy itd. Niejednokrotnie takie sytuacje kończyły się tym, że po prostu się popłakałem. Gdy już do tego doszło, oddawali mi rzeczy. Cóż, najwyraźniej dostali to, czego chcieli...


== Gimnazjum ==
== Gimnazjum ==