16 513
edycji
(+ Czwarty wymiar) |
m (→Czwarty wymiar) |
||
Linia 247: | Linia 247: | ||
== Czwarty wymiar == | == Czwarty wymiar == | ||
Byłem synem rodziny ultra bogatych oligarchów, która posiadała własny lunapark, tak gigantyczny, że wszelkie Disneylandy mogą się schować. Razem z kilkoma osobami go zwiedzaliśmy, ale przechodząc przez podziemny pawilon ze sklepami natchnąłem się na tajemnicze drzwi. Jako syn właścicieli miałem kartę dostępu wszędzie, więc je otworzyłem. Wszedłem po zakręconych schodach i znalazłem wnękę, która prowadziła na zewnątrz. Ale szybko zauważyłem, że owo "na zewnątrz" jest jakieś inne. To po prostu las bez żadnych zabudowań ani ludzi, a przecież znajdowałem się w środku lunaparku. Jakoś magicznie powiedziałem o tym ojcu na odległość i on wyjaśnił, że nasi przodkowie odkryli sposób, jak dostać się do czwartego wymiaru | Byłem synem rodziny ultra bogatych oligarchów, która posiadała własny lunapark, tak gigantyczny, że wszelkie Disneylandy mogą się schować. Razem z kilkoma osobami go zwiedzaliśmy, ale przechodząc przez podziemny pawilon ze sklepami natchnąłem się na tajemnicze drzwi. Jako syn właścicieli miałem kartę dostępu wszędzie, więc je otworzyłem. Wszedłem po zakręconych schodach i znalazłem wnękę, która prowadziła na zewnątrz. Ale szybko zauważyłem, że owo "na zewnątrz" jest jakieś inne. To po prostu las bez żadnych zabudowań ani ludzi, a przecież znajdowałem się w środku lunaparku. Jakoś magicznie powiedziałem o tym ojcu na odległość i on wyjaśnił, że nasi przodkowie odkryli sposób, jak dostać się do czwartego wymiaru. Żaden naukowiec na świecie nigdy nie dokonał podobnego wyczynu. Pomyślałem, że straszna szkoda zachować tę tajemnicę tylko dla rodziny i wtajemniczonych pracowników, podczas gdy można by podzielić się odkryciem z resztą ludzkości. Pracownicy parku (którzy najwyraźniej potrafią czytać w myślach xD) mieli jednak inne zdanie, dlatego zaczęli mnie ścigać. | ||
Aby zdezorientować pościg, uruchomiłem alarm, dzięki czemu wszyscy latali spanikowani i mogłem się ukryć. Po drodze znalazłem sklep z przekąskami i gościa, który widząc brak sprzedawcy, po prostu sobie wziął czipsy. Ja też chciałem, ale okazało się, że mam za krótkie ręce i nie sięgam do półki. Uznałem, że no trudno i dalej uciekałem. Udało mi się dotrzeć do wyjścia. | Aby zdezorientować pościg, uruchomiłem alarm, dzięki czemu wszyscy latali spanikowani i mogłem się ukryć. Po drodze znalazłem sklep z przekąskami i gościa, który widząc brak sprzedawcy, po prostu sobie wziął czipsy. Ja też chciałem, ale okazało się, że mam za krótkie ręce i nie sięgam do półki. Uznałem, że no trudno i dalej uciekałem. Udało mi się dotrzeć do wyjścia. |