Blog:Disney Speedstorm - jak monetyzacją popsuć świetną grę
Disney Speedstorm - jak monetyzacją popsuć świetną grę
1 maja 2024 | Kenex
Ostatnio postanowiłem zagrać ponownie w wyścigowe Disney Speedstorm i miałem mieszane odczucia. Z jednej strony gra sama w sobie jest świetna. Ma dobrze zaprojektowane trasy, przyjemny model jazdy i odpowiednio zbalansowaną liczbę rzeczy dziejących się na ekranie. Niestety wszystko psuje paskudna monetyzacja.
Piekło odblokowywania
Odblokowanie czegokolwiek w Disney Speedstorm to droga przez mękę. Jeśli chcemy posiąść daną postać, musimy zdobyć odpowiednią liczbę punktów tej postaci. Przykładowo za ukończenie iluś tam zadań możemy dostać 3 punkty dla Mulan. Nawet po wielu misjach, punktów zwykle i tak jest za mało, więc nadzieją pozostają płatne lootboxy albo czekanie, aż pojawi się drogi, tymczasowy pakiet punktów w sklepie. Jeżeli ktoś ma silne preferencje, kim chciałby jeździć, to szczerze współczuję, bo przeżyje koszmar.
Gdy zdobędziemy już upatrzoną postać, męka się nie kończy, ponieważ aby ją awansować... potrzebujemy kolejnych punktów. A w grze co jakiś czas trafiamy na ścianę, w której dowiadujemy się, że musimy mieć określoną postać na danym poziomie, aby przejść dalej. Czyli trzeba przerobić piekło dla postaci, której nawet nie lubimy.
Postacie dodatkowo można wzmocnić za pomocą załogi, która sprowadza się do dodawania kart np. zwiększających przyspieszenie. Członkowie muszą być z pasującego uniwersum. Załogę gromadzi się tak samo jak podstawowe charaktery, czyli staramy się zgromadzić punkty, przeważnie przyznawane losowo.
Niektóre zadania to strasznie paskudne FOMO i uzależnianie. Zdarza się np. że aby zdobyć pewną nagrodę, trzeba dany wyścig wygrać aż 7 razy. Wyścig jest dostępny tylko przez parę dni, a każdego dnia możemy wykonać maksymalnie 3 próby. Niesłychana bezczelność.
W grze są dostępne różne przepustki, które działają tylko przez 1 sezon. W dodatku są one niezależne od siebie np. osobna dla historii, osobna dla mistrzostw itp. Jak ktoś chce zgarnąć wszystko, musi wykupić kilka przepustek co sezon, a w dodatku inwestować w rzeczy przyznawane losowo. Rzyg.
Ktoś może powiedzieć, że nie fair oskarżać o powyższe grę free to play, która z czegoś musi żyć. Ale po pierwsze - konkurencyjne KartRider: Drift jest znacznie bardziej przyjazne niewydającym ton pieniędzy. A po drugie - jeśli fajna gra ma być tak toksyczna i frustrująca, to ja już wolę zapłacić raz i mieć pełen produkt.
Płatne losowe mikropłatności są zdaniem PEGI ok dla maluchów.
Zobacz też
MiauBlog:
MruczekWiki: