16 132
edycje
Nie podano opisu zmian |
|||
Linia 38: | Linia 38: | ||
Dawno, dawno temu, czyli około pięćdziesiąt parę milionów lat temu, rozpoczęły się procesy, które doprowadziły do jednego z wielkich wymierań. Przed tym zdarzeniem na Ziemi było chłodno. Na dnie oceanu odłożyły się ogromne ilości klatratów metanu. Czyli związku metanu z wodą, który jest stabilny pod wysokim ciśnieniem w stosunkowo niskich temperaturach. W skutek licznych erupcji wulkanów do atmosfery uwolniły się znacznie ilości dwutlenku węgla. Zrobiło się cieplej. Woda w oceanach się podgrzała i nastąpiło szybkie uwolnienie ogromnych ilości metanu – z tych klatratów metanu – do atmosfery. Metan to - podobnie jak dwutlenek węgla - gaz cieplarniany. Atmosfera więc jeszcze bardziej się podgrzała. W rezultacie bardzo szybko uwolnione zostało jeszcze więcej metanu. I to jest właśnie to, co nazywamy paleoceńsko-eoceńskim maksimum termicznym, które spowodowało jedno z wielkich wymierań<ref name="wywiad Wyborcza"/>. | Dawno, dawno temu, czyli około pięćdziesiąt parę milionów lat temu, rozpoczęły się procesy, które doprowadziły do jednego z wielkich wymierań. Przed tym zdarzeniem na Ziemi było chłodno. Na dnie oceanu odłożyły się ogromne ilości klatratów metanu. Czyli związku metanu z wodą, który jest stabilny pod wysokim ciśnieniem w stosunkowo niskich temperaturach. W skutek licznych erupcji wulkanów do atmosfery uwolniły się znacznie ilości dwutlenku węgla. Zrobiło się cieplej. Woda w oceanach się podgrzała i nastąpiło szybkie uwolnienie ogromnych ilości metanu – z tych klatratów metanu – do atmosfery. Metan to - podobnie jak dwutlenek węgla - gaz cieplarniany. Atmosfera więc jeszcze bardziej się podgrzała. W rezultacie bardzo szybko uwolnione zostało jeszcze więcej metanu. I to jest właśnie to, co nazywamy paleoceńsko-eoceńskim maksimum termicznym, które spowodowało jedno z wielkich wymierań<ref name="wywiad Wyborcza"/>. | ||
Wedle współczesnej wiedzy naukowej, aby ponownie uruchomić ten proces, wystarczy, aby średnia temperatura na Ziemi wzrosła o jeden stopień względem stanu obecnego. | Wedle współczesnej wiedzy naukowej, aby ponownie uruchomić ten proces, wystarczy, aby średnia temperatura na Ziemi wzrosła o jeden stopień względem stanu obecnego. Jeśli obecne trendy w emisji dwutlenku węgla do atmosfery zostaną zachowane, dotrzemy do tego punktu w okolicach roku 2050<ref name="wywiad Wyborcza"/>. | ||
Wydaje Ci się, że jeden stopień różnicy to mało? Pamiętaj jednak, że mówimy o średniej. Gdy średnia temperatura Ziemi była o 4-5 stopni niższa niż obecnie, trwała epoka lodowcowa, a tereny dzisiejszej Warszawy znajdowały się pod dwukilometrową warstwą lodu<ref name="wywiad Wyborcza"/>. | |||
'''Inne sprzężenia zwortne:''' | '''Inne sprzężenia zwortne:''' |