Racjonalne Wsparcie Polityczne

Racjonalne Wsparcie Polityczne (skr. RWP) - nieaktywny ruch polityczny prowadzony w przeszłości przez użytkowników Angelfrost, Farciarz i Kenex. Jego celem było promowanie nauki jako odpowiedniego źródła podejmowania politycznych decyzji. Poglądy tego ruchu były głównie kształtowane przez konsensus naukowy. Ruch był bardzo krytyczny wobec taniego populizmu, manipulacji i pseudonauki.

Logo Racjonalnego Wsparcia Politycznego

Chociaż zapał członków z początku był ogromny, nic konkretnego z RWP nie wyniknęło.

Ogólne założenia

Poniżej zaprezentowano założenia, z którymi zgodzili się wszyscy członkowie ruchu.

Dlaczego akurat nauka?

Nauka stoi ponad polityką, uprzedzeniami i skrzywieniem ideologicznym.

"Nauka nie jest demokracją. To dyktatura. Dyktatura dowodów." - John Reisman

W nauce najpierw pojawiają się dowody, a dopiero potem na ich podstawie wyciąga się wnioski. W polityce zwykle jest odwrotnie. Najpierw pojawia się wniosek, a potem na jego podstawie poszukuje się dowodów potwierdzających daną tezę.

W świecie naukowym za wyznacznik dużej pewności (w nauce zawsze dopuszcza się błędy, dlatego zwykle mówimy o prawdopodobieństwie np. 95%) przyjmuje się konsensus naukowy. Ma on miejsce wtedy, gdy przytłaczająca większość prac badawczych popiera dane stanowisko. Tak jest np. w przypadku wpływu człowieka na globalne ocieplenie albo tego, że dzieci par jednopłciowych rozwijają się tak samo dobrze, jak par heteroseksualnych.

W poważanych źródłach naukowych stosuje się bardzo wysokie standardy jakościowe. Praca przed opublikowaniem przechodzi proces recenzji, podczas którego jest ona analizowana przez ekspertów w danej dziedzinie, np. w przypadku globalnego ocieplenia będą to klimatolodzy. Następnie po opublikowaniu dochodzi do kalibracji społecznej, czyli oceny pracy przez środowiska naukowe. Jeśli praca jest często przytaczana i cytowana w innych badaniach, które przeszły podobny proces, to przyjmuje się, że jest rzetelna. Gdy wiele prac z podobnymi wnioskami przejdzie tą drogę, teza w nich zawarta wchodzi do kanonu naukowego. I to nazywamy "nauką".

Ale to jeszcze nie wszystko - kanon naukowy wznosi się ponad zróżnicowanie społeczne. Oznacza to, że do podobnych wniosków muszą dość grupy badawcze z różnych rejonów świata.

 
Hasło motywujące elektorat

Dlaczego inne partie się mylą?

Upierają się przy swoim, selektywnie dobierają fakty i ulegają skrzywieniu ideologicznemu.

W roku 2015 amerykański senat głosował nad tym, "czy aktywność człowieka w znaczący sposób wpływa na zmianę klimatu". Wyniki były przerażające dla społeczności naukowej. Tylko 50 senatorów USA akceptuje antropogeniczne (wywołane przez człowieka) globalne ocieplenie, zaś 49 je odrzuca. Natomiast wśród klimatologów 97% akceptuje antropogeniczne globalne ocieplenie, zaś odrzuca je ledwie 3%. Różnica przytłaczająca. Dlaczego politycy nie słuchają się nauki? Odpowiedzią na to pytanie jest zjawisko "skrzywienia ideologicznego". W nauce najpierw pojawiają się obserwacje / fakty / dowody, a potem na ich podstawie wyciąga się wnioski. W ideologii jest inaczej. Najpierw jest światopogląd, a następnie selektywnie dobieranie obserwacji / faktów / dowodów tak, by pasowały do przyjętych założeń.

W 1975 roku psycholog Daniel Batson z University of Kansas przeprowadził odważny eksperyment. Pokazał młodym chrześcijanom dowód na to, że Jezus nie powstał z martwych. Dowód był sfałszowany. Chodziło o sprawdzenie reakcji. Wynik okazał się bardzo zaskakujący. Dowód tylko wzmocnił wiarę, choć przecież ją podważał. Psycholog Alan Jern postanowił sprawdzić, co wywołuje ten efekt. W przypadku osób religijnych okazuje się, że one spodziewają się negowania ich wiary. A jeśli ktoś spodziewa się, że jego wiara będzie kwestionowana, podważanie jej tylko ją wzmacnia.

Skrzywienie ideologiczne wynika z działania naszego mózgu. Nasze połączenia myślowe z czasem ulegają automatyzacji i ciężko je zmienić. Gdyby było inaczej, musielibyśmy nad każdym drobiazgiem długo rozmyślać.

Wyobraźmy sobie taką scenę: nasza sąsiadka wyraźnie wzburzona wygląda na podwórko przez rozbite okno swojego mieszkania, a w rękach trzyma piłkę. Gdyby spytano nas, co się stało, odpowiedzielibyśmy bez namysłu: "Kowalska jest wściekła na dzieci, bo wybiły jej szybę". Jednak ta całkowicie naturalna odpowiedź jest efektem błyskawicznego współdziałania wielu wyspecjalizowanych mechanizmów naszej psychiki, zwanych systemami kojarzeniowymi. W ogóle nie zdajemy sobie z nich sprawy, a tymczasem te systemy dokonują analizy sytuacji, wybierają najbardziej prawdopodobne wyniki i wiążą je w całość, którą dopiero podsuwają naszej świadomości.

Ich praca, wykorzystująca zasoby naszej wiedzy i doświadczeń, wygląda np. tak: "Kowalska jest czerwona na twarzy, marszczy brwi i głośno krzyczy - ten zestaw cech zwykle oznacza gniew", "Kowalska trzyma w ręku piłkę, ale jest w domu", "mocno kopnięta piłka może stłuc szybę", "w domu zazwyczaj nie gra się w piłkę", "Kowalska wie, że na podwórku grały dzieci", "gniew Kowalskiej jest skierowany do dzieci" i jeszcze pewnie kilka innych. W ułamkach sekundy przeprowadzany jest rozbudowany zakulisowy proces analiz z zakresu m.in. fizyki, anatomii, relacji społecznych i ekonomii (za szybę trzeba będzie zapłacić), w którego wyniku dociera do nas gotowe, prawdopodobne rozwiązanie.

Czy obecnie w polityce mamy ekspertów?

O wielu sprawach decydują osoby bez wykształcenia w danej dziedzinie.

Obecnie mamy takie komiczne sytuacje, że np. w Parlamentarnym Zespole ds. Bezpieczeństwa Programu Szczepień Ochronnych Dzieci i Dorosłych członkami są:

  • Paweł Skutecki

Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, Wydział Humanistyczny, Filologia Polska – magister

  • Wojciech Bakun

Policealne Studium Zawodowe, Technik informatyk – technik

  • Jerzy Kozłowski

Policealne Studium Zawodowe przy MERA-ZAP, Telewizja radioelektronika – technik

  • Piotr Liroy–Marzec

Technikum Budowlane, Budownictwo Ogólne

Jak słuchamy debat politycznych, to jest przerzucanie się populizmem i chwytliwymi hasłami. Jak często politycy przytaczają zdanie konsensusu naukowego? Znacznie częściej słychać od nich pseudonaukę.

Skąd wiadomo, że np. eksperci Macierewicza są gorsi?

Nie respektują nauki i popełniają wiele błędów. Nie posiadają odpowiednich kompetencji.

Badacze Diethelm i McKee przeprowadzili gruntowną analizę pseudonauki i wyróżnili jej 5 głównych cech.

  1. Fałszywi eksperci. Czy wjeżdżając na most, zatrzymujesz się przed nim i dokładnie analizujesz jego plany budowy? Nie. Ufasz ekspertom, że znają się na swojej robocie i możesz bezpiecznie przejechać. Ludzie nie mogą znać się na wszystkim, dlatego polegają na ekspertach. Pseudonauka w tej materii stara się podważyć konsensus naukowy, czyli udowodnić, że w świecie naukowym nie ma na to zgody. Istnieje choćby słynna lista 31000 podpisów "naukowców", którzy orzekli, że za globalne ocieplenie nie odpowiada człowiek. Sęk w tym, że aby móc się wpisać na tą listę... wystarczy dowolny tytuł na poziomie licencjatu. Nieważne, czy to ekonomia, psychologia, sztuka. Są to więc osoby, które może i są wykształcone w swojej dziedzinie, ale to nie daje żadnej gwarancji kompetencji w klimatologii.
    1. Wzmocnienie mniejszości. Powoływanie się na drastycznie przytłoczoną mniejszość i ukrywanie faktu, że są pojedynczymi jednostkami. Do dzisiaj są "badacze", który uważają, że wirus HIV nie powoduje AIDS.
  2. Błędy logiczne. Są to argumenty logicznie fałszywe, które prowadzą do błędnych wniosków.
    1. Fałszywy trop. Informacja zupełnie nieistotna przy badanym zagadnieniu, którą traktuje się jako istotną. Można np. twierdzić, że skoro dwutlenek węgla jest bezbarwnym i bezwonnym gazem, to nie stanowi problemu. Ale to przecież nie ma znaczenia przy temacie globalnego ocieplenia. Zobacz: Dowód anegdotyczny
    2. Przeinaczanie. Często polegające na nadmiernym upraszczaniu nauki bądź myleniu mądrze brzmiących pojęć.
    3. Pochopne wnioski. Tworzenie błędnych skrótów myślowych. Zobacz: Iluzja korelacji
    4. Fałszywy dylemat. Przedstawianie tylko dwóch możliwości w sytuacji, gdy jest ich więcej.
  3. Nierealne oczekiwania. Metoda negowania nauki polegająca na wymuszaniu spełnienia warunków, których spełnienie jest niemożliwe. Prekursorem tej strategii był przemysł tytoniowy, który przez wiele lat starał się ukryć konsensus naukowy na temat związku palenia z rakiem. Gdy pojawiały się kolejne dowody, przemysł cały czas podnosił wymaganie względem nich.
  4. Wybieranie wisienek. Skupianie się na określonych dowodach, często wyrwanych z kontekstu, przy jednoczesnym umniejszaniu bądź ignorowaniu sprzecznych. Wybieranie wisienek zachodzi wtedy, gdy wybrane dowody prowadzą do innego wniosku, niż uwzględnienie wszystkich dowodów. Przykładem tej strategii może być działanie kreacjonistów. Często podają argument, że sam Darwin nie wierzył, że oko może powstać w toku ewolucji, cytując jego książkę. W rzeczywistości cytują jedynie hipotezę we wstępie rozdziału, którą w dalszej części tekstu sam Darwin obala i wyjaśnia, jak mogło powstać oko.
  5. Teorie spiskowe. Gdy ktoś nie zgadza się z przytłaczającym konsensusem naukowym, może uznać, że to wielki spisek polegający na zmowie naukowców. W końcu jak inaczej wyjaśnić, że wszyscy światowy eksperci się z Tobą nie zgadzają?

Postulaty

Postulaty polityczne, które poparli wszyscy członkowie ruchu.

Edukacja

  • Wprowadzenie do programu informacji o technikach manipulacji i błędach poznawczych.
  • Uczenie o tym, jak wygląda świat nauki (ważne! - konsensus naukowy) i czym się różni od pseudonauki.
  • Wykorzystanie teorii uodpornienia, czyli pokazywanie nie tylko suchej wiedzy naukowej, ale także omawianie naukowych mitów i ich błędów, które prowadzą do błędnych wniosków. Nauczy to rozpoznawania informacji nieprawdziwych, a także nauczy kwestionowania.
  • Likwidacja obowiązkowych lektur szkolnych, zmniejszenie liczby godzin poświęconych literaturze, zwiększenie znaczenia gramatyki, ładnego wypowiadania się i dobrej argumentacji.
  • Zmniejszenie liczby monotonnych zadań, które trzeba odklepać. Zwiększenie znaczenia zbiorczych projektów, które wymagają łączenia wiedzy z różnych działów, przedmiotów i samodzielnego zdobywania wiedzy. A przy okazji są zwykle dla uczniów bardziej interesujące.

Żyjemy w wieku informacji, co paradoksalnie oznacza też bezlitosny zalew dezinformacją. W rzeczy samej: każdy z nas tylko w tym tygodniu zmierzył się z większą ilością bzdur, niż człowiek żyjący 1 tys. lat temu napotkał przez całe swoje życie! Trudno się dziwić - gdybyśmy zliczyli wszystkie słowa użyte we wszystkich pracach naukowych, jakie ujrzały światło dzienne do epoki oświecenia, liczba ich będzie o kilka rzędów wielkości niższa niż liczba bzdurnych słów publikowanych każdego dnia w Internecie.

Niezłe, prawda? Jesteś pod wrażeniem? Jeśli czytając powyższy akapit, w milczeniu potakujesz, opamiętaj się. To wciskanie kitu, bełkot. Skąd niby ktokolwiek miałby wiedzieć, ile bzdur napotkał "każdy z nas" w tym tygodniu? Co to w ogóle znaczy "w tym tygodniu"? Przez ostatnie siedem dni? A może od zeszłej niedzieli? I skąd u licha mielibyśmy wiedzieć, w jakim stopniu wystawieni na nonsensowne gadanie byli ludzie dziesięć wieków temu[1]?

Ludzie, gdy czegoś nie rozumieją, mają skłonność uważać to za mądre, głębokie i prawdziwe. Choć tak naprawdę może to być bezsensowny bełkot złożony z mądrze brzmiących wyrazów. Jako główną przyczynę tego stanu rzeczy wskazuje się właśnie edukację. Wiedza jest uczniom wtłaczana do głowy jako oczywiste fakty. Uczniowie uczą się, że jeśli czegoś nie rozumieją, są po prostu za głupi i się tego wstydzą. Dlatego tak wielu z nas ma opory przed przyznaniem "nie rozumiem". Wolimy potakiwać głową, wyglądać na mądrych.

Słowacki wielkim poetą był. I basta. A może jednak nie? Dlaczego wiedza dotycząca Słowackiego i jego dzieł jest ważniejsza od umiejętności gramatycznych? Czy lepiej wkuwać nazwiska postaci literackich, czy może lepiej analizować współczesne media i wyczulać uczniów na przykłady manipulacji? Dlaczego w szkołach nie mówi się o erystyce? Przecież to jest wiedza, która przydaje się każdemu bez wyjątku!

Erystyka – sztuka doprowadzania sporów do korzystnego rozwiązania bez względu na prawdę materialną. W tej dziedzinie wiedzy poznajesz nieczyste sposoby argumentacji, dzięki czemu od razu wyłapiesz, gdy druga strona próbuje ich użyć na Tobie. Osoby, które opanowały wiedzę erystyczną, jest znacznie trudniej zmanipulować. Podobnie zresztą sprawa wygląda w przypadku błędów poznawczych, np. efektu potwierdzenia.

Uczniowie powinni mieć możliwość prowadzenia dyskusji, ale pod obserwacją nauczyciela, który będzie mógł powiedzieć "uważaj, kolega użył na Tobie siły autorytetu" itp. Od nazwisk postaci z "Lalki" znacznie ważniejsze są choćby techniki manipulacji.

Zobacz też: Błędy edukacji według Kenexa

Obyczajowość

  • Wprowadzenie związków partnerskich.
  • Jeśli będzie to możliwe - zalegalizowanie małżeństw homoseksualnych. (Zgodnie ze stanowiskiem nauki)
  • Przyzwolenie na adopcję dzieci przez pary homoseksualne. (Zgodnie ze stanowiskiem nauki)
  • Stanowcze potępianie przemocy. Zarówno ataków rasistowskich wobec obcokrajowców, jak i ataków obcokrajowców wobec Polaków. Godność i prawa człowieka nie są zależne od rasy i religii.
  • Stanowcze sprzeciwianie dzielenia w polityce obywateli na prawdziwych i nieprawdziwych Polaków. Osoby promujące takie podziały nie odróżniają narodowości od poglądów.

Psychologia

  • Uregulowanie kwestii prawnych związanych z psychologią (obecnie w polskim prawie jest wiele odniesień do rozporządzeń, które nigdy nie powstały).
  • Zwiększenie możliwości uzyskania pomocy psychologicznej i psychiatrycznej u dzieci, które nie posiadają zgody rodziców.
  • Wspieranie inicjatyw zwiększających wrażliwość społeczną na problemy psychiczne (np. depresja).

Polskie prawo w kwestiach psychologicznych jest koszmarnie niedokończone. Można w nim znaleźć wiele odniesień do rozporządzeń, które nie istnieją. Przez to nie ma usankcjonowanego prawnie rozróżnienia choćby między "psychologiem" i "psychoanalitykiem". To sprawia, że osoby w tych dziedzinach są związane prawem, które na dobrą sprawę jest w wielu kwestiach martwe.

Za zasadne uznajemy także zwiększenie praw dziecka w korzystaniu z pomocy psychologicznej. Jeżeli osoba mająca poniżej 16 lat cierpi na depresję, ale jej rodzice są przeciwni psychoterapii, taka osoba musi cierpieć bez fachowej pomocy. Bo nie uzyska zgody rodziców na leczenie. W takim przypadku chociaż pierwsza pomoc psychologiczna powinna być legalna.

Religia

  • Likwidacja Funduszu Kościelnego.
  • Wyprowadzenie religii ze szkół.
  • Ignorowanie stanowiska Kościoła w kwestiach prawnych (dotyczy także homoseksualizmu, in vitro, aborcji).
  • Przeciwdziałanie radykalizacji religijnej (także katolickiej).
  • Wymuszenie na Kościele stosowanie się do prawa świeckiego. Brak przywilejów.
  • Religia traktowana jako osobista sprawa każdego obywatela.

Dominująca w Polsce religia katolicka posiada wewnętrzny system kar (pokuta, piekło). Ogromną bezczelnością jest więc nakładanie dodatkowych kar prawnych wobec wszystkich mieszkańców państwa - także ateistów i wyznających odrębną religię. W naszej wizji państwa prawo jest przede wszystkim świeckie. Nie oznacza to, że zawsze uznajemy stanowisko przeciwne wobec Kościoła, gdyż w wielu kwestiach możemy się zgadzać. Ta instytucja nie będzie jednak traktowana jako jakikolwiek autorytet prawny. Jeżeli stanowisko Kościoła nie będzie pokrywać się z konsensusem naukowym i naszymi postulatami politycznymi - nie ugniemy się pod presją duchownych.

Z racji tego, że religię uznajemy za prywatną sprawę obywateli, nasze działania będą zmierzały do zaprzestania finansowania z budżetu wszelkich inicjatyw i elementów religijnych. Nie uznajemy za zasadne wspieranie tego pieniędzmi z podatków, które są pieniędzmi naszych obywateli. Także ateistów i innego wyznania. Konsekwencją naszego podejścia będzie także wyprowadzenie religii ze szkół.

Środowisko naturalne

  • Wspieranie działań mających na celu walkę z globalnym ociepleniem.

Używki

Choć wielu osobom trudno to zrozumieć, czasami zakazanie czegoś powoduje jedynie wzrost niechcianego zjawiska albo pojawienie się innych konsekwencji. W konserwatywnej Portugalii dzięki zliberalizowaniu prawa w sprawie narkotyków spadła liczba narkomanów i śmiertelnych wypadków z powodu przedawkowania. Nawet Episkopat aktywnie w tym pomagał i pochwala tą zmianę prawną. Dlaczego nie spróbować w Polsce?

Bardzo niewiele jest w Portugalii śmiertelnych ofiar narkotyków. W porównaniu ze średnią europejską, która wynosi 17 przypadków na milion, portugalskie 3 rzeczywiście robi wrażenie. W Holandii liczba ta wynosi 10, w Wielkiej Brytanii 44. "Portugalia to jedyny kraj UE, który tak wyraźnie dekryminalizuje narkotyki. Obawy przed narkoturystyką okazały się kompletnie bezpodstawne" - ocenił amerykański Instytut Cato w specjalnym raporcie poświęconym Portugalii

Dzięki temu zmniejszyła się przestępczość narkotykowa i przestępczość w ogóle. Jest mniej napadów, kradzieży. Zmniejszyła się liczba uzależnionych, czyli jest zupełnie odwrotnie, niż to czym się straszy – że liberalizacja przepisów powoduje zwiększenie liczby użytkowników - wymienia Andrzej Dolecki. Podkreśla, że nastąpił również wzrost wpływów do budżetu, gdyż przestano wydawać pieniądze na ściganie ludzi, a środki przełożono na profilaktykę uzależnień. – Jeden terapeuta kosztuje w końcu mniej niż trzech policjantów, prokuratorzy, sędziowie itd. Dzięki temu zwiększyło się też zaufanie obywateli do policji, bo wszyscy widzą teraz, że policjanci chronią przed realnym niebezpieczeństwem, a nie wyimaginowanym – dodaje[2].

Przypisy