Blog:Niedowierzanie – wielki przyjaciel propagandy

Niedowierzanie – wielki przyjaciel propagandy
1 sierpnia 2018 | Kenex


Tekst ukazał się pierwotnie na blogu Postprawda Stop dnia 1 sierpnia 2018.

Jako że Postprawda Stop jest martwe, postanowiłem przenieść tekst tutaj.

„Zabieranie demokracji? W Polsce? W XXI wieku? Znowu przesadzają w tej telewizji. Przecież nie ma czołgów na ulicach. Nadal można iść do sklepu na zakupy”; „Jedni mówią, że PiS niszczy nam demokrację, a inni, że ją umacnia. To ja już nie wiem” – takie wątpliwości wśród ludzi to wielki sukces propagandy.

Jeden rabin powie tak, drugi rabin powie nie

W połowie XX wieku naukowcy zaczęli przedstawiać coraz więcej dowodów na związek palenia papierosów z rakiem. Poważny cios dla koncernów tytoniowych. Dlatego w 1954 roku powołano Komitet Badawczy Przemysłu Tytoniowego, którego celem nie było zwycięstwo w sporze akademickim. Chodziło o sianie niepewności wśród opinii publicznej. Chciano przykryć konsensus naukowy, by ludziom wydawało się, że jedni mówią tak, a drudzy tak. Wymowna jest znaleziona notatka: „naszym produktem są wątpliwości, bo są one najlepszym środkiem na konkurowanie z faktami istniejącymi w świadomości społeczeństwa. To także sposób na tworzenie kontrowersji”. Dzięki temu ówczesne status quo (popularność palenia) było niezagrożone. Ludzie nie muszą wierzyć w kłamstwo. Wystarczy, by zwątpili w prawdę.

Takich oszustów udało się wytropić także w przemyśle energetycznym opartym na surowcach kopalnych. Firma ExxonMobi prowadziła bardzo wyrafinowaną i skuteczną kampanię negowania wiedzy naukowej dotyczącej globalnego ocieplenia. Negacjonizm klimatyczny jest w ich interesie, ponieważ ograniczenie wydobycia w trosce o planetę, będzie dla nich szkodliwe finansowo.

Ponad 97% klimatologów zgadza się z tezą, że za globalne ocieplenie odpowiada człowiek i ten odsetek systematycznie rośnie. Negacjoniści klimatyczni często uważają, że konsensus naukowy jest wynikiem wielkiej zmowy środowisk ekologicznych. Nie widzą przy tym, że ten sam argument można użyć przeciwko nim. Zastanów się – łatwiej przekupić 97% klimatologów, czy 3% klimatologów? W dodatku takie zarzuty wobec konsensusu są wyssane z palca. Wynikają z dumania, że skoro większość się z nami nie zgadza, musi istnieć jakiś spisek. A dowody wskazują, że to właśnie owa mniejszość działa w imieniu grup interesu.

Jednak gdy media zapraszają do studia rzetelnego klimatologa oraz negacjonistę klimatycznego, ludziom się wydaje, że twierdzenia obu z nich są równie wartościowe. Podobnie sprawa wygląda, gdy do studia zapraszamy osobę pokazującą, jak PiS wielokrotnie złamało Konstytucję, oraz osobę, która temu zaprzecza. W dodatku widzowie będą ulegać równaniu politycznemu i przez to wybierać swoje autorytety zgodnie z sympatiami politycznymi.

Elektorat PiS nie wie, że prawnicy broniący PiS są w przytłaczającej mniejszości. Podobnie jak niewierzący w globalne ocieplenie, że powołują się na prace pisane na przemian przez kilku naukowców na zlecenia wielkich korporacji. Warto zajrzeć na Wikipedii do artykułu Kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego w Polsce i zobaczyć przypisy do sekcji pokazujących stanowiska instytucji akademickich. Uchwały napisane przez ekspertów z cenionym dorobkiem naukowych są właściwie jednoznaczne. PiS złamał prawo.

Cenione organizacje zajmujące się ochroną praw człowieka jak Amnesty International czy Helsińska Fundacja Praw Człowieka również ostrzegają przed działaniami prowadzonymi przez PiS. Ale wielu ludziom się wydaje, że są to kolejne „opinie” bez pokrycia. Propaganda wygrywa.

Nie histeryzuj! Przecież nie strzelają!

Kolejnym aspektem wywołującym niedowierzanie jest specyficzna iluzja wstrząsu. Wrażenie, że próba odebrania ludziom praw wywoła natychmiastowy ogromny bum. Na ulice wyjadą czołgi, policja będzie strzelać do tłumu z ostrej amunicji, a Kaczyński z dnia na dzień zlikwiduje parlament i będzie wydawać rozkazy za pomocą dekretów. W rzeczywistości tyranię zazwyczaj wprowadza się powoli. Hitler na początku politycznej kariery był uważany za nieszkodliwego wariata, który trochę pokrzyczy i tyle. A jednak dzięki stopniowemu odbieraniu ludziom praw z czasem wprowadził jedną z największych tyranii XX wieku.

Aby łatwiej to zrozumieć, posłużę się metaforą gotowanej żaby. Żaba wrzucona do wrzącej wody, natychmiast z niej wyskoczy. Jeśli jednak wrzucimy ją do letniej wody i będziemy wodę podgrzewać stopniowo, nie odczuje takiego szoku i z czasem się ugotuje. W porównaniach PiSu do krwawych dyktatur nie chodzi o to, że krwawo jest w Polsce już teraz. Chodzi o to, że PiS przejmując kolejne instytucje państwowe stwarza sobie warunki, w których nikt ich nie powstrzyma, gdy zechcą krwawy reżim wprowadzić. Obecnie większość ludzi nie odczuwa forsowanych przez PiS zmian. Ale w przyszłości, gdy nie spodobają się władzy, będą mieli przeciwko sobie cały aparat państwowy – prokuraturę, policję, sądy, urzędy.

Kiedy naziści przyszli po komunistów, milczałem,
nie byłem komunistą.
Kiedy zamknęli socjaldemokratów, milczałem,
nie byłem socjaldemokratą.
Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem,
nie byłem związkowcem.
Kiedy przyszli po Żydów, milczałem,
nie byłem Żydem.
Kiedy przyszli po mnie, nie było już nikogo, kto mógłby zaprotestować.
— Martin Niemöller

Mawia się, że lepiej chorobom zapobiegać niż je leczyć. Potraktujmy tyranię jak chorobę i zastosujmy się do tej zasady. Zanim dojdzie do tragedii.

Zobacz też

Miaublog:

MruczekWiki: