Blog:Bardzo lubię wersje demo

Bardzo lubię wersje demo
28 stycznia 2024 | Kenex


Jakiś czas temu ZioPeng zamieścił wpis, w którym argumentuje, że - jego zdaniem - dema gier mają sens tylko w namacalnym wydaniu. Moja perspektywa jest zupełnie inna. Nie jedna gra przekonała mnie do siebie dlatego, ponieważ udostępniała cyfrową wersję demo.

Co jakiś czas sprawdzam w serwisie Steam kategorię z demami gier. Gdybym miał kupować każdą produkcję, która może mi się spodobać, to co chwila musiałbym dokonywać transakcji i po chwili robić zwroty. Byłaby z tym kupa roboty. Do tego grałbym cały czas z presją pilnowania się, by nie przekroczyć limitów, po których zwrot może okazać się niemożliwy.

Dzisiaj przeglądając dema zagrałem w dwie produkcje. Pierwszą było Omega Crafter, czyli gra survival craft, gdzie programuje się swoje roboty, by automatyzować produkcję. Sam edytor "kodu" jest bardzo łatwy do opanowania, ale całość jest na tyle toporna, że sam nie wiem, czy jestem zainteresowany. Dam może grze w przyszłości jeszcze jedną szansę. Gdybym ją kupił, miałbym dylemat, czy bawić się ze zwrotmi, czy też nie. A tak jest spokój. Zero presji.

Drugą obczajoną grą było Oddsparks: An Automation Adventure, które mógłbym opisać jako casualowe Factorio z domieszką Stardew Valley. Automatyzujemy produkcję wyznaczając ścieżki dla głupiutkich, ale bardzo pracowitych stworków, by stworzyć produkty, o które proszą nas mieszkańcy wioski. W demo gra mi się spoko i pewnie kupię pełną wersję, ale jeszcze nie wiem, czy za pełną cenę. Dodałem ją do listy życzeń i być może zaczekam na promocję. Gdybym od razu ją kupił w ciemno, znowu miałbym nieprzyjemny dylemat - grać dalej, czy zwracać i czekać na obniżkę[1].

Dodam też, że dzięki wersji demo na Steam 10 lat temu odkryłem jedną ze swoich ulubionych gier wyścigowych - Gas Guzzlers Extreme. Trudno powiedzieć, czy bez tego w ogóle bym się o niej dowiedział i nią zainteresował. W Polsce była sprzedawana w formie sugerującej tani badziew z kiosku. A to genialna ścigałka, jedyna w swoim rodzaju.

Niektórzy mówią, że po co dema, skoro są filmy na YT, ale kompletnie się z tym nie zgadzam. Gra to doświadczenie interaktywne, w którym bardzo ważne jest, czy rzeczy robi się wygodnie i czy dają satysfakcję. Poza tym lubię sam odkrywać produkcję, kombinować z optymalnymi taktykami. Gdy za dużo naoglądam się przed zagraniem, mam wrażenie, że jestem już zbyt przepełniony cudzym myśleniem i doświadczenie staje się dla mnie mniej osobiste. Zamiast rozkminiać po swojemu, robię tak, jak mnie nauczono. Mniej jest w stanie mnie zaskoczyć.

Podsumowując, bardzo lubię wersje demo i cieszę się, że od jakiegoś czasu zdają się wracać do łask. Pozwalają przetestować grę na spokojnie, bez zabawy z kupowaniem i zwracaniem.

P.S. Wiadomo, że na moją perspektywę wpływa fakt, że mam szybki i nielimitowany transfer. Pobieranie kolejnych GB mi nie straszne.

Zobacz też

MiauBlog:

MruczekWiki:

Uwagi

  1. Co prawda w przypadku tych gier rozważania są mocno teoretyczne, bo oba dema są przedpremierowe. Ale rozumiecie przesłanie.