Blog:Rynek pracy to żart
Rynek pracy to żart
27 marca 2023 | Kenex
Poniżej znajdują się trudne emocjonalnie treści
Zawartość: Dużo gniewu i wulgaryzmów, przygnębiające treści
Jeśli potrzebujesz pomocy, przydatne informacje (np. telefony wsparcia) znajdziesz tutaj. W pilnych sprawach możesz zadzwonić na pogotowie - 112 lub 999
Mamy rynek pracownika i jest zajebiście? Taa jasne. Każde spotkanie z rynkiem pracy utwierdza mnie w przekonaniu, jakim gównem on jest.
Jak dałem się wrobić w UX
Idąc na psychologię miałem ogólną koncepcję, że zostanę naukowcem związanym z psychologią społeczną. Im więcej dowiadywałem się, jak wygląda nauka od podszewki (przystępne omówienie tutaj), tym bardziej utwierdzałem się, że nie chcę w to brnąć. Trochę nie wiedziałem, co ze sobą zrobić, bo "psycholog społeczny" nie jest popularnym stanowiskiem pracy. Poszedłem do biura karier i tam zaproponowano mi ścieżkę User Experience. Zapewniono mnie, że zarobki imponujące i o pracę łatwo. Sprawdziłem i faktycznie. Poczytałem trochę o tym, dołączyłem do koła naukowego UX i byłem bardzo zadowolony. Od dziecka lubiłem na kartce rysować interfejsy do fikcyjnych gier, więc zarabianie na tym kasy było niczym spełnienie marzeń.
Spędziłem rok na zdobywaniu kwalifikacji. Czytałem o różnych zasadach dobrego projektowania na stronie Nielsen Norman Group, przeczytałem 2 podręczniki, oglądałem poradniki na YT, opanowałem na niezłym poziomie programy Axure oraz Figma. I co? Gówno. Rozpacz. Katastrofa. Rynek pracy w tym czasie zmienił się nie do poznania. Stanowiska juniorskie ze stron z ogłoszeniami wyparowały. Pojedyncze były tak oblegane, że na samym Linkedinie liczba aplikacji potrafiła w niecały miesiąc przekroczyć 200. Gdy wysyłałem swoje portfolio, czekałem wiele tygodni, a czasem miesięcy, by dostać na maila szablon z odpowiedzią "niestety wybraliśmy innego kandydata". Otrzymywanie takiego spamu przygnębia wykurwiście.
Zacząłem więc dalej pracować nad swoim portfolio licząc, że w międzyczasie sytuacja na rynku pracy się poprawi. Ale było tylko gorzej. Publicznie ogłaszane staże w zasadzie przestały istnieć, oferty juniorskie coraz więcej wymagały (np. minimum X doświadczenia na podobnym stanowisku, duże portfolio). Najlepiej do każdej firmy przerabiać dokumenty, żeby było bardziej spersonalizowane pod potrzeby pracodawcy. To wszystko wymaga kupy czasu i energii. A na koniec dostawałem odpowiedź, że "niestety wybraliśmy innego kandydata". Nosz kurwa mać.
W międzyczasie udało mi się na studiach zrobić całkiem ciekawy projekt grupowy oraz rozpocząć następny. Ale mój stan psychiczny coraz bardziej się pogarszał, aż w końcu nie dawałem rady, więc z drugiego musiałem zrezygnować. Miałem poważny nawrót depresji. Obecnie czuję się coraz lepiej, ale sam nie wiem, czy mam ochotę teraz się męczyć z samodzielnym kończeniem projektu i szykowaniem nowego portfolio. Znowu poświęcę kupę czasu i zapału. Czy znajdę pracę? Spora szansa, że nie. Rówieśnicy ze studiów też mają ogromne problemy, by coś znaleźć. Nawet jak dobiją się do kolejnego etapu rekrutacji, potem dostają zadanie próbne wymagające od chuja pracy w krótkim czasie (czyli zarywnia nocek). By na koniec się dowiedzieć, że "niestety wybraliśmy innego kandydata". I zdrowie popsute nadaremno.
W Internecie można znaleźć sporo zapewnień, że branża UX jest wyjątkowo otwarta dla nowicjuszy, że warto się przekwalifikować. Nie wierzcie tym kurwom sprzedającym szkolenia. Grupy o pracy w UX na FB to jedno z najbardziej przygnębiających miejsc, jakie znam. Ludzie tam rozpaczają, że nawet na bezpłatny staż nie sposób się dostać. Gdy jedna społeczność przerobiła się z ogólnych ogłoszeń pracy w UX, na pracę dla juniorów... umarła z powodu braku aktywności.
W biurze karier jak rozmawiałem z "opiekunką" na ten temat, narracja też się zmieniła. Nagle to już nie jest "otwarta branża", tylko niesamowity wyścig szczurów. Zostałem skrytykowany, że wysyłam za mało aplikacji. Ale komu do kurwy nędzy mam je wysyłać, jak ofert dla mnie jest kilkanaście na krzyż i każda oblegana? Polecono mi, żeby siedzieć na Linkedinie i spamować zaproszeniami do znajomych. Ale oprócz ogromnej ilości czasu i przeciążenia kolejnym medium społecznościowym, nic w ten sposób nie zyskałem. Sztuczne rozbudzanie w sobie FOMO zdrowe z pewnością nie jest. Sama opiekunka również po drodze przyznała, że podopieczni, którzy szukają roboty w UX, zostają z niczym. Mimo wielomiesięcznych poszukiwań. Poddają się, zanim coś dostaną.
Prognozy rynku pracy? Taniej rzucić monetą
Piszę o tym nie tylko po to, by ostrzec świeżaków przed ślepą uliczką, jaką jest UX. Istnieje szerszy problem polegający na tym, że teraz wykurwiście ciężko przewidzieć, co będzie potrzebne za kilka lat. Ludzie mówią, że trzeba mądrze wybierać studia i potem kpią, że skoro źle wybrałeś, to smaż hamburgery w McDonaldzie. Ale po pierwsze - historie moich znajomych pokazują, że o pracę w fast foodzie wcale nie tak łatwo. Wiele aplikacji jest odrzucane. A po drugie, zobaczmy, jak sytuacja w branży UX zmieniła się przez jeden rok! Jak ktoś nawołuje, by likwidować studia niepotrzebne na rynku pracy i zostawić tylko potrzebne, nie zdaje sobie sprawy, że obecnie zamiast prognozować, można chyba równie dobrze rzucić monetą.
- Potrzebni pracownicy.
- Niepotrzebni pracownicy.
- Dla grafików zawsze będzie praca, bo sztuka jest "ludzka".
- AI zabierze pracę grafikom.
- Dla informatyków zawsze będzie praca, bo coraz więcej komputerów.
- AI zabierze pracę informatykom.
Media są pełne mądrych głów, które mówią, co nastąpi. Jeszcze niedawno wielu ostrzegało, że lada chwila kierowców zastąpią autonomiczne samochody. Z tego powodu ludzie nie chcieli inwestować pieniędzy w kosztowny i czasochłonny proces zdobywania uprawnień na kierowcę ciężarówki. Automatycznych samochodów na drogach nadal jak na lekarstwo, a kierowców cholernie brakuje. Jeśli masz odpowiednie pozwolenia, dobrze płatną pracę dostaniesz od ręki, bez bawienia się w pisanie CV. Nie wierzysz? Sprawdź! A w UX to kurwa rób tony projektów za darmo do portfolio, miej w chuj doświadczenia, tańcz na jednej noce i wyj przekonująco do księżyca.
Wiecie, że ja w liceum rozważałem karierę kierowcy ciężarówki? Od dziecka bardzo lubię podróże samochodem, a symulatory ciężarówek typu Euro Truck Simulator 2 to jeden z moich ulubionych gatunków gier. Zniechęciła mnie m.in. nieprawdziwa prognoza mediów, że nie warto, bo roboty tuż tuż. A obecnie widzimy, że prawdopodobnie sztuczna inteligencja prędzej zabierze pracę wielu grafikom, programistom, copywriterom, sekretarkom. Więcej o tym pisałem w tekstach o wpływie AI na gospodarkę oraz automatyzacji pracy grafika.
A może się mylę i za rok coś wywróci rynek pracy do góry nogami? Chuj wie. Nic się kurwa nie da przewidzieć. Trzeba mieć farta, żeby się wstrzelić w odpowiednim momencie, w odpowiednim czasie. Reagowanie na zapotrzebowanie to już za późno. Bo wszyscy pomyśleli to samo i lada moment z "otwartej branży" będzie walka na śmierć i życie o bezpłatny staż.
A na deser jeszcze mądre głowy w mediach się podniecają, że niskie bezrobocie i na co ta roszczeniowa młodzież narzeka. Patrzą tylko na kilka cyferek i myślą, że rozumieją problemy społeczne.
Wymagania z dupy
Czy wiesz, że do sprzątania budynków i magazynów jest niezbędna wiedza na poziomie szkoły średniej? Też się zdziwiłem, ale masa pracodawców dająca ogłoszenia w pośredniakach chyba wie, co robi, prawda? Prawda?!
Co oni sobie kurwa myślą?! Że konieczne jest, żeby sprzątaczka potrafiła rozrysować reakcje chemiczne zachodzące w kontakcie płynu czyszczącego z podłogą? A może ma tworzyć piękne interpretacje etykiet na produktach?
W przeszłości nieraz zdarzało mi się wygłaszać mądrość, że polskie urzędy pracy co prawda nie pomogą wykształciuchom, ale osobom bez wykształcenia już tak. Myliłem się. Okazuje się, że jeśli nie posiadasz wykształcenia średniego, dostępnych ofert gwałtownie ubywa. Bo wiele firm daje absurdalne wymagania. Dodawanie i odejmowanie w Excelu? O kurwa, jakie trudne! Osoba bez matury sobie nie poradzi!
A może jesteś introwertywny, neuroatypowy albo masz fobię społeczną i szukasz spokojnej pracy, gdzie będziesz siedzieć przed komputerem i klepać kod? A chuja tam. Na rozmowie kwalifikacyjnej często i tak się okaże, że ostatecznie wygra osoba przebojowa, pewna siebie, natychmiastowo odpowiadająca na pytania. Pisanie stronek w CSS niewątpliwie wymaga ludzi impulsywnych o silnej potrzebie poszukiwania doznań. Kto by brał do podobnych zadań człowieka, który najpierw pomyśli, zanim zrobi i nie nudzi go kilkugodzinne siedzenie przed edytorem kodu...
Kłócimy się o to, co zrobić z pensją minimalną albo podatkami, a oba zagadnienia kompletnie nie wpłyną na pracodawców dających wymagania z dupy. To jest problem wymykający się politycznym dyskusjom. Jeszcze żeby system edukacji był świetny, ale mam na ten temat inne zdanie.
Zastanawiam się, czy wymagania z dupy nie są elementem napędzającym szarą strefę. Gdyby jakoś wypromować/wymusić zluzowanie wymagań pracodawców dotyczących np. wykształcenia albo osobowości, byłoby więcej opcji dla ludzi, którzy obecnie idą w szarą strefę, bo tylko tam jest dla nich praca. W wielu ogłoszeniach, gdzie wymagają "wykształcenia średniego/zawodowego", spokojnie wystarczy wiedza na poziomie szkoły podstawowej. W wielu ogłoszeniach, gdzie szukają w praktyce ekstrawertyka, introwertyk sprawdzi się równie dobrze, a może nawet lepiej.
Dzieci we mgle
Gdy miała miejsce premiera gry Cyberpunk 2077, okazało się, że jej stan techniczny jest niewybaczalny. Gracze konsolowi mieli olbrzymi problem, by móc cieszyć się rozrywką.
Dziennikarze dotarli do informatorów, którzy rzucili światło na to, czemu wyszło jak wyszło. Wewnątrz firmy panował istny chaos. Ludzie nie wiedzieli, co mają robić. Zdarzało się, że dwa zespoły niezależnie od siebie robiły dokładnie to samo, a za niezbędne komponenty nikt się nie zabrał. Rzesze pracowników musiały więc czekać, aż będą mogły kontynuować obowiązki. Poza tym przez częsty crunch, wiele osób miało dość i odchodziło. Rotacja pracowników była gigantyczna. Kluczowi pracownicy pracowali w firmie znacznie krócej niż produkcja gry. Nic dziwnego, że na premierę otrzymaliśmy ledwo posklejany bałagan.
Dlaczego o tym piszę? Bo rynek pracy to podobny bajzel. Na czym tracimy wszyscy.
Szukanie pracy to desperackie latanie po przeróżnych miejscach, gdzie można coś znaleźć. Wiele ofert będzie się dublować, no ale i tak trzeba przejrzeć, bo może będzie coś ekskluzywnego. Jak wysyłasz CV to też kurwa loteria, jak jest oceniane. Jeśli zaszalejesz z ciekawą grafiką, to ludzkie oko niewątpliwie przyciągniesz, ale jeśli CV rozpatruje algorytm, to może zgłupieć i odrzucić. Ludzie muszą na własną rękę szukać, jakie są dostępne zawody - wielu z nich nigdy nie odkryją, a może właśnie przeoczona praca to jest to, co byłoby najlepsze.
Pracodawcy też są zagubieni. Często sami nie wiedzą, jakie wymagania najlepiej dać, więc wymyślają rzeczy na chłopski rozum. Miejsc, gdzie można szukać pracowników jest od groma. Nie zawsze jasne jest, jak nazwać stanowisko, którego się szuka. Przykładowo niejedna oferta, która w praktyce szuka specjalisty UX, oficjalnie szuka grafika albo kogoś jeszcze innego. I weź się do tego dokop...
Wiem, że wielu ten pomysł zbulwersuje, ale w przypadku rynku pracy myślę, że pomocna byłaby standaryzacja oraz centralizacja. Zamiast chaotycznego każdy z każdym, fajnie byłoby iść do JEDNEJ instytucji, która świetnie wie, co się dzieje na rynku pracy, bo przytłaczająca liczba ofert przez nią przechodzi. Która czuwa nad tym, by stanowiska i wymagania były ustandaryzowane, a kandydaci poinformowani, gdzie opłaca się spróbować szczęścia. Taka instytucja bardzo szybko byłaby w stanie zauważyć, gdzie nierównowaga między popytem i podażą jest zbyt duża i podjąć działania zapobiegawcze np. oferując kursy przekwalifikujące. No i nie byłaby tak dyskryminująca dla ludzi, którzy z powodu cech osobowości lub zaburzeń psychicznych mają mniej znajomości albo brak siły na dalszy research. Nie wiem, czy to nie będzie skuteczniej przeciwdziałać bezrobociu i wyzyskowi niż wiele lewicowych pomysłów skupiających się na tym, by już zatrudnionej osoby było się trudniej pozbyć.
Aktualizacja 28 marca 2023: Opisałem, jak sobie wyobrażam tę instytucję w osobnym wpisie.
Zobacz też
MiauBlog:
- AI zabierze nam pracę - to może być dobra wiadomość
- Dlaczego dzieciom jest ciężko
- Moja instytucja pomagająca znaleźć pracę
- Jak status quo zamyka nasze myślenie
MruczekWiki: