Blog:Intuicja i kody moralne

Z MruczekWiki

Intuicja i kody moralne
28 czerwca 2018 | Kenex


Tekst ukazał się pierwotnie na blogu Postprawda Stop dnia 28 czerwca 2018.

Jako że Postprawda Stop jest martwe, postanowiłem przenieść tekst tutaj.

Moralność nas oślepia. Zapominamy, że po drugiej stronie też są dobrzy ludzie.

Słoń wie lepiej

Pewien maleńki jeździec porusza się na wielkim słoniu. Sądzi, że to on jest panem sytuacji i kieruje swoim zwierzęciem, ale w praktyce słoń idzie tam, gdzie mu się podoba. Gdy napotkani podróżnicy pytają jeźdźca, czemu zmierza akurat w tamtą stronę, głupio mu przyznać, że nie on o tym decyduje. Dlatego stara się wymyślić argumenty, które będą przekonujące. Nie tylko dla pytającego, ale także dla niego samego.

W ostatnich latach badania psychologiczne dobitnie dowodzą, że większość procesów w naszym mózgu jest automatyczna. Racjonalne myślenie i świadomość są stosunkowo młodym wynalazkiem ewolucji. Mają więc problem z opanowaniem znacznie starszej, emocjonalnej części mózgu. Dlatego głównie emocje i intuicja kierują naszym postępowaniem – decyzjami towarzyskimi, politycznymi, ekonomicznymi. Emocje są bardziej impulsywne. Gwałtowne. Mało tego. Racjonalna część mózgu nie wie dokładnie, co się dzieje w sferze emocjonalnej. Dlatego jej rola zwykle ogranicza się do sensownego uzasadnienia decyzji, która została już podjęta. A żeby było jeszcze śmieszniej, zwykle się upiera, że wybór był sensowny i słuszny. Zwróć uwagę, że dosłownie w sekundach jesteś w stanie określić, czy ktoś wydaje Ci się sympatyczny. Ale żeby racjonalnie uzasadnić to wrażenie, musisz się zastanowić.

Nasz umysł nie przypomina roztropnego naukowca, który waży argumenty i podejmuje racjonalne decyzje. Bliżej mu do adwokata czy rzecznika prasowego, którego zadaniem jest wybronienie klienta. W tym przypadku – naszej intuicji.

Prof. Jonathan Haidt jest cenionym psychologiem zajmującym się zagadnieniem moralności. Metafora słonia i jeźdźca pochodzi z jego książki „Prawy umysł”. Jonathan w swoich badaniach zaobserwował, że ludzie najpierw intuicyjnie stwierdzają, czy coś jest dobre bądź złe, a dopiero potem szukają racjonalnego uzasadnienia dla swojej oceny. Udowodnił to w ciekawym badaniu, w którym przedstawiał uczestnikom zaskakujące opowieści. W jednej z nich kobieta sprzątająca mieszkanie użyła do tego flagi państwowej, gdyż uznała ją za niepotrzebną. W innej opowieści głodnemu człowiekowi zdechł pies, dlatego postanowił go zjeść. Historie były konstruowane tak, że nikomu nie działa się krzywda. Mimo to wywoływały silne oburzenie uczestników. Chociaż sami mieli problem z uzasadnieniem, dlaczego właściwie to ich oburza. Szukali wyjaśnienia, czasami osiągając poziom absurdu – w przypadku kobiety sprzątającej flagą, jeden z badanych powiedział, że strzępki flagi mogły zatkać toaletę i doprowadzić do zalania domu.

Słoń a polityka

Osobny artykuł: Kody moralne

Haidt, zbierając dane na temat ludzkich kodów moralnych, wyróżnił 6 głównych. Są to:

  1. Sprawiedliwość
  2. Troska o dobro drugiego człowieka
  3. Lojalność wobec własnej grupy
  4. Uległość wobec autorytetów
  5. Czystość i duchowość
  6. Wolność (dodana do teorii później)

Dla amerykańskich liberałów (odpowiednika naszej lewicy) ważne są kody sprawiedliwości, troski oraz wolności. Lewicowy słoń jest bardzo wyczulony na niesprawiedliwość systemu, nierówności społeczne, poszkodowane grupy i jednostki. Dlatego uważa, że obecny sposób funkcjonowania świata jest wadliwy i wymaga zmian. Pozostałym kodom lewicowy słoń przypisuje zdecydowanie mniejszą wagę i zwykle pozostawia je indywidualnej ocenie poszczególnych ludzi.

Dla amerykańskich konserwatystów (odpowiednika naszej prawicy) wszystkie 6 kodów jest ważnym aspektem moralnym. Prawicowy słoń nie jest tak bardzo wyczulony na nierówności społeczne. Uważa, że każdy zbiera to, co zasiał. Dla niego obecny system jest sprawiedliwy, nawet jeśli szkodzi niektórym grupom społecznym. Jego zmiana spowoduje chaos i jeszcze więcej problemów. Dla prawicowego słonia źródłem mądrości są starsze pokolenia i tradycja, rozwiązania wypracowane przez setki lat.

Lewicowe słonie łatwiej akceptują związki homoseksualne, gdyż zachowania związane z seksem nie są przez nie oceniane jako dobre lub złe (kod 5), jeśli nie czynią krzywdy drugiemu człowiekowi (kod 2). Dla prawicowych słoni natomiast łamanie określonych zasad związanych z życiem seksualnym podlega ocenie moralnej i może być uznawane na przykład za godne potępienia i nieczyste. Nawet za obustronną zgodą.

Lewicowe słonie cechuje postawa relatywizmu moralnego, czyli przekonania, że każde pokolenie musi samo wypracować swoje prawdy moralne, akceptując jednocześnie, że można w różny sposób oceniać przeszłość i tradycję danego społeczeństwa. Dla prawicowego słonia taka postawa jest bardzo niebezpieczna. Prawicowy słoń wierzy, że źródłem prawa moralnego jest Bóg, a prawo religijne powinno obowiązywać także w życiu codziennym. Lewicowy słoń obudza się na takie pomysły, przypominając znane z historii pogromy, niewolnictwo, obozy pracy, prześladowania itp. Nie uważa, że przeszłość może być dobrym autorytetem w tej kwestii.

Gdy temperatura sporów politycznych rośnie, prawica widzi w lewicy śmiertelne zagrożenie. Lewica widzi w prawicy obrońcę nieznośnej rzeczywistości.

Właściwie skąd bierze się słoń?

Okazuje się, że zaskakująco duże znaczenie mają w tym przypadku geny. Wedle różnych szacunków w 30-60 proc. decydują o ludzkich preferencjach politycznych. Bliźniaki jednojajowe wychowywane w bardzo różnym środowisku mają zazwyczaj zbliżone poglądy ideologiczne.

Peter Hatemi przebadał 13 tys. Australijczyków i wykazał, że prawica i lewica różnią się istotnie poziomem wydzielania serotoniny i glutaminianu. Prawicowe mózgi reagują intensywniej na wszelkie niebezpieczeństwa, a także zarazki czy chociażby hałas. Inne badanie rok wcześniej wykazało, że lewicowe mózgi są z kolei bardziej otwarte na nowe doświadczenia. Chętniej nawiązują nowe znajomości, poznają nowe ideologie, są bardziej ciekawe nowych kultur. To jeden z powodów, dla których prawicowe słonie są przerażone kryzysem migracyjnym i nie chcą wpuszczać do siebie przybyszy, zaś lewicowe chcą ich przyjąć i im pomóc.

Jonathan Haidt kształtowanie postaw politycznych porównuje do gustów kulinarnych. Nasze fundamenty moralne są jak komórki smakowe na języku. Geny sprawiły, że mamy je rozmieszczone tak jak mamy i tym samym różnie reagujemy na smaki. Ale nasze preferencje (gust) kształtuje też to, czym jesteśmy karmieni. Dlatego ma znaczenie, czy ktoś urodził się w środowisku liberalnym czy konserwatywnym, w mieście czy na wsi, wśród robotników czy biznesmenów.

Porozumienie słoni

W 2008 r. przeprowadzono w USA wiele kampanii na rzecz legalizacji małżeństw homoseksualnych. Wszystkie zawiodły. W swoim przekazie koncentrowały się na równości, prawach człowieka. To było przekonujące dla lewicy, czyli dla już przekonanych. W 2012 r. ruszyła kolejna fala kampanii – tym razem skutecznych. Dlaczego? Bo autorzy skorzystali ze współczesnej wiedzy psychologicznej.

Np. w stanie Maine stworzono spot, w którym przywódca religijny mówił mniej więcej tak: „Jestem przewodniczącym 1. Luterańskiego Kościoła Jezusa Chrystusa. Jako chrześcijanin wierzę, że Bóg uczył nas, byśmy się wzajemnie miłowali. A to oznacza miłość do wszystkich. Gdy dowiedziałem się, że mój syn jest gejem, najpierw byłem smutny. A potem, gdy rozmyślałem o naukach Chrystusa, zrozumiałem, że to moje wyzwanie – nadal go kochać”. Albo inny spot, grupa strażaków mówi: „W naszej jednostce wszyscy jesteśmy gotowi oddać życie za kolegę. Jesteśmy drużyną. Nie obchodzi nas, jaki kto ma kolor skóry, jeśli jest w naszej drużynie, to jest naszym bratem. Gdy dowiedzieliśmy się, że Bill jest gejem, nie obchodziło nas to. Bo wiedzieliśmy, że odda za nas życie tak, jak my oddalibyśmy za niego”.

Mieliśmy więc ludzi mówiących o lojalności wobec grupy, o miłości, o zobowiązaniach rodzicielskich, służbie, obowiązkach. Uderzono w odpowiednie struny, które poruszają prawicowe serca, odpowiadają ich kodom moralnym, a tym samym mogą przekonać ich słonia do zmiany zdania.

Dostosowanie w komunikacji do cudzych kodów moralnych jest niezwykle ważne, jeśli chcemy zapewnić konstruktywną rozmowę i faktycznie przekonać kogoś do zmiany zdania. Lewica powinna uznać, że prawica jest dumna z historii i tradycji, że jest to dla niej ważne. Prawica powinna z kolei zrozumieć lewicową potrzebę naprawiania świata. Jeśli rozpoczniemy rozmowę od założenia, że każda grupa ma prawo do odmiennego poglądu moralnego, znalezienie rozwiązania atrakcyjnego dla obu stron okaże się znacznie prostsze.

Niewątpliwie pomocne w owocnym dialogu są serdeczniejsze relacje. Zwróć uwagę, że ludzie potrafią współpracować nawet z największymi wrogami. W pracy mogą być rywalami walczącymi o podwyżkę, ale gdy sytuacja wymaga przygotowania wspólnego projektu, nagle stają się jedną drużyną. W USA dawniej kongresmani mieszkali w Waszyngtonie. Ich żony zasiadały wspólnie w komitetach organizacji charytatywnych, ich dzieci chodziły do tych samych szkół. Byli powiązani na wielu poziomach. W takich warunkach nietrudno było o serdeczne relacje, co odbijało się pozytywnie na jakości polityki. Prowadzono dialog, szukano kompromisów, zachowywano kulturę. W latach 90. członkowie różnych partii przestali się między sobą integrować. Dojeżdżają do Waszyngtonu z różnych zakątków Stanów, mają osobne godziny spotkań. Obozy stały się bardziej radykalne, skupiają się na demonizowaniu drugiej strony, a brak umiejętności kompromisu często paraliżuje projekty polityczne. Partia, która zdobędzie w wyborach większość, bierze dla siebie wszystko, traktując opozycję jak jazgot szumiący w tle.

Dlatego Haidt proponował swoim studentom w ramach „moralnej pracy w terenie” integrację z ludźmi o przeciwnych poglądach politycznych. Jako że w większości studenci psychologii są lewicowi, zadanie polegało na uczestnictwie w spotkaniu prawicowej siły politycznej bądź grupy kościelnej. Chociaż studenci często byli niechętni, gdy się przełamali, byli zadowoleni – „Ci ludzie w kościele byli tacy sympatyczni”. Nagle okazywało się, że po drugiej stronie też są dobrzy ludzie.

Antyszczepionkowe słonie

Metafora słonia i jeźdźca pomaga zrozumieć nie tylko podziały polityczne, ale także trwającą obecnie panikę antyszczepionkową.

Naukowcy zgadzają się, że szczepionki są jednym z największych osiągnięć medycyny. Masowe szczepienia pozwoliły całkowicie zlikwidować ospę prawdziwą, która zabijała jedno na siedmioro maluchów. Mimo to na całym świecie zachodnim widać wzrost tak zwanych “ruchów antyszczepionkowych” oraz spadek liczby rodziców szczepiących swoje dzieci. Na efekty tej niechęci nie trzeba było długo czekać. W Stanach Zjednoczonych i Europie wzrasta liczba ludzi zakażonych świnką, odrą i krztuścem, chociaż wcześniej trend był malejący.

Dla ekspertów rozwiązanie tego problemu wydaje się oczywiste. Należy przekazywać ludziom fakty dotyczące bezpieczeństwa szczepień oraz prostować bzdury rozprzestrzeniane w Internecie. Kryje się za tym założenie, że postawy antyszczepionkowe są wynikiem braku wiedzy, więc uświadomienie ludzi rozwiąże ten problem. Niestety wedle wiedzy psychologicznej nie jest to prawdą. Gdy w badaniu z 2014 roku próbowano przekonać osoby niechętne szczepieniom za pomocą różnych form perswazji opartych na faktach, nie obserwowano pozytywnych rezultatów, a u części uczestników sceptycyzm wobec szczepionek się zwiększył!

Problem od innej strony spróbowali ugryźć autorzy dużego, przekrojowego raportu „Psychologiczne podstawy postaw antyszczepionkowych” opublikowanego w „ Health Psychology”. Zbadali oni ludzkie postawy oraz poglądy na wiele kwestii. Wśród nich także na szczepienia. W ten sposób próbowali dotrzeć do przyczyny, dla której przysłowiowy słoń chce wierzyć w antyszczepionkową propagandę. Okazało się, że niechęć do szczepień najczęściej łączyła się z następującymi cechami:

  1. ogólną skłonnością do wiary w teorie spiskowe
  2. odrazą do igieł, szpitali i krwi
  3. chęcią postrzegania siebie samego jako nonkonformisty, czyli osoby nie poddającej się tłumowi
  4. niechęcią do społecznie narzucanych ograniczeń (generalnie są to osoby, które uważają, że rząd nie powinien ingerować w sprawy obywateli)

Dlatego kampanie informacyjne skupione na faktach mogą przynieść znacznie gorsze efekty niż takie, które spróbują uderzyć w odpowiednie struny antyszczepionkowe. Podobnie jak kampania na rzecz małżeństw homoseksualnych z 2012 roku.

Literatura

Haidt, J. (2014). Prawy umysł. Dlaczego dobrych ludzi dzieli religia i polityka?

Zobacz też

MiauBlog:

MruczekWiki: