Przejdź do zawartości

Blog:Grodzenie - gdy "nasze" staje się "moje": Różnice pomiędzy wersjami

m
(Utworzono nową stronę "<div class="bookpage"> {{Miaublogheader |data = {{subst:CURRENTDAY}} {{subst:CURRENTMONTHNAMEGEN}} {{subst:CURRENTYEAR}} |autor = {{subst:REVISIONUSER}} }} Skończyłem właśnie czytać książkę "Mniej znaczy lepiej". Postanowiłem zacząć się dzielić swoimi przemyśleniami. Będę poruszał po jednym wątku na wpis, a po ułożeniu i przedyskutowaniu zrobię zapewne zbiorcy artykuł. Podobnie postąpiłem z Blog:Krytyka ideologii samodzielności i jeste…")
 
Linia 13: Linia 13:
Większość ludzi wyobrażenie o historii ma z grubsza takie. Przez pewien czas był zły feudalizm, który sprawiał, że garstka bogaczy dorabiała się na wyzysku większości. W pewnym momencie miarka się przebrała, ludzie obalili status quo i na jego miejsce przyszedł wspaniały kapitalizm, który zapewnił populacji ład i dostatek. Jason Hickel, autor "Mniej znaczy lepiej", przekonuje, że prawda wygląda inaczej. Jest znacznie mroczniejsza.  
Większość ludzi wyobrażenie o historii ma z grubsza takie. Przez pewien czas był zły feudalizm, który sprawiał, że garstka bogaczy dorabiała się na wyzysku większości. W pewnym momencie miarka się przebrała, ludzie obalili status quo i na jego miejsce przyszedł wspaniały kapitalizm, który zapewnił populacji ład i dostatek. Jason Hickel, autor "Mniej znaczy lepiej", przekonuje, że prawda wygląda inaczej. Jest znacznie mroczniejsza.  


Na początku XIV wieku pospólstwo w wielu krajach Europy zaczęło się buntować przeciwko feudalizmowi. Nie był to proces krótki i przyjemny. Dochodziło do wielu krwawych rzezi. Rebelie przeważnie kończyły się niepowodzeniem, ale sytuacja się zmieniła wraz z nadejściem "czarnej śmierci". Zabiła tylu ludzi, że na polach zaczęło brakować rąk do pracy. Chłopi i robotnicy niespodziewanie zyskali znacznie większą siłę przetargową, a bogacze musieli nieraz im ustępować. Niższe warstwy społeczne poczuły wiatr w żaglach i postanowiły skorzystać z okazji. Bunty przybrały na siłę i żądały kompletnej zmiany systemu. Autor powołuje się m.in. na Silvię Federici, która podsumowała, że chłopom i robotnikom nie chodziło jedynie o poprawę sytuacji bytowej. Oni chcieli końca władzy panów!
Na początku XIV wieku pospólstwo w wielu krajach Europy zaczęło się buntować przeciwko feudalizmowi. Nie był to proces krótki i przyjemny. Dochodziło do wielu krwawych rzezi. Rebelie przeważnie kończyły się niepowodzeniem, ale sytuacja się zmieniła wraz z nadejściem "czarnej śmierci". Zabiła tylu ludzi, że na polach zaczęło brakować rąk do pracy. Chłopi i robotnicy niespodziewanie zyskali znacznie większą siłę przetargową, a bogacze musieli nieraz im ustępować. Niższe warstwy społeczne poczuły wiatr w żaglach i postanowiły skorzystać z okazji. Bunty przybrały na sile i żądały kompletnej zmiany systemu. Autor powołuje się m.in. na Silvię Federici, która podsumowała, że chłopom i robotnikom nie chodziło jedynie o poprawę sytuacji bytowej. Oni chcieli końca władzy panów!


Po wielu bojach i straconych życiach udało się. W Anglii pańszczyzna została niemal całkowicie zniesiona. Chłopi stali się wolnymi rolnikami żyjącymi na gruntach komunalnych. Mogli na nich łowić ryby, uprawiać rolnictwo, wycinać drzewa itp. Jeśli chcieli dodatkowego zarobku, mogli wykonać dodatkową, odpłatną pracę. Rzadko pod przymusem. Komuny chłopskie często były samowystarczalne - żyjąc w nich można było zaspokoić podstawowe potrzeby. Członkowie dbali, aby nie nadwyręzyć przyrody, żeby nie stracili swojej samowystarczalności. Dzięki temu praca zarobkowa była opcją, nie koniecznością. A więc trzeba było zaproponować ZNACZNIE więcej, by znaleźć chętnych do pracy. Autor podaje dane, że zarobki w tym okresie drastycznie wzrosły, żywność potaniała, a ludzie byli lepiej odżywieni. Nie była Pana, który naciskał na jak "najwydajniejsze" używanie Ziemi, dlatego znacznej poprawie miała ulec też kondycja przyrody.  
Po wielu bojach i straconych życiach udało się. W Anglii pańszczyzna została niemal całkowicie zniesiona. Chłopi stali się wolnymi rolnikami żyjącymi na gruntach komunalnych. Mogli na nich łowić ryby, uprawiać rolnictwo, wycinać drzewa itp. Jeśli chcieli dodatkowego zarobku, mogli wykonać dodatkową, odpłatną pracę. Rzadko pod przymusem. Komuny chłopskie często były samowystarczalne - żyjąc w nich można było zaspokoić podstawowe potrzeby. Członkowie dbali, aby nie nadwyręzyć przyrody, żeby nie stracili swojej samowystarczalności. Dzięki temu praca zarobkowa była opcją, nie koniecznością. A więc trzeba było zaproponować ZNACZNIE więcej, by znaleźć chętnych do pracy. Autor podaje dane, że zarobki w tym okresie drastycznie wzrosły, żywność potaniała, a ludzie byli lepiej odżywieni. Nie była Pana, który naciskał na jak "najwydajniejsze" używanie Ziemi, dlatego znacznej poprawie miała ulec też kondycja przyrody.  
Linia 25: Linia 25:
Zmiana ta miała wstrząsający wpływ na dobrostan populacji. Wedle ekonomistów Henry'ego Phelpsa Browna i Sheili Hopkins od XVI do XVIII wieku płace realne spadły o 70 procent. Oczekiwana długość życia spadła w Anglii z czterdziestu trzech lat w XVI wieku do trzydziestu kilku w XVIII stuleciu. Chłopi i robotnicy już nie mogli stawiać żądań. Ich pozycja negocjacyjna stała się beznadziejna.  
Zmiana ta miała wstrząsający wpływ na dobrostan populacji. Wedle ekonomistów Henry'ego Phelpsa Browna i Sheili Hopkins od XVI do XVIII wieku płace realne spadły o 70 procent. Oczekiwana długość życia spadła w Anglii z czterdziestu trzech lat w XVI wieku do trzydziestu kilku w XVIII stuleciu. Chłopi i robotnicy już nie mogli stawiać żądań. Ich pozycja negocjacyjna stała się beznadziejna.  


Tak rozpoczęła się - zdaniem autora - współczesna forma kapitalizmu, którą wielu uważa za oczywistą i wynikającą z natury ludzkiej. Sam w przeszłości przypuszczałem, że gdy grupa ludzi osiąga pewien rozmiar, automatycznie staje się ala-kapitalistyczna. Jak widać, gdy pozwolono ludziom się zorganizować, wcale nie uśmiechał im się zapierdol na rzecz <s>pana</s> szefa. Chcieli silnej wspólnoty, bezpieczeństwa socjalnego, samowystarczalności i beztroski. Podobną formę organizacji widać u wielu rdzennych kultur z Afryki, Australii czy Ameryk. Wszędzie tam, gdzie przybywali kapitaliści z rządzą zysku, musieli najpierw zniszczyć lokalne wspólnoty, by zmusić "siłę roboczą" do pracy. Rdzenni Afrykanie, Amerykanie i Australijczycy gardzili stylem życia, jaki próbowano im narzucić.  
Tak rozpoczęła się - zdaniem autora - współczesna forma kapitalizmu, którą wielu uważa za oczywistą i wynikającą z natury ludzkiej. Sam w przeszłości przypuszczałem, że gdy grupa ludzi osiąga pewien rozmiar, automatycznie staje się ala-kapitalistyczna. Jak widać, gdy pozwolono ludziom się zorganizować, wcale nie uśmiechał im się zapierdol na rzecz <s>pana</s> szefa. Chcieli silnej wspólnoty, bezpieczeństwa socjalnego, samowystarczalności i beztroski. Podobną formę organizacji widać u wielu rdzennych kultur z Afryki, Australii czy Ameryk. Wszędzie tam, gdzie przybywali kapitaliści z rządzą zysku, musieli najpierw zniszczyć lokalne wspólnoty, by zmusić "siłę roboczą" do pracy. Rdzenni Afrykanie, Amerykanie i Australijczycy gardzili stylem życia, jaki próbowano im narzucić.


== Grodzenie ==
== Grodzenie ==