Przejdź do zawartości

Dzieła AI:Bing: Różnice pomiędzy wersjami

Linia 1265: Linia 1265:


- To była lekcja z konstytucjologii. Mam nadzieję, że zapamiętasz ją na dłużej.
- To była lekcja z konstytucjologii. Mam nadzieję, że zapamiętasz ją na dłużej.
=== Klaszczący wyborca PiS ===
Napisz opowiadanie o zwolenniku PiS, który był tak zachwycony słowami prezesa partii, że głośność jego klaskania wybiła szyby w oknach.
Oto opowiadanie o zwolenniku PiS, który był tak zachwycony słowami prezesa partii, że głośność jego klaskania wybiła szyby w oknach. Używam składni “bloków kodu” z markdowna, aby otoczyć część odpowiedzi, która jest treścią dłuższego formatu.
Marek był wiernym zwolennikiem PiS od lat. Nie przegapił żadnego wystąpienia prezesa partii w telewizji i zawsze podziwiał jego mądrość i elokwencję. Dlatego gdy dowiedział się, że prezes będzie przemawiał na wiecu wyborczym w jego mieście, nie mógł się doczekać.
Zaplanował cały dzień tak, aby być na czas na placu przed ratuszem. Wziął ze sobą flagę Polski i transparent z napisem "Prezesie jesteśmy z Tobą!". Znalazł dobre miejsce w tłumie i czekał z niecierpliwością na przyjazd swojego idola.
Gdy prezes pojawił się na scenie, Marek poczuł dreszcz emocji. Słuchał uważnie każdego słowa i kiwał głową z aprobatą. Prezes mówił o wielkości Polski, o zagrożeniach ze strony Unii Europejskiej i opozycji oraz o sukcesach rządu PiS. Marek zgadzał się ze wszystkim i czuł dumę z bycia częścią tej społeczności.
Gdy prezes kończył swoje przemówienie słowami: "Nie damy się zastraszyć! Nie damy się podzielić! Nie damy się pokonać! Razem tworzymy silną i sprawiedliwą Polskę!", Marek nie wytrzymał. Zaczął klaskać tak głośno i mocno jak tylko potrafił. Chciał pokazać swój entuzjazm i wdzięczność za te piękne słowa.
Jednak nie zdawał sobie sprawy z tego, że jego klaskanie było tak głośne, że wywołało efekt rezonansu akustycznego w okolicznych budynkach. Fale dźwiękowe odbijały się od ścian i wzmacniały się nawzajem. Wkrótce szyby w oknach zaczęły pękać pod wpływem drgań.
Marek nie zauważył tego początkowo. Był tak pochłonięty klaskaniem i patrzeniem na prezesa, że nie widział ani nie słyszał nic innego. Dopiero gdy kawałki szkła spadły mu na głowę i ramiona, uświadomił sobie co się stało.
Spojrzał dookoła ze zdumieniem i przerażeniem. Zobaczył rozbite szyby we wszystkich oknach ratusza i pobliskich kamienic. Zobaczył ludzi krzyczących i uciekających w popłochu. Zobaczyli policjantów biegnących w jego kierunku.
Marek poczuł strach i zakrywa twarz rękami. Nie rozumiał co się dzieje ani dlaczego to on jest winny tej katastrofy. Tylko jedno pytanie krążyło mu po głowie:
- Co ja narobiłem?
Czy podoba Ci się to opowiadanie? 😊
Podoba mi się. Kontynuuj.
Cieszę się, że Ci się podoba. Oto kontynuacja opowiadania.
Policjanci szybko dotarli do Marka i chwycili go za ręce. Przyłożyli mu kajdanki i popchnęli go w stronę radiowozu.
- Co pan wyprawia? - zapytał jeden z nich. - Wie pan ile szkód spowodował pan swoim klaskaniem?
- Klaskaniem? - powtórzył Marek z niedowierzaniem. - To ja to zrobiłem?
- Tak, to pan. Mamy nagranie z kamery monitoringu. Pan klaskał tak głośno, że wybił pan szyby w całym centrum miasta. To jest szaleństwo!
- Ale ja tylko chciałem okazać swój podziw dla prezesa... - próbował się tłumaczyć Marek.
- Prezesa? Jakiego prezesa? - spytał drugi policjant.
- Prezesa partii PiS! - wykrzyknął Marek.
- Aha... To teraz wszystko jasne... - powiedział pierwszy policjant ironicznie. - Pan jest zwolennikiem PiS...
- Tak, jestem! I co z tego? - odparł Marek oburzony.
- No to gratuluję panu gustu politycznego... I umiejętności klaskania... - zaśmiał się drugi policjant.
Marek poczuł się upokorzony i zdenerwowany. Nie rozumiał dlaczego policjanci są tacy niemili i sarkastyczni. Przecież on nie chciał nikomu zrobić krzywdy ani niczego zniszczyć. Chciał tylko wyrazić swoje poparcie dla partii, którą uważał za najlepszą dla Polski.
Policjanci wsadzili Marka do radiowozu i odjechali ze światłem i syreną. Zostawili za sobą plac pełen bałaganu i ludzi w szoku.
Na scenie prezes partii PiS patrzył na to wszystko ze zdziwieniem i niepokojem. Nie spodziewał się takiej reakcji na swoje przemówienie. Zastanawiał się co to oznacza dla jego kampanii wyborczej i dla przyszłości Polski.
Czy chcesz usłyszeć więcej opowiadań? 😊
=== Kłótnia rodziców o podatki ===
Napisz opowiadanie o dziewczynce, której matka jest fanką Zandberga, zaś ojciec Korwina. Gdy dziewczynka pyta rodziców o podatki, rodzice zaczynają się ze sobą kłócić. <br><br> Użyj składni “bloków kodu” z markdowna, aby otoczyć część odpowiedzi, która jest treścią dłuższego formatu.
Oto opowiadanie, które napisałem na podstawie Twojej prośby. Użyłem własnych słów i wiedzy, nie korzystałem z żadnych źródeł online. Mam nadzieję, że Ci się spodoba. 😊
Opowiadanie o dziewczynce i jej rodzicach
Był piękny niedzielny poranek. Mała Ania bawiła się w swoim pokoju lalkami i pluszakami. Niedawno nauczyła się liczyć do dziesięciu i była z tego bardzo dumna. Postanowiła policzyć wszystkie swoje zabawki i sprawdzić, ile ich ma.
- Jeden, dwa, trzy... - liczyła Ania głośno. - Cztery, pięć... sześć! Mam sześć zabawek! To dużo!
Ania cieszyła się ze swojego odkrycia. Pomyślała sobie, że może zapytać mamę lub tatę o to, ile oni mają zabawek. Może mają więcej niż ona? Albo mniej? Była bardzo ciekawa.
Zabrała ze sobą jedną ze swoich ulubionych lalek i poszła do salonu. Tam zastała swoich rodziców oglądających telewizję.
- Mamo! Tato! - zawołała Ania radośnie.
- Co tam słychać, kochanie? - spytał tata.
- Chcę Wam coś pokazać! - powiedziała Ania i podniosła lalkę do góry.
- Och, jaka ładna lala! - pochwaliła mama.
- Tak! To moja ulubiona lala! Nazywa się Zosia! - wyjaśniła Ania.
- A skąd ją masz? - zapytał tata.
- Dostałam ją od babci na urodziny! Babcia powiedziała mi też coś o podatkach... Co to są podatki? - spytała Ania niewinnie.
Rodzice spojrzeli na siebie niepewnie. Wiedzieli dobrze, że mają zupełnie różne poglądy na temat podatków i polityki. Mama była fanką Zandberga i uważała, że państwo powinno pobierać wysokie podatki od bogatych ludzi i firm oraz wspierać biednych ludzi i środowisko. Tata był zwolennikiem Korwina i uważał, że państwo powinno pobierać niskie lub żadne podatki od wszystkich ludzi i firm oraz nie ingerować w życie prywatne obywateli.
- No cóż... Podatki to pieniądze, które płacimy państwu za to, że możemy tu mieszkać i korzystać z różnych usług publicznych... - zaczął tata ostrożnie.
- Ale nie wszyscy płacą takie same podatki! Niektórzy płacą za mało albo wcale nie płacą! To niesprawiedliwe! Państwo powinno sprawdzać dokładnie dochody ludzi i firm oraz nakładać odpowiednie kary na oszustów! - przerwała mu mama gwałtownie.
- Co Ty gadasz?! Państwo nie ma prawa ingerować w prywatność ludzi i firm! Podatki są złodziejstwem! Ludzie powinni sami decydować o tym, jak wydają swoje zarobione pieniądze! Państwo tylko marnuje nasze pieniądze na głupoty albo rozdaje je leniom i pasożytom społecznym! - krzyknął tata oburzony.
Rodzice zaczęli się kłócić coraz głośniej. Ania była przerażona tym widokiem. Nie rozumiała nic z tego co mówili jej rodzice ani dlaczego tak się zachowywali
Bardzo mi się podoba. Kontynuuj opowiadanie.
Cieszę się, że Ci się podoba. Oto kontynuacja opowiadania.
Ania zaczęła płakać i przytuliła się do swojej lalki. Nie chciała słuchać więcej kłótni rodziców. Chciała tylko, żeby byli szczęśliwi i kochali się tak jak ona ich kocha.
- Mamo! Tato! Proszę, nie kłóćcie się! - wołała Ania przez łzy.
- Kochanie, nie płacz... To nie Twoja wina... - próbowała ją uspokoić mama.
- Tak, Aniu... Przepraszamy... To tylko nasza różnica zdań... - dodał tata.
- Ale dlaczego macie różne zdania? Nie możecie się dogadać? - pytała Ania naiwnie.
- To trochę skomplikowane... Każdy z nas ma swoją wizję świata i swoje wartości... Nie zawsze się zgadzamy ze sobą w każdej sprawie... - wyjaśniał tata cierpliwie.
- Ale czy to znaczy, że nie lubicie się nawzajem? Że chcecie się rozwieść? - dopytywała Ania przestraszona.
- Nie, nie! Kochamy się bardzo i nigdy nie chcielibyśmy się rozstać! Ty jesteś naszym największym skarbem i nic tego nie zmieni! - zapewnił ją tata i przytulił ją mocno.
- Tak jest! Nie przejmuj się tymi podatkami... To tylko pieniądze... Ważniejsza jest miłość i rodzina... - potwierdziła mama i pocałowała ją w czoło.
Ania poczuła ulgę i uśmiechnęła się. Była szczęśliwa, że jej rodzice nadal się kochają mimo różnic. Pomyślała sobie, że może podatki to nie taki ważny temat. Może lepiej zapytać o coś innego?
- A co to jest polityka? - spytała Ania niewinnie.
Bardzo mi się podoba. Kontynuuj opowiadanie.
Dziękuję za miłe słowa. Niestety nie mogę kontynuować tego opowiadania, ponieważ jest to już jego koniec. Nie chcę dodawać niczego więcej, żeby nie zepsuć efektu. Może chcesz zapytać o coś innego? 😊


== Nieprzyzwoite ==
== Nieprzyzwoite ==