16 153
edycje
Angelfrost (dyskusja | edycje) m (dywiz "-" zamieniony na półpauzę "–") |
Nie podano opisu zmian |
||
Linia 93: | Linia 93: | ||
Z racji tego, że mają tak zaostrzony tylko jeden kod, a pozostałe 5 uśpione, jest im trudno zrozumieć zarówno typową lewicę, chcącą państwa opiekuńczego troszczącego się o obywateli, jak i prawicę, która tak bardzo chce regulować ludzką obyczajowość. | Z racji tego, że mają tak zaostrzony tylko jeden kod, a pozostałe 5 uśpione, jest im trudno zrozumieć zarówno typową lewicę, chcącą państwa opiekuńczego troszczącego się o obywateli, jak i prawicę, która tak bardzo chce regulować ludzką obyczajowość. | ||
== Społeczeństwo potrzebuje wszystkich == | |||
Haidt jest zdania, że dobrze funkcjonujące społeczeństwo potrzebuje zarówno prawicowców, lewicowców jak i libertarianów. Gdy któraś z tych grup zostaje wykluczona z publicznej debaty, w dłuższej perspektywie prowadzi to do niezauważania pewnych problemów, a w skrajnych warunkach nawet do tyranii. | |||
=== Prawica - sieci wsparcia === | |||
[[Plik:Samotność wśród ludzi.png|mały|Typowe dla kultury WEIRD.]] | |||
Kody moralne są adaptacją ewolucyjną mającą na celu utrzymanie i zwiększanie spójności grup. Gdyby nie spełniały swojej funkcji, nie przetrwałyby przez dziesiątki tysięcy lat. Zwróć uwagę, że mówimy o wszystkich kodach - lojalności, autorytetu i czystości także. Społeczeństwa [[WEIRD (psychologia)|WEIRD]], które zrezygnowały z nich jako "przestarzałych" i nie przystających do współczesnych realiów, cierpią na dżumę XXI wieku - samotność. | |||
Politolodzy Robert Putnam i David Campbell w książce ''American Grace: How Religion Divides and Unites Us'' (Amerykańska łaska. Jak religia nas jednoczy i dzieli) przeanalizowali rozmaite źródła danych i doszli do wniosku, że "''religijni Amerykanie są lepszymi sąsiadami i lepszymi obywatelami niż niereligijni mieszkańcy Stanów Zjednoczonych. Są bardziej hojni, chętniej ofiarowują swój czas i pieniądze – zwłaszcza na pomoc potrzebującym – są też bardziej aktywni w życiu swoich społeczności''". | |||
Gdy chcieli dociec, dlaczego tak się dzieje, przygotowali długi kwestionariusz z wieloma pytaniami dotyczącymi wierzeń religijnych (np. "Czy wierzysz w piekło?", "Czy wierzysz, że wszyscy staniemy przed Bogiem, aby odpowiedzieć za swoje grzechy?") oraz dotyczących praktyk religijnych (np. "Jak często czytujesz Pismo Święte?", "Jak często się modlisz?"). Okazało się, że wszystkie te wierzenia i praktyki mają znikome znaczenie. Zmienną, która okazała się kluczowa, jest '''stopień zaangażowania w relacje ze współwyznawcami'''. Bycie z silnie zintegrowanej grupie wydaje się dawać tyle dobra, że ono aż promieniuje na zewnątrz! | |||
Przedstawiciele kultury WEIRD z kolei podchodzą do relacji międzyludzkich zwykle jak do relacji biznesowej. Utrzymują je do momentu, w którym przynoszą im korzyści. Jeśli partner życiowy ich rozczaruje, po prostu się z nim rozstają. To sprawia, że w społeczeństwie WEIRD trudno jest polegać na innych, bo w każdej chwili mogą nas zostawić. Natomiast konserwatysta, nawet jeśli się na kogoś wkurzy, kod lojalności każe mu zostać i spróbować zaradzić sytuacji. Dlatego konserwatyści tworzą prawdziwie zintegrowane społeczności, na dobre i na złe, które zawsze podadzą Ci rękę w trudnej sytuacji. | |||
Jeśli jesteś lewicowcem, możesz dziwić się prawicy, która widzi apokalipsę w rozwiązłym stylu życia, dużej liczbie rozwodów, braku ślubów kościelnych oraz opuszczaniu rodziny po wejściu w dorosłość. Ale spójrz na to jak na narzędzie, które skutecznie wymusza na ludziach budowanie '''sieci wsparcia''' - powiązań, które zapewniają pomoc i pełne oparcie w trudnych chwilach. Nie musisz cały czas kreować siebie na idealnego partnera lub członka rodziny w obawie, że jak przestaniesz być atrakcyjny, zostaniesz porzucony. Relacja przestaje przypominać biznesowy kontrakt, a staje się prawdziwą "na dobre i na złe", o której większość ludzi marzy. | |||
Często konserwatyści są opisywani jak lękowi ludzie broniący się przed wszelkim postępem. Ale przecież nie walczą oni z telewizją albo Internetem. Oburzają się dopiero wtedy, gdy są przekonani, że prowadzane zmiany narażą na szwank instytucje i tradycje stanowiące nasz zewnętrzny szkielet moralny (takie jak rodzina). Historyk Samuel Huntington zwrócił uwagę, że konserwatyzmu nie można definiować przez odwołanie do konkretnych instytucji, bo to może być zarówno monarchia w osiemnastowiecznej Francji albo konstytucja w Ameryce XXI wieku. Jego zdaniem "''gdy zagrożone są fundamenty społeczeństwa, ideologia konserwatywna przypomina ludziom o konieczności istnienia pewnych instytucji i o zaletach tych, które istniały do tej pory''". | |||
Lewica spójne grupy widzi jako narzędzie dyskryminacji. W końcu grupy mają to do siebie, że zwykle nie wpuszczają wszystkich. Ale zwróć uwagę, że Kościół Katolicki odrzuca znacznie mniej kandydatów niż studia doktoranckie. Potrzebujemy grup, kochamy grupy i to w nich rodzą się nasze cnoty, mimo że owe grupy siłą rzeczy wykluczają ludzi z zewnątrz. Jeśli zniszczymy wszystkie grupy i zlikwidujemy całą strukturę wewnętrzną, to bezpowrotnie zniszczymy nasz kapitał moralny. Będziemy co prawda zbiorem odrębnych jednostek, o czym marzy kultura WEIRD, ale będziemy również samotni, pozbawieni sensu życia i trwałych sieci wsparcia. Będziemy coraz bardziej uzależnieni od pomocy państwa, które stanie się jedynym w miarę pewnym źródłem oparcia. | |||
Spójrz na [[Hipoteza roju (psychologia)|hipotezę roju]] opisującą stan uniesienia, który możemy doświadczyć w grupie ludzi i dający intuicyjne poczucie sensu życia. Ludzie są tego spragnieni. Jeśli doprowadzimy do erozji grup społecznych, pchając wszędzie autonomię jednostki oraz niszcząc lokalne kościoły, zostawimy ludzi z wielką pustką. Którą mogą wypełnić tacy dyktatorzy jak Hitler albo Mussolini, mówiący o oziębłych inteligentach z miast i przeciwstawiający im siłę wspólnoty oraz emocji. | |||
{{Cytat|[Nasz ruch odrzuca pogląd, zgodnie z którym człowiek jest] jednostką odosobnioną, rządzoną prawem naturalnym, które instynktownie skłania go do życia polegającego na egoistycznej i przelotnej rozkoszy. [My widzimy w nim nie tylko jednostkę, ale także] naród i ojczyznę, prawo moralne, które skupia jednostki i pokolenia więzią tradycji i misji, która niweczy instynkt życia zamkniętego w ciasnym kole rozkoszy, aby stworzyć nakazem obowiązku życie wyższe, wyzwolone z granic czasu i przestrzeni: życie, w którym poprzez samozaparcie, poprzez poświęcenie swoich osobistych korzyści (...) urzeczywistnia to istnienie na wskroś duchowe, w którym tkwi jego wartość jako człowieka.|Benito Mussolini "Doktryna faszyzmu"|}} | |||
Lewica czytając coś takiego i patrząc na autora myśli sobie - "''Aha! Więc grupolubne idee prowadzą do faszyzmu! Trzeba z nimi walczyć!''". A może lepiej uczynić odwrotnie? Wzmacniać lokalne grupy na tyle, by Mussolini wygłaszający podobne tezy usłyszał - "''My już mamy wspólnotę, która zaspokaja u nas te potrzeby. Nie jesteś nam potrzebny.''" | |||
== Materiały warte uwagi == | == Materiały warte uwagi == |