Blog:Pytania, które mnie wkurzają
Pytania, które mnie wkurzają
6.09.2022 | ZioPeng
Wiadomo, każdy ma jakieś rzeczy/pytania, które go irytują, wkurzają. W tym i ja. I w tym poście postanowiłem zebrać pytania, których muszę dość często wysłuchiwać, a na które i tak muszę odpowiadać. Te pytania mi zadają chociażby członkowie mojej rodziny czy koledzy/koleżanki z pracy.
Lista wkurzających mnie pytań
- Kiedy sobie w końcu jakąś dziewczynę znajdziesz? – Umówmy się, jestem 26-letnim kawalerem i jakoś nie myślę o tym , aby sobie znaleźć drugą połówkę. W tym pytaniu może być zawarta presja społeczna („w twoim wieku to już wszyscy kogoś mają”). I tak, wiem , w tym wieku to już niektórzy ślub planują, ale ja nie myślę ani o tym, ani o tym. I jakoś się źle nie czuję z tym faktem.
- Kiedy zapiszesz się na egzamin na prawo jazdy? – Też mnie drażni to pytanie. Wiem, że są ludzie, którzy mieszkają w „dziurach”, gdzie „bez samochodu to jak bez ręki”, ale ten problem mnie raczej nie dotyczy. Moje miasto liczy jakieś ~27 k populacji. Jak potrzebuję gdzieś pojechać, to wsiadam na rower i zapierdzielam. Jeżdżę w różne miejsca – czy to do pracy, czy to do sklepu… Zdarzyło się również jechać w miejsce, które jest prawie na granicy mojego miasta. I dokonałem tego oczywiście rowerem. Ci, co próbują mnie przekonać, że „samochodem miałbyś szybciej”, mogę odpowiedzieć, że ja , ponieważ jestem cierpliwy, to dłuższa przejażdżka mi nie zaszkodzi. A poza miasto wyjeżdżam raz na ruski rok albo i jeszcze rzadziej. Poza tym w przypadku posiadaczy samochodów dochodzą dodatkowe opłaty: ubezpieczenie, paliwo… No i jeszcze sam egzamin na prawo jazdy, a konkretniej to jego część praktyczna, czyli coś , co bardzo by mnie zestresowało. Także, nie, dzięki, nie skorzystam.
- I co tam u babci? – To pytanie słyszę jedynie z ust mojego ojca, gdy wracam z wizyty u babci. I dlaczego ono mnie irytuje? A co, mam w kółko odpowiadać, że „po staremu”, „stara bieda”? Trochę mnie to nudzi. Moja babcia ma już 91 lat, sama nie może już nigdzie wyjść, ledwo się porusza, mimo że nie chodzi o kulach. Widzi też dobrze, i to bez okularów! No ale jeszcze jakoś daje radę! Jak jestem u niej, to razem sobie siedzimy, a jak przyjdzie sąsiadka babci, to tematów do rozmowy nam nie brakuje (sąsiadka jest w wieku emerytalnym). Razem też oglądamy i komentujemy to, co aktualnie puszczają w telewizji (przeważnie na tapecie jest TVP 1).
- I jak tam w szkole? – Rodzic, zadając to pytanie swojej latorośli, zapewne oczekuje całego sprawozdania z tego, jak spędził te 6 godzin danego dnia w szkole (jak tam koledzy, jakie oceny, co tam ciekawego robiliście na lekcjach itp.). Ja niestety nie pamiętam, jakich odpowiedzi udzielałem, będąc w wieku, kiedy uczyłem się w szkole podstawowej – w końcu to już tak dawno temu było… Ale pamiętam , że w gimnazjum i technikum moją zdecydowanie przeważającą (jeśli nie jedyną) odpowiedzią było „dobrze”. Na pytanie o oceny odpowiedź zależała od tego, jakie oceny dostawałem danego dnia. Jeśli dostawałem ndst, nie mówiłem o tym ojcu, bo wiadomo, jak by się to skończyło: zakaz komputera, a jeśli już, to ostre limity typu paręnaście minut dziennie – i to tylko dlatego, że dostałem jedynkę z jakiegoś przedmiotu… No ludzie… I te kary były utrzymywane, „dopóki nie poprawię ocen”. Zresztą tutaj mój ojciec nie dotrzymywał w sumie słowa, bo ndst nadal wisiały, a ja po jakimś czasie znowu mogłem korzystać z kompa.
Jakieś słowo na koniec?
Cóż, chcąc, nie chcąc, zapewne nie uniknę sytuacji, kiedy znowu ktoś mi zada te pytania – z wyjątkiem ostatniego, bo szkołę skończyłem w 2016 roku, odbierając maturę, i w rezultacie mam spokój, co mnie bardzo cieszy. Nadal będą mnie irytować te pytania, które jakaś z osoba z mojego otoczenia mi je zada, a ja będę musiał na nie odpowiadać w ten sam sposób. Cóż, najwidoczniej niektórzy mają w sobie coś takiego, że jak oni mają np. prawo jazdy czy partnera w życiu, to znaczy, że ja też tak muszę. No niekoniecznie. Dlaczego nie pozwolicie mi decydować o tym, jaką ścieżką w życiu pójdę?