Blog:Imperium Kenedix pokazuje moją ewolucję poglądów
Imperium Kenedix pokazuje moją ewolucję poglądów
29 marca 2024 | Kenex
W wieku nastoletnim wraz z kilkoma osobami stworzyliśmy własne uniwersum, gdzie każde państwo było określane mianem "imperium". Nie miało to nic wspólnego ze słownikową definicją pojęcia. Jakoś tak się przyjęło. Ostatnio, gdy wzięło mnie na wspominki, zdałem sobie sprawę, jak radyklanie inaczej wyglądałoby Imperium Kenedix, gdybym tworzył je dopiero teraz.
Artykuł Imperium Kenedix z MruczekWiki w ogóle tego nie oddaje, bo powstał później i był mocno jajcarski.
Oryginalne Imperium Kenedix
Pierwotne Imperium Kenedix było mocno inspirowane Stanami Zjednoczonymi. Jego terytorium było bardzo duże. Na północy dominował przyjazny, nizinny teren, natomiast na południu górowały kaniony z ciężkim klimatem. Mój pokój, wraz z budynkami LEGO na półkach, był południowym miastem Sojuszowo, a meble i ściany to oczywiście skały. Nazwa wywodziła się z ważnego porozumienia kończącego wojnę (niestety nie pamiętam szczegółów).
W urbanistyce był ogromny nacisk na transport indywidualny. Na papierze rysowałem mapy, gdzie ważny element stanowiła siatka autostrad, a w stolicy szerokie jezdnie przecinały zabudowania. Na północy zakazane było używanie latających pojazdów prywatnych z powodu ryzyka wypadków, ale na południu - z racji trudnego terenu - były dozwolone. Nie myślałem w ogóle kategoriami, by transport publiczny mógł rozwiązywać korki na drogach i liczbe problemy społeczne. Jedynie komunikacja miejska w stolicy była za darmo, ale kierowałem się tym, że więcej pieniędzy zostanie ludziom w kieszeni i zainwestują nadwyżkę w biznes.
Socjal był ograniczony do minimum, bo w tamtych czasach miałem poglądy neoliberalne. Uważałem, że w socjalizmie występuje wyłącznie ciągnięcie w dół, bo "jak wszyscy mają być równi, to wszyscy będą biedni". Podatki były niskie, ponieważ dzięki temu kapitaliści mieli posiadać więcej pieniędzy na rozwój i dawanie ludziom pracy. Gospodarka oczywiście mocno bazowała na konsumpcjonizmie, a dobrobyt był rozumiany jako możliwość kupienia mnóstwa rzeczy. Nie posiadałem mentalnej alternatywy dla tego sposobu myślenia.
Imperium Kenedix inspirowane współczesnymi państwami
Jak wyglądałoby Imperium Kenedix, gdybym je wymyślał na nowo? Przede wszystkim nie byłoby wzorowane na Stanach Zjednoczonych. Znacznie bliższe mojemu sercu są Holandia, Finlandia oraz Kostaryka.
Moje państwo nie musiałoby być ani bardzo bogate, ani położone na zarąbistym terenie. Nie wiem, czy nawet nie chciałbym, aby miało pod górkę. Gdy fińskie elity dyskutowały, w jakim kierunku rozwijać swój kraj, właśnie trudne warunki sprawiły, że podjęły wiele mądrych decyzji - zamiast stawiać na tanią siłę roboczą (w czym nie mieli szans), postawili na edukowanie populacji oraz spełnianie potencjału każdej jednostki. Kostaryka z kolei skupiła się na wybranych instytucjach publicznych i na silnych więziach społecznych, być może właśnie dlatego, że nie miała szans w wyścigu na konsumpcję z Ameryką Północną i Europą.
Finów cechuje duże zamiłowanie do work-life balance. Nie ścigają się o to, kto zrobi więcej nadgodzin, by zaimponować szefowi. Gdy ktoś spróbuje harować, inni zaczną się o niego martwić, że się przepracowuje. W Finlandii nie ma też takiego jak w USA wyścigu o status społeczny, a ludzie zamiast rywalizacji zwykle preferują współpracę. W Finlandii podoba mi się też ogromne zaufanie do innych ludzi. Nikogo tam nie dziwi, gdy ktoś zostawia laptopa w kafejce bez opieki, bo idzie do toalety. Chciałbym tego dla swoich mieszkańców. Pisałem o tym więcej w Polska pilnie potrzebuje zbudować zaufanie społeczne.
Kostaryka z kolei charakteryzuje się stosunkowo niskim wpływem na środowisko przy wysokiej długości życia, zdrowiu oraz szczęściu populacji. Państwo - niezbyt zamożne - skupia się na utrzymaniu wysokiego poziomu kluczowych instytucji jak szkoły czy szpitale, natomiast reszta nie jest powierzona maksymalizacji konsumpcji i wzrostu. Zamiast tego promuje się silne więzi lokalne oraz wzajemne wsparcie. Bardzo mi to imponuje i chciałbym takiego Imperium Kenedix. Gdzie zamiast presji na kupowanie tony badziewia, ludzie sobie rzeczy po prostu pożyczają. A oprócz tego jest mnóstwo przyrody wokół. Więcej o tym w Kostaryka - ekologiczny kraj szczęśliwych ludzi?.
Natomiast z Holandii wziąłbym ich urbanistykę. Ulice powinny być projektowane tak, by człowiek sam z siebie jechał bezpieczną prędkością. Chciałbym też dużego udziału alternatyw dla samochodów np. chodzenia pieszo, rowerów, komunikacji miejskiej, pociągów itp. W temacie mogę odesłać do Dlaczego nie lubię miast skupionych na samochodach oraz Jak spowolnić polskich kierowców?.
Imperium Kenedix inspirowane rdzennymi ludami
A co mnie kusi u wybranych rdzennych ludów? Przede wszystkim trzy rzeczy.
Po pierwsze - pogarda dla materialistycznego i indywidualistycznego stylu życia. Chciałbym, aby wiele rzeczy było bardziej wspólne. Dzięki temu mniejsze koszty byłyby kierowane na jednostkę, a w wielu aspektach inwestycje i ryzyko rozłożone. Zamiast ścigania się o największy basen na podwórku, niech w okolicy powstanie jeden, porządny. Dla wszystkich. Chcę więc przeciwieństwa zjawiska opisanego w Grodzenie - gdy "nasze" staje się "moje".
Drugą kuszącą rzeczą u rdzennych Amerykanów (a przynajmniej części) jest ich otwartość na przybyszy oraz swoboda przemieszczania. Dla Wyandotów było oczywistym, że potrzebującego należy nakarmić i zapewnić mu dach nad głową. Gdy zobaczyli oni europejskie miasta z bezdomnymi na ulicach, byli w szoku, że można zrobić coś takiego własnym ludziom. Jeżeli wiesz, że nieważne, gdzie trafisz, zostaniesz zaopiekowany, znacznie łatwiej jest odejść, gdy dzieje się źle. U nas często się mówi, że "jak ci się nie podoba, to sobie idź". Ale to czce gadanie. Odejście często wiąże się z gigantycznymi kosztami i ryzykiem. Można nie znaleźć miejsca, gdzie się zostanie przyjętym. Temat ten ująłem we Jak status quo zamyka nasze myślenie oraz Krytyka ideologii samodzielności.
Trzecią interesującą rzeczą u rdzennych ludów jest ich podejście do elementów rzeczywistości. Cechuje ich animizm, czyli przekonanie, że wszystko wokół ma jakąś esencję życiową, duszę. Nie możesz sobie pójść do lasu i ot tak wyciąć tonę drzew, bo to tak, jakbyś ot tak wyrżnął całą wioskę. Nie możesz dla chciwości wiercić w ziemi po surowce, bo to tak, jakbyś wiercił w matce. U rdzennych ludów wszystko jest mocno połączone. Kamień może przekazywać wiedzę kwiatu, kwiat owadom, a owad drzewu. Człowiek, przez nieostrożność, mógłby więc doprowadzić do ogromnych zniszczeń i musi dbać o otoczenie wokół. Fajnie, gdyby dominujące religie w moim państwie były przynajmniej częściowo animistyczne, a ludzka moralność patrzyła z odrazą na traktowanie natury jako zasób do swobodnej ekspoatacji. Więcej we wpisie Wszystko jako zasób.
Podsumowanie
Cieszę się, że jako nastolatek poświęciłem tyle czasu na wymyślanie swojego uniwersum, bo teraz mogłem zobaczyć, jak wielką przemianę przeszedłem. Kiedyś jako utopię widziałem coś na wzór Stanów Zjednoczonych. Obecnie jako utopię widzę połączenie skandynawskiego państwa opiekuńczego z silnymi więziami łaczącymi innych ludzi oraz naturę.
Zobacz też
MiauBlog:
- Grodzenie - gdy "nasze" staje się "moje"
- Kostaryka - ekologiczny kraj szczęśliwych ludzi?
- Krytyka ideologii samodzielności
MruczekWiki: