Blog:Co lubię, a czego nie lubię w systemie zmianowym w zakładach pracy

Z MruczekWiki

Co lubię, a czego nie lubię w systemie zmianowym w zakładach pracy
24.10.2022 | ZioPeng


Praca zmianowa też ma swoje wady i zalety, np. większy dodatek. No ale co zakład, to inaczej taka praca wygląda. Są zwolennicy, jak i przeciwnicy takiego sposobu pracy. Zwolennicy widzą np. możliwość samodzielnego organizowania sobie pracy (wykonywanych zadań) czy wyższych zarobków, natomiast przeciwnicy - rozwalenie zegara biologicznego spowodowane tym, że co rusz robią na inną zmianę.

Jak wygląda praca w systemie zmianowym

Praca w "systemie" wygląda tak, że jedna zmiana kończy swoją pracę i przychodzą inni pracownicy, żeby ich zastąpić. To, jakie obowiązki dostanie kolejna zmiana, zależy od przełożonego. Praca w takim trybie wymaga znajomości wykonywanych obowiązków, funkcjonowania poszczególnych maszyn, żeby móć samemu obsłużyć maszyny znajdujące się na obiekcie, czy całego obiektu (co gdzie jest, do czego służy itp.).

Przyjęło się, że istnieją 3 zmiany - rano (pracuje 6:00-14:00 lub 7:00-15:00), popołudnie (pracuje 14:00-22:00) i nocka (22:00-6:00). Niektóre zakłady pracują w systemie 2-zmianowym (rano i popołudnie), ponieważ nie pracują one w tzw. ruchu ciągłym, czyli nie jest wymagany nadzór 24/7. Pracownicy, którzy wykonują swoją pracę, siedząc przy komputerze, pracują zazwyczaj tylko na 1 zmianę (rano). Jednak to, w jakich godzinach pracownicy wykonują swoją pracę i ile oraz jak wyglądają zmiany, zależy od "góry" zakładu. Np. w moim zakładzie w dniach, które nie są roboczymi (weekendy i święta), jest jedynie dyżur, czyli na obiekcie jest 2 pracowników.

Niektóre zakłady mają też tzw. grafik dyżurów, czyli listę pracowników o odpowiednich kwalifikacjach, którzy w razie potrzeby są dyspozycyjni przez określoną liczbę godzin. I jeżeli są wzywani, to przyjeżdżają do zakładu pracy i wykonują to, co mają do roboty.

Zalety systemu zmianowego

Do zalet systemu zmianowego mozna zaliczyć dodatek za pracę na zmianach. Najsłabiej płacona jest ranna zmiana, lepszy dodatek pracownik dostaje za pracę na popołudniowej zmianie, a jeszcze więcej pieniędzy dostaje za pracę na nocce. Zarobki są jeszcze większe w przypadku pracy w niedziele i święta, i - z tego, co mi wiadomo - największy dodatek jest za pracę na nocnej zmianie w święta. Również, jak już wspomniałem, pracownicy dostają zadania od swojego przełożonego i mają zmianę na jego wykonanie, jednak nie muszą się brać do jego wykonania "już teraz", tylko wykonać je w późniejszym czasie. Wówczas na tych zmianach pracownicy nie są poganiani do wykonywania zadań "na już". No ale to też zależy od zakładu, bo niektóre firmy mają tzw. kierowników zmianowych. Doświadczeni pracownicy raczej sami wiedzą, kiedy, co i jak zrobić, co i jak działa itp., a ci mniej doświadczeni mogą też z takich zmian coś wynieść, ucząc się tego, co robi ten doświadczony pracownik. Kiedy on ci mówi, że masz iść do X i zrobić Y, to ty, jako ten mniej doświadczony, idziesz we wskazane miejsce i robisz określoną czynność, bo masz zaufanie do tego bardziej doświadczonego pracownika.

Oczywiście, mogą się zdarzyć pracownicy, którzy też mogą się nudzić w domu, a dzięki pracy na zmianach będą mogli coś porobić w zakładzie pracy i przy okazji dzięki temu zarobić.

Wady systemu zmianowego

Niektórzy ludzie skarżą się na rozstrój zegara biologicznego przez to, że ciągle muszą robić na inną zmianę ze względu na to, że co parę dni pracownik pracuje na inną zmianę. Ile dni między nimi występuje, zależy od tego, jak przełożony ułoży pracownikowi grafik. Bo pracownik przyzwyczaił się np. do wstawiania na rano, a za parę dni robi na popołudnie... Przerobi te popołudnia i później ma nocki... Potem wraca znowu na popołudnia, a potem znowu na nocki... I tak w koło...

Istnieje też pogląd, że dobrze by było, gdyby firmy w Polsce zastosowały taki model, że dany pracownik robi tylko na zmianę, która mu najbardziej odpowiada, czyli np. robi tylko nocki. Ja jednak szczerze wątpię, czy w ogóle taki zakład pracy w naszym kraju w ogóle istnieje, a jeśli nie, to czy w ogóle by się przyjął taki model pracy u nas... O tym modelu wypowiedział się profesor neuronauki i psychologii, Matthew Walker:

Jednym z rozwiązań jest uelastycznienie godzin pracy. Przykładowo ustalamy godziny wspólne (12-15), w których wszyscy muszą być obecni, bo wtedy zajmujemy się projektami wymagającymi współpracy. Wcześniej w firmie pracują skowronki, a później – sowy. Dzięki temu obie grupy będą działać w godzinach największej wydajności, co przyniesie zyski całej firmie. Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden plus – rozładowanie korków na drogach.

Nie każdemu pracownikowi też odpowiada przyjście w dany dzień na daną zmianę do pracy, ponieważ może mieć on inne plany. No chyba że nie ma już żadnych dni urlopu do wykorzystania albo nie ma ludzi...

Generalnie zmiany pod względem tego, jak pracownik spędza czas w domu i zakładzie pracy, wyglądają tak:

  • Rano - pracownik musi wstać, żeby zdążyć do pracy. Musi się ogarnąć, zadbać o higienę, zjeść coś, wypić kawę. A jak wraca, to jeszcze musi obiad zrobić. No chyba że jego partner(ka) się zajmuje tego typu sprawami.
  • Popołudnie - pracownik praktycznie prawie cały dzień przebywa w zakładzie pracy. To już od niego zależy, o której wstanie, bo jest tak, że im wcześniej wstanie, tym będzie miał więcej czasu dla siebie, zanim wyruszy do pracy. A gdy już wraca do domu, to o 22. I tutaj też bywa różnie, bo jeden lubi sobie posiedzieć do późna, a inny się umyje/wykąpie/weźmie prysznic i pótem pójdzie spać.
  • Nocka - pracownik prawie że cały dzień siedzi w domu, a znika z domu późnym wieczorem, żeby o 22 być już na terenie zakładu pracy. Jest to raczej najspokojniejsza zmiana, ponieważ pracownicy nie mają wielkiej liczby obowiązków, poza dyżurem. Pracownik po powrocie z pracy albo normalnie kładzie się spać, albo normalnie prosperuje. Zależy.