Blog:CallTV - zadzwoń i wygraj... rachunek za telefon do zapłaty!

Z MruczekWiki
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

CallTV - zadzwoń i wygraj... rachunek za telefon do zapłaty!
30.01.2023 | ZioPeng


CallTV - progamy, które polegały na tym, że telewidz mógł dodzwonić się do programu i gdy na antenie podał prawidłowe rozwiązanie, wygrywał pieniądze. Ale czy oby na pewno...?

Na czym polegały programy tego typu?

CallTV to programy interaktywne, w których prowadząca/prowadzący pokazuje różne zagadki i kto chciał, to mógł dodzwonić się do studia, podać rozwiązanie i gdy dzwoniący podał prawidłowe rozwiązanie, to miał zagwarantowane pieniądze, a gdy podał nieprawidłowe, no to cóż... nie wygrywa nic. Logiczne. Jeszcze tego typu programy mają słynną "wolną linię", sugerującą telewidzowi , że w danej chwili próbuje się dodzwonić bardzo dużo ludzi z całego kraju do tego właśnie programu w tej właśnie chwili, więc jeśli chcesz trafić na tę słynną "wolną linię" , to po prostu musisz się wstrzelić - zupełnie , jakbyś pisał rozprawkę z polskiego - w końcu tam też trzeba się wstrzelić w klucz odpowiedzi , żeby ocena była wyższa ;-).

No i oczywiście non-stop trajkotająca pani prowadząca, która zachęca (hmm... a może powinienem to słowo dać w cudzysłowie?) do wzięcia udziału w zabawie i zgarnięcia dużych pieniędzy... Chyba tylko prowadzące tak nadają bez przerwy, bo z mężczyzn prowadzących telegry pamiętam jedynie Norbiego i Irka Bieleninika, a jakoś nie pamiętam, by też ciągle nadawali, momentami nie dając graczowi skupić się na zagadce. Co innego w przypadku, gdy taki program prowadziła niewiasta ;-).

Legit or not?

Sceptycznie podchodzę do wiarygodności tego typu programów, w których można zarobić momentami niemałe pieniądze, jedynie podając dobre rozwiązanie danej zagadki w momencie, gdy gracz dodzwoni się do studia. Gdy parę lat temu przeglądałem sobie różne szoty z tych programów, miałem wrażenie, że te programy nie były ustawione, bo gdy w słuchawce odzywał się głos "typowo dziecięcy" (wysoki, piskliwy) , to prowadząca przystępuje do weryfikacji wieku gracza, każąc szybko podać datę jego urodzenia. Czasem, aby uwiarygodnić program i żeby podbić oglądalność, ekipa reżyserska stosowała sztuczki takie jak np. kłótnia prowadzącej z reżyserem. Oczywiście nie jest też wykluczone, że do takich programów dzwonią podstawieni gracze, np. członkowie ekipy reżyserskiej, co ma stwarzać pozory , że to dzwonią prawdziwi gracze i że nic tutaj nie jest ustawione.

Ciekawy film stworzyła na ten temat Klaudia Klara, która sama była swego czasu prowadzącą takowy program. Można go zobaczyć tutaj[FF 1]. Na ten temat film zrobił także Patryk "Turpat" Turski. Można go obejrzeć tutaj[FF 2].

Tutaj też mogę zarzucić ciekawostkę. Paręnaście lat temu mój ojciec próbował się dodzwonić do tego typu programu. Oczywiście bezskutecznie. Pamiętam, że w telewizji nie było słychać charakterystycznego dzwonka telefonu, gdy dzwoni kolejny grający. Niestety, nie wiem też , co usłyszał ojciec w odpowiedzi na to, że nie udało mu się złapać na tę słynną "gorącą linię". W końcu wówczas go o to nie pytałem.

Ciekawie też się działo, gdy program coraz bardziej zbliżał się ku końcowi. Wówczas stopniowo ekran zapełniały różnorakie komunikaty informujące o tym, że jest koniec zagadki, potem były czasomierze odliczające czas do jej końca. Pewnie jesteście ciekawi, co się działo, gdy minutnik wykonał swoją robotę i stanął na 0:00? Absolutnie nic! Program , jak trwał, tak trwał dalej w najlepsze. Były też zamieszczane animowane komunikaty. Aż w końcu po parunastu dobrych minutach czekania dzwoni on! Gracz-wybawca, który podaje - o dzwio - prawidłowe rozwiązanie zagadki - prezenterka się cieszy i z entuzjazmem kończy program i żegna się z widzami.

Śmieszki

W tego typu programach nie mogło również zabraknąć śmieszków, którzy dzwoniąc do programu, kierowali pod adresem prowadzącej pikantne teksty, np. "pokaż cyce/dupę" itd. Oczywiście takie incydenty miały raczej miejsce, gdy taka telegra była emitowana nocą. I tutaj też nie mam pojęcia, czy to byli prawdziwi ludzie , którzy chcieli porobić sobie jaja czy kolejny zabieg reżyserski, by zwiększyć popularność programu. Ci śmieszkujący panowie przyczynili się też do popularności tego typu programów, ponieważ te szoty były zamieszczane w "Łapu Capu", który można było obejrzeć na Canal+.

Czy jeszcze można spotkać tego typu programy w TV?

Cóż, analogicznie do programów, w których wróżbita/wróżka przepowiadał/przepowiadała dzwoniącym ich przyszłość, takie już nie są więcej emitowane na jakiejkolwiek stacji, nawet w godzinach nocnych. Prawdopodobnie KRRiT zrobiła porządek z tymi programami.

Konkluzja

Gdy typowy szary Polak będzie próbował się dodzwonić do tego typu programu, żeby zarobić, a się nie narobić (bo wystarczy tylko podać dobrą odpowiedź!), to nie dość, że nie dostanie się na "wolną linię" , to jeszcze może dostać kolosalny rachunek za telefon, bo może stwiedzić, że zawsze "do 7 razy sztuka". Oczywiście dzwoniący musiał także zapłacić za połączenie, które nie połączyło go ze studiem - jak głosił kultowy już komunikat na ekranie podczas emisji takiego programu.

  1. Postanowiłem, że raz jeszcze obejrzę ten film. I w trakcie oglądania byłem uraczony 4 "blokami" reklamowymi po 2 reklamy każdy. Oczywiście reklam nie dało się pominąć.
  2. W tym przypadku na początku filmu miałem "blok" reklamowy złożony z 2 reklam, który mogłem pominąć już na 1. reklamie, potem miałem 2 reklamy z rzędu, których nie mogłem pominąć, a po paru minutach miałem już tylko 1, niepomijalną reklamę.