Źródła:Wytwórnia Kiślu Fiślu
Wytwórnia Kiślu Fiślu
To jest wormowe!
Bohaterzy:
Kiślu, Słudzy Kiśla: Herkiles, Merkiles i Kerkiles,
Opis
Kiślu miał 20 lat i prowadził wytwórnię Kiślu Fiślu. Była ona bardzo duża. Mieściło się w niej: Wejście z korytarzem głównym, szatnia, pokój dyrektora, pokój odpoczynku i sala ogłoszeń. Zajmowało to 1/30 terenu. Reszta była samą fabryką. Tworzyli tam różnego rodzaju Kisiel: truskawkowy, malinowy, tęczowy czyli róznosmakowy, czekoladowy i wiele, wiele innych. Kiślu miał duże powodzenie bo bardzo dużo zarabiał.
Wielki dług cz. 1
Kiślu miał fabrykę 1 rok. Pewnego dnia.
W gabinecie Kiśla (dyrektora)
Puk, Puk!
- Proszę! - zawołał Kiślu. - Do sali wszedł mężczyzna (worm!) ubrany w czarny granitur z krawatem, długimi wąsami i czarną walizką. Był to Merkiles.
- Dzień dobry! Chciałem panu coś pokazac - i położył na duży stół walizkę. Wcisnął pewien przycisk na pilocie, który miał w kieszeni i walizka automatycznie się otworzyła a w niej tabliczka z kreskami. - To wykres naszej wytwórni Kiślu Fiślu. - Jak pokazywała tabliczka linia była wysoko i schodziła w dół, poniżej kreski. - Bardzo schodzimy w dół, czyli mniej ludzi kupuję nasz kisiel, a to oznacza że pieniądze też idą bardzo nisko w dół. Mam jeszcze 2 wiadomości - I wcisnął guzik na pilocie: tabliczka schowała się i pojawiła się nowa oraz klawiatura. - Proszę zobaczyc! Mamy wielki dług u pana Funfo, u pani Ylżbiety i u pana Mańka! To oni dali nam pieniądze na rozbudowanie fabryki. Jeśli nie oddamy pieniędzy powstanie u nas kryzys i będziemy zmuszeni zamknąc fabrykę...
- Nie panikuj! Dziękuje za informacje...
- Jest jeszcze jedna! - powiedział Merkiles - Nasi pracownicy opracowali konsystencje do nowego kisielu "Ósme niebo". Mam nadzieje, że zarobimy dzięki temu pieniądze.
- Świetnie. Dziękuje za informacje. Mam nadzieje że wszystko się jakoś ułoży.
- Do widzenia! - powiedział Merkiles, chowając walizkę.
- Do widzenia.
- Od tej chwili - myśli Kiślu - muszę spłacic 3 długi w 2 tygodnie. - Kiślu sięgnął po swoją kurtkę, założył ją i zaczął biegnąc ze swoją walizką do pana Mańka.
W domu Mańka
Ding, dong! - Drzwi otworzył Maniek w swoim codziennym stroju.
- Dzień dobry!
- Dzień dobry! - odpowiedział Kiślu - Przyszedłem w sprawie długu.
- Świetnie! Myślałem, się nie doczekam. - Kiślu w tym czasie otwierał swoją walizkę, gdy ją otworzył wyjął 50.000 zł i wręczył je Mańkowi.
- Dziękuje, Do widzenia.
- Do widzenia. - Kiślu spłacił 1 dług swoimi pieniędzmi: więcej już nie ma. Myślał co zrobic dalej...
Po 5 dniach W gabinecie Kiśla (dyrektora)
Puk, Puk!
- Proszę! - zawołał Kiślu. - Do pokoju wszedł podobny mężczyzna (worm!) do Merkilesa. Był to Herkiles (jego brat bliźniak)
- Dzień dobry panie dyrektorze. Mam dla pana informacje. Nasza wytwórnia znowu zaczyna byc na topie. Coraz więcej osób chce spróbowac kisielu "Ósme niebo". Uważają że to najlepszy kisiel z naszej wytwórni... oto zarobione pieniądze. - I położył na stole 30.000 zł.
Wielki dług cz. 2
- Kiślu cieszył się powrotem do popularności. Zaprosili go do programu ,,Gotuj śmiało!.
Za kulisami
- Jak cię zawołają to wychodzisz i mówisz coś o sobie, swojej wytwórni a potem zaczynasz gotowac - dawał mu rady, jego najlepszy kolega Winger.
- Jeszcze minuta! - zawołał reżyser. Kiślu był w pełni przygotowany.
- Wchodzisz na scenę! - i Kiślu zaczął iśc żwawym krokiem na scenę. Ludzie zaczęli klaskac.
- A oto Kiślu. Powiedz coś o sobie - powiedział prowadzący programu.
- Jestem Kiślu, prowadzę wytwórnie Kiślu Fiślu i dziś zaprezentuje wam domowy sposób na Kiślo-przysmak .
- Najpierw pytania od publiczności. - powiedział prowadzący
- Czy trudno się pracuje w tej wytwórni? - zapytał jeden worm.
- Tak, często są problemy.
- A czy to prawda że do niektórych kisielów dodajecie nielegalne składniki? - tutaj Kiśla zamurowało. W jego głowie kłębiły się myśli typu Skąd on o tym wie? albo Dlaczego musiał zadac okurat takie pytanie?. To było dla niego okropne.
- Czy to prawda? - zapytał prowadzący. - Lecz gdy wszyscy byli tak zajęci tą sensacją że niespodziewanie uciekł.
- POLICJA! OCHRONA! - wołał prowadzący, lecz Kiślu był już daleko. Wymknął się super-unikiem między strażnikami drzwi. Wskoczył do samochodu, w którym był Winger i Kerkiles, (Kerkiles to następny bliźniak Merkilesa. Wszyscy trzej (Merkiles, Herkiles i Kerkiles) byli trojakami)
- Szybko odpalaj!!! - krzyknął Kiślu, że ludzie przechodzący nie wiedzieli co się dzieje.
- Szybciej! Gońcie go swoim autem! - krzyknął prowadzący programu do policjo-wormów.
- Ufff! - Kiślu poczuł wyraźną ulgę jak już odjechali. Teraz sprawa była w rękach Wingera, który prowadził auto. Był on wyszkolonym kierowcą - omijał dużo przeszkód na drodze.
- Siedzą nam na ogonie! - krzyknął Kerkiles.
- Spróbuje jechać na skróty.
- Jakie skróty? - zapytał Kiślu Wingera.
- Przez las, a potem kanionem. Raczej to nie skróty ale powinny pomóc ich zgubić.
- Gorszy problem będzie z moją fabryką. A jeśli ją zamkną. A zresztą mam dług u pani Ylrzbiety i u pana Funfo.
- Pomożemy ci zebrać pieniądze. Mam 10.000 zł
- A ja 50.000 zł. - powiedział Kerkiles.
- Ja dostałem ostatnio 30.000 wypłatę. Jeden dług to 50.000.
- To pojedźmy do Funfa. - powiedział Winger
- Najpierw musimy zgubić policjo-wormów. - odpowiedział Kerkiles.
I zaczęli jechać lasem gdzie zgubili szybko policjo-wormów. Potem pojechali do Funfa i zapłacili mu 50.000 zł. Zostało im 40.000, a ostatni dług kosztował 50.000.
Pierwsza Wojna Torerów
Gdy Kiślu dojechał już do swojej wytwórni poszedł do swojego gabinetu. Nie mógł do końca zrozumiec co się stało.
Puk, puk, puk!!! - ktoś głośno zapukał do drzwi.
- Proszę. - powiedział Kiślu.
- Stac Policja! - i zakuli Kiśla w kajdanki. - W imieniu Erica Thomasa jesteś aresztowany!
Nie mógł uwierzyc co się stało. Eric Thomas, sam prezydent, kazał go zakuc w kajdany. Czy ta sprawa rozeszła się po mieście z błyskawiczną szybkością?
W sądzie
Sędzia Władysław Marian Urabań zaczął rozprawę. Niestety dowiedziano się prawdy: Kiślu miał 1 nielegalny składnik w swoich Kisielach.
- Zostajesz skazany na 10 lat więzienia za otrucie ludzi na całym świecie.
- To tylko w jednym kisielu! Ale to nie tak! To nie truje...
- Policja. Zabrac go z tąd!
- Tak jest!
Jestem w więzieniu. 10 lat będę oderwany od świata. Nigdy już nie zrobię więcej kisielu. - Takie myśli miał w głowie Kiślu. Miał pustkę, wielką pustkę i nic jej już nie wypełni. Patrzył przez okno. Przez chwilę myślał, że to sen. Zaczął się cieszyc, bo to nie możliwe by z nieba spadały promienie. Nagle promień wiązki laserowej trafił ścianę więzienia. Miał całą zakrwawioną nogę.
- Horror!!! To koniec świata! - Krzyczeli ludzie z ulicy.
Wszystko zaczęło się palic, wszystko zaczęło się rozmazywac...
Nagle otworzył oczy. Zobaczył że leży w łóżku.
- A jednak to sen - pomyślał. Szybko wstał z łóżka. Jednak to nie był sen. Znajdował się w wytwórni - połowa budynku była już zburzona przez... jakichś obcych.
- Nie! - krzyknął, bo zobaczył również pracowników którzy uciekali, również swoich przyjaciół.
- Hej! Widzę że już wstałeś! - powiedział Winger. - Przywiozłem cię tu.
Kiślu spojrzał na nogę - była w zaschniętej krwi.
- Musimy się obronic. Dawac kisiel!
Kiślu wraz z robotnikami zaczęli budowac katapultę z różnych ławek, krzeseł i innych przedmiotów.
- 3! 2! 1! Miotac kisiel!
Wormy-robotnicy wystrzeliwali kisiel huba-buba (ten z nielegalnym składnikiem) w obcych. Byli to Totory pochodzący z Rytery (planety strachu). Kisiel huba-buba dobrze działał na kosmitów - substancja była klejąca i mogła zakleic rózne miejsca. Nagle spuścili na nich nalot pocisków. Połowa była rannych, a cwierc zabita.
Wszyscy coraz wolniej pracowali. Myśleli, że to już koniec. Nagle zaczęły przylatywac nasze jednostki latające. Wojna szybko minęła - nie była wcale długa, a to z powodu kisielu który został wykorzystany przez jednostki latające.