Blog:Zejście z bieżni: Różnice pomiędzy wersjami

m
Linia 17: Linia 17:
Zawsze mam problem, gdy ktoś jako argumentu używa biografii. Życie to proces niezwykle złożony, obfitujący w absurdalną liczbę zmiennych. Żaden umysł - wliczając samego [[Pan Wybitek|Wybitka]] - nie jest w stanie zapamiętać każdego szczegółu. Dlatego wydarzenia układamy w OPOWIEŚCI. Tak jak oglądając film widzisz jedynie zdarzenia uznane przez scenarzystę za istotne, podobnie robisz, gdy oglądasz własną albo cudzą przeszłość. Narracje są czymś, co porządkuje obraz rzeczywistości w naszej głowie i wszelkie biografie nie są od tego wolne. Wydarzenia wpisujące się w naszą narrację zapamiętamy znacznie łatwiej i przyjmiemy znacznie mniej krytycznie. W dodatku już zapamiętane przy wspominkach będziemy dodatkowo filtrować.  
Zawsze mam problem, gdy ktoś jako argumentu używa biografii. Życie to proces niezwykle złożony, obfitujący w absurdalną liczbę zmiennych. Żaden umysł - wliczając samego [[Pan Wybitek|Wybitka]] - nie jest w stanie zapamiętać każdego szczegółu. Dlatego wydarzenia układamy w OPOWIEŚCI. Tak jak oglądając film widzisz jedynie zdarzenia uznane przez scenarzystę za istotne, podobnie robisz, gdy oglądasz własną albo cudzą przeszłość. Narracje są czymś, co porządkuje obraz rzeczywistości w naszej głowie i wszelkie biografie nie są od tego wolne. Wydarzenia wpisujące się w naszą narrację zapamiętamy znacznie łatwiej i przyjmiemy znacznie mniej krytycznie. W dodatku już zapamiętane przy wspominkach będziemy dodatkowo filtrować.  


A potem ktoś mi mówi, że spanie 8 godzin to zły pomysł, któremu ulegają śmierdzące lenie, bo tak twierdzi Steve Harvey - człowiek znany i bogaty. Możecie go kojarzyć z amerykańskiej wersji Familiady zwanej "Family Feud". Harvey dorabia jako mówca motywacyjny. Między innymi zagrzewa ludzi do tego, by rezygnowali ze snu, jeśli chcą osiągnąć sukces.  
A potem ktoś mi mówi, że spanie 8 godzin to zły pomysł, któremu ulegają śmierdzące lenie, bo tak twierdzi Steve Harvey - człowiek znany i bogaty. Możecie go kojarzyć z amerykańskiej wersji Familiady zwanej "Family Feud". Harvey dorabia jako mówca motywacyjny. Między innymi zagrzewa ludzi do tego, by rezygnowali ze snu, jeśli chcą osiągnąć sukces. Żartuje z tych, którzy "lubią spać".


Gdy ktoś gada, że do sukcesu doprowadziła go "ciężka praca", można się zastanawiać, czy zwyczajnie nie ulega narracji pochwalającej ciężką pracę. Czy faktycznie pracował tak ciężko? Czy faktycznie dzięki wysiłkowi osiągnął sukces? Czy na pewno nie poradziłby sobie lepiej, gdyby zamiast harówki wybrał więcej snu? Gdybym był milionerem, pewnie też chętnie myślałbym o sobie jako kimś, kto doszedł do tego miejsca dzięki pracowitości i sprytowi. Samoocena leci w górę jak szalona. Przy innej narracji zupełnie inne zdarzenia stałyby się istotne. Ale po co sobie psuć samoocenę, co nie?
Gdy ktoś gada, że do sukcesu doprowadziła go "ciężka praca", można się zastanawiać, czy zwyczajnie nie ulega narracji pochwalającej ciężką pracę. Czy faktycznie pracował tak ciężko? Czy faktycznie dzięki wysiłkowi osiągnął sukces? Czy na pewno nie poradziłby sobie lepiej, gdyby zamiast harówki wybrał więcej snu? Gdybym był milionerem, pewnie też chętnie myślałbym o sobie jako kimś, kto doszedł do tego miejsca dzięki pracowitości i sprytowi. Samoocena leci w górę jak szalona. Przy innej narracji zupełnie inne zdarzenia stałyby się istotne. Ale po co sobie psuć samoocenę, co nie?