Dzieła AI:Bing: Różnice pomiędzy wersjami

Linia 625: Linia 625:


Mam nadzieję że ten przepis Ci się spodobał. Smacznego! 😋
Mam nadzieję że ten przepis Ci się spodobał. Smacznego! 😋
=== Tusk i wehikuł czasu ===
Donald Tusk był zmęczony polityką. Po latach pracy w Brukseli jako przewodniczący Rady Europejskiej, wrócił do Polski, aby ponownie stanąć na czele Platformy Obywatelskiej. Jednak nie czuł się już tak pewnie i zmotywowany jak kiedyś. Zmagał się z krytyką, opozycją i brakiem poparcia społecznego.
Pewnego dnia otrzymał telefon od swojego starego przyjaciela z czasów studenckich, który był naukowcem i wynalazcą. Przyjaciel zaprosił go do swojej pracowni i powiedział mu, że ma coś niesamowitego do pokazania.
Tusk z ciekawości pojechał na spotkanie. Przyjaciel zaprowadził go do tajemniczego pomieszczenia, w którym stało wielkie metalowe urządzenie w kształcie walca. Był to wehikuł czasu.
- Co to jest? - zapytał Tusk.
To moje największe osiągnięcie - odpowiedział przyjaciel. - To maszyna, która pozwala podróżować w czasie. Możesz wybrać dowolną datę i miejsce i przenieść się tam na chwilę.
- Nie wierzę - powiedział Tusk.
- To prawda - zapewnił przyjaciel. - Sprawdziłem to wielokrotnie. Chciałem ci dać tę możliwość jako prezent na urodziny.
- Na urodziny? Ale ja mam urodziny za miesiąc - zdziwił się Tusk.
- Wiem - uśmiechnął się przyjaciel. - Ale chciałem ci dać prezent wcześniej. Może dzięki temu odnajdziesz sens życia i pasję do polityki.
Tusk poczuł się wzruszony gestem przyjaciela. Zdecydował się spróbować maszyny.
- Gdzie chcesz się przenieść? - zapytał przyjaciel.
Tusk pomyślał chwilę i odpowiedział:
- Chcę wrócić do 2007 roku, kiedy zostałem premierem Polski po raz pierwszy.
Przyjaciel ustawił datę i miejsce na panelu sterowania maszyny. Następnie zaprosił Tuska do wejścia do walca.
- Pamiętaj - powiedział. - To tylko podróż obserwacyjna. Nie możesz nic zmieniać w przeszłości ani wpływać na ludzi i wydarzenia. Maszyna przeniesie cię z powrotem po dziesięciu minutach.
Tusk skinął głową i wszedł do walca. Przyjaciel zamknął za nim drzwi i uruchomił maszynę.
Tusk poczuł silne drżenie i błysk światła. Potem wszystko się uspokoiło. Otworzył oczy i zobaczył, że znajduje się w swoim gabinecie w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Była to noc 21 października 2007 roku, kiedy Tusk dowiedział się o zwycięstwie Platformy Obywatelskiej w wyborach parlamentarnych1. Była to jedna z najszczęśliwszych chwil w jego życiu.
Tusk spojrzał na siebie sprzed szesnastu lat. Był młodszy, szczuplejszy i pełen energii. Uśmiechał się szeroko i przyjmował gratulacje od swoich współpracowników i przyjaciół.
Tusk poczuł łezkę w oku. Przypomniały mu się wszystkie nadzieje i marzenia, które miał wtedy dla Polski2. Chciał uczynić ją nowoczesnym, otwartym i demokratycznym krajem w Europie.
Tusk obserwował scenę z ukrycia. Nikt go nie widział ani nie słyszał. Był jak duch.
Nagle usłyszał głos przyjaciela z maszyny:
- Donald, czas wracać!
Tusk westchnął głęboko. Nie chciał opuszczać tego miejsca i tego czasu. Chciał zostać tam na zawsze.
Ale nie miał wyboru. Zrobił krok do tyłu i znów poczuł drżenie i błysk światła.
Potem znalazł się z powrotem w pracowni przyjaciela.
- Jak było? - zapytał przyjaciel.
- Niesamowicie - odpowiedział Tusk ze smutkiem w głosie.
Przyjaciel zauważył smutek na twarzy Tuska.
- Donald, co się stało? - zapytał. - Nie podobała ci się podróż?
- Wręcz przeciwnie - odpowiedział Tusk. - Podobała mi się bardzo. Ale też zdałem sobie sprawę z czegoś.
- Z czego? - zapytał przyjaciel.
- Z tego, że straciłem coś bardzo ważnego - powiedział Tusk. - Straciłem pasję do polityki. Straciłem wiarę w swoją misję i wizję. Straciłem kontakt z ludźmi i rzeczywistością.
Tusk spojrzał na przyjaciela i dodał:
- Dziękuję ci za ten prezent. Był to najlepszy i najgorszy prezent w moim życiu. Najlepszy, bo pokazałeś mi coś niesamowitego. Najgorszy, bo pokazałeś mi coś, czego nie mogę odzyskać.
Przyjaciel był zaskoczony słowami Tuska.
Donald, nie mów tak - powiedział. - Nie jest za późno na zmiany. Możesz odzyskać pasję do polityki. Możesz znów być tym samym człowiekiem, którym byłeś w 2007 roku.
Tusk potrząsnął głową.
- Nie mogę - powiedział. - To już nie ten sam świat. To już nie ta sama Polska. To już nie ja sam.
Tusk podziękował przyjacielowi za wszystko i wyszedł z pracowni.
Przyjaciel patrzył za nim ze smutkiem i współczuciem.
Zastanawiał się, czy dobrze zrobił dając mu ten prezent.
=== Kowalski kontra Konstytucja ===
Napisz opowiadanie, w którym Konstytucja ożywa i jest bardzo pewna siebie. Następnie poucza polityka PiS.
Był zwykły dzień w Sejmie. Posłowie PiS debatowali nad kolejną ustawą, która miała ograniczyć prawa obywateli i podporządkować sądy swojej woli. Wśród nich był poseł Kowalski, który był dumny ze swojej pracy dla dobra narodu.
Nagle usłyszał głos za plecami:
- Cześć, jestem Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej.
Odwrócił się i zobaczył gruby tom z napisem “Konstytucja” na okładce. Tom ten leżał na biurku posła i wydawało się, że mówi do niego.
- Co ty gadasz? - spytał poseł Kowalski. - To jakaś żart?
- Nie żartuję - odpowiedział tom. - Jestem żywym dokumentem, który określa prawa podstawowe dla państwa i jego obywateli[1]. A ty je łamiesz.
- Ja? Łamię konstytucję? - zdziwił się poseł Kowalski. - Skąd takie pomysły?
- Z twoich działań - powiedział tom. - Popierasz ustawy, które naruszają zasadę trójpodziału władz[2], niezawisłości sądów[2], wolności słowa[2] i wielu innych praw konstytucyjnych.
- Ale ja robię to dla dobra Polski! - bronił się poseł Kowalski. - Chcę ochronić naszą suwerenność i tradycję przed zagrożeniami z zewnątrz i od środka!
- Nie kłam sobie i innym - powiedział tom. - Ty chcesz tylko utrzymać władzę dla siebie i swojej partii kosztem demokracji i praworządności. Nie szanujesz konstytucji ani ludzi, którzy ją tworzyli i bronili przez wieki.
- A co ty wiesz o historii? - zaatakował poseł Kowalski. - Ty jesteś tylko starym papierem!
- Jestem więcej niż papierem - odparł tom. - Jestem symbolem wolności i sprawiedliwości dla Polaków. Jestem spadkobiercą Konstytucji 3 Maja[3], która była pierwszą w Europie i drugą na świecie nowoczesną ustawą zasadniczą.
- No tak, ta konstytucja postkomunistyczna… - wzruszył ramionami poseł Kowalski.
- Nie nazywaj mnie tak! - oburzył się tom. - Ja nie mam nic wspólnego z komunizmem! Ja jestem wynikiem wieloletniej pracy parlamentarzystów różnych opcji politycznych po upadku PRL-u1. Ja jestem gwarantem demokratycznego państwa prawa w Polsce!
- A ja jestem gwarantem dobrej zmiany! - krzyknął poseł Kowalski.
W tym momencie tom Konstytucji otworzył się na pierwszej stronie i wystrzeliła z niego biała wiązka światła, która trafiła posła Kowalskiego prosto w czoło.
Poseł Kowalski poczuł silny ból głowy i upadł na podłogę nieprzytomny.
Tom Konstytucji zamknął się spokojnie i powiedział:
- To była lekcja z konstytucjologii. Mam nadzieję, że zapamiętasz ją na dłużej.


== Zobacz też ==
== Zobacz też ==