Blog:Moja instytucja pomagająca znaleźć pracę

Moja instytucja pomagająca znaleźć pracę
28 marca 2023 | Kenex


Opisałem ostatnio, co mnie denerwuje w rynku pracy. Jedną z propozycji częściowego rozwiązania bolączek było powołanie centralnej instytucji pośredniczącej w szukaniu pracy. Postanowiłem opisać, jak sobie ją wyobrażam.

Pamiętajcie jednak, że to luźna koncepcja i z czasem może ulec znaczącej korekcie.

Chcę pracować. Co teraz?

Obecnie szukanie pracy to koszmar, w którym aż nie wiadomo, od czego zacząć. A robienie tego "porządnie" pochłania ogrom czasu i generuje tonę stresu. Szczerze mówiąc nie dziwię się, że wielu szybko się zniechęca i postanawia wykorzystać nepotyzm (rodzinę), kumoterstwo (znajomości) lub wziąć cokolwiek i zmarnować swój potencjał.

W mojej instytucji jest inaczej. Umawiasz się na spotkanie z opiekunem, z którym na początku masz sesje pomagające znaleźć Twoje mocne strony oraz wybadać Twoje zainteresowania. Następnie opiekun pomaga Tobie zdecydować, co chcesz robić w swoim życiu zawodowym - jaki masz cel i jak do niego dotrzeć. Przypominałoby więc to sesję coachingową, ale nie w karykaturalnej formie z memów, tylko opartą na wiedzy psychologicznej. Następnie opiekun i/lub algorytm podrzuca oferty pracy, które mogą zainteresować. Sesje oczywiście byłyby dobrowolne, ale myślę, że wielu chętnie skorzysta.

Instytucja doradzałaby także pracodawcom - pomagałaby sformułować rozsądne wymagania, nadać stanowisku odpowiednią nazwę. Następnie podsyłałaby najlepszych kandydatów.

Fajna opcja dla obu stron

Myślę, że taka instytucja byłaby ogromną ulgą dla poszukujących pracy i biznesu. Ci pierwsi oszczędziliby tonę czasu potrzebnego obecnie na błądzenie w Internecie, a pracodawcy zostaliby znacznie wyręczeni z organizowania rekrutacji. Win win.

Podejrzewam, że taka instytucja zadowoli wielu socjalistów i wolnorynkowców. Tym pierwszym zagwarantuje mniejsze obawy przed zmianą pracy, jeśli obecna firma zachowuje się nieodpowiednio. Wesprze ludzi mających trudności z samodzielnym załatwieniem sobie roboty. Tym drugim zaoferuje zmniejszenie kosztów rekrutacji ponoszonych przez firmy. Ułatwi "nierobom" zmotywowanie się do wejścia na rynek pracy. Być może niejeden korwinista stwierdzi, że generalnie centralne instytucje to strata kasy podatników, ale na coś takiego warto się zrzucić.

Wolnorynkowcy mogą się obawiać kosztów utrzymywania takiej instytucji, ale sądzę, że jej potencjał do zmniejszania bezrobocia i zwiększania elastyczności pracowników przyniesie społeczeństwu wysokie zyski. Trzeba po prostu wspólnie usiąść i mądrze rozplanować sposób, w jaki instytucja jest rozliczana ze swojej efektywności. Z racji, że potencjalnie ułatwi życie ogromowi ludzi i firm, wypracowanie rozwiązania satysfakcjonującego różne ideologie oceniam jako możliwe.

Zobacz też

MiauBlog:

MruczekWiki: