Blog:Jak znienawidziłem Święta Bożego Narodzenia i Wigilię

Z MruczekWiki

Jak znienawidziłem Święta Bożego Narodzenia i Wigilię
27 listopada 2023 | ZioPeng


Święta, ten specyficzny czas. Prezenty, porozwieszane wszędzie świąteczne dekoracje, ubieranie choinki, oświetlone miasta, domy, spotkania przy rodzinnym stole, wspólne oglądanie kolęd i spożywanie wieczerzy, wypatrywanie pierwszej gwiazdki, dzielenie się opłatkiem, no i "Kevin" w telewizji. Jeszcze parę lat temu mnie rajcowały te rzeczy, teraz gdy zbliżają się Święta albo gdy już trwają, to chcę, by jak najszybciej się to wszystko skoczyło...

Wiadomo, kiedyś lubiłem Święta

Jako dziecko Święta były moimi ulubionymi świętami. Owiany tajemnicą był okres, gdy jeszcze wierzyłem, że prezenty przynosił św. Mikołaj. Ja siedziałem w salonie, ojciec poszedł na chwilę do przedpokoju, po czym szybko z niego wrócił, niosąc prezenty dla każdego, kto w obecnej chwili przebywał w domu. Nie oszukujmy się, to była moja ulubiona część Świąt, a oprócz tego lubiłem też zjeść moją ulubioną potrawę, czyli rybę. Niby gadają, że trzeba spróbować wszystkich 12 potraw, ale pozwólmy, żeby każdy z osobna zdecydował, co chciałby zjeść przez ten okres. Kiedyś zaobserwowałem pewne zdarzenie podczas wyczekiwania na prezenty, że dowiedziałem się, iż św. Mikołaj tak naprawdę nie przynosi prezentów, tylko kupują i przynoszą je rodzice/rodzina. I od tego momentu oficjalnie przestałem wierzyć w tego brodatego otyłego pana ubranego w biało-czerwony strój. Niestety, nie pamiętam, ile wtedy miałem lat, gdy dokonałem tego odkrycia.

W moim domu - jak pamiętam - zawsze się siadało do wieczerzy gdzieś ok. godz. 17. Nawet już nie trzeba było wypatrywać gwiazdki. Aaaale! Zanim się to zrobiło, trzeba było - a jakże - podzielić się opłatkiem. Tutaj każdy domownik dzielił się z każdym, składając sobie życzenia. Swoją drogą, memiczne stało się składanie życzeń przez Polaków, bo tutaj słowem-kluczem było "Nawzajem". Prawdopodobnie wynikało to z braku kreatywności podczas ich składania. Generalnie schemat spędzania tego dnia był u mnie następujący: dzielenie się opłatkiem, wspólne spożywanie kolacji wigilijnej, no i prezenty.

Teraz to już nie

Jakieś parę lat temu jakoś znielubiłem ten cały klimat Świąt... Tak, jak jeszcze jarałem się "Kevinem", to wówczas mi się już znudził (i ten stan utrzymuje się do dzisiaj), no bo ile razy można oglądać to samo...? I to się tyczy też drugiej części - Kevina samego w Nowym Jorku", mimo że tę widziałem mniej razy. No ale ludzie mówią, że co to za Święta bez "Kevina"... Już chyba wolę obejrzeć Samego w domu po raz 3 i Samego w domu po raz 4, które z "Kevinem" łączy parę rzeczy - w tych filmach młody bohater zostaje sam w domu i musi bronić domu przed złodziejami chcącymi go okraść, więc stosuje różne sposoby w tym celu. Ad. meritum. W sumie nie lubię już każdego elementu świątecznej atmosfery, no może poza prezentami, bo jam materialista, hehe, no i jeszcze spożywanie mojej ulubionej potrawy, o której wspominałem już wcześniej. No, może jeszcze jakieś spotkanie przy świątecznym stole w kameralnym gronie. A ponieważ pracuję, to wieść o tym, że w któryś dzień świąt pójdę chociażby na popołudnie do pracy, mnie raduje i jak najbardziej zgadzam się na taki układ. U mnie w zakładzie za zmiany w święta jest spory dodatek, więc dlaczego by nie skorzystać z takiej okazji, by zjawić się za kogoś tego dnia w robocie? Jednak niestety, nie zawsze się to udaje.

Teraz to raczej tylko jakoś staram się to wszystko przetrzymać, w myśl powiedzenia: "Święta, Święta i po Świętach...". Tak, jak wcześniej Sylwester był dla mnie "meh", tak teraz wolę go bardziej niż Święta Bożego Narodzenia. To jest święto, które kojarzy się z imprezowym szaleństwem, chociaż... każdy spędza go, jak chce! I nawet nie trzeba wyczekiwać do północy, można wcześniej sobie przyciąć komara. Ba, można nawet go spędzać jak normalny dzień w roku. W Sylwestra wszystkie chwyty dozwolone!

MruczekWiki: