Źródła:Wielki Mruczkowy Random

Z MruczekWiki

Wielki Mruczkowy Random

ZioPeng, 2013


Mruczek to Mruczek , kolego

Idziem na melanż

Niektórzy twierdzą , że Jemen nie jest państwem , które należy do UE[1] , ale obywatele tam zatrudnieni na pół etatu mają skrobać ściany zapalarką do pieców kaflowych z marmuru. Ale On[2] chciał , żeby na świecie było inaczej i zrobił to , co miał zrobić – to znaczy , że spowodował on wzrost zainteresowania kulturą zachodnioeuropejską o 41,59% poprzez abdykację swojego Morona na sraczu w Gostynie Wschodniorębowskim nad Chrząszczyszewoszycami. Potem poszedł na obiad do baru i zamówił colę w spray'u na wynos , którą zjadł na miejscu , a potem się zrzygał do plecaka, który zostawił u siebie w domu , w piwnicy i na strychu jednocześnie. Zachęcił swoich kompanów do uczestniczenia w międzynarodowym konkursie bekania na czas bez ograniczeń , aż chce się srać , no nie? Tak czy siak , jego sprawa zadecydowała o tym , co Tamci Kolesie Spod Piątki[3] będą robić w dalekiej przyszłości i postanowił zostać prezydentem własnego mieszkania i manipulować w sejmie wykałaczką z metalowego plastiku. Całkiem nieźle mu to szło , więc pomyślał: „Co by tu jeszcze zrobić, majster? MAM! Pójdę na gruby melanż u Chudego Spaślaka!". A więc – jak pomyślał – tak zrobił. Poszedł na rowerze samochodem na chudy melanż u Grubego Anorektyka. W pewnym czasie spostrzegł , że z dupy[4] mu wystaje jakiś kijek , więc postanowił go popchnąć , ciągnąc w bok pod siebie. Uczynił to swoimi nadludzkimi siłami i się wpieprzył do gnojówki na zboczu ulicy. No właśnie; kto chciałby żyć w takich warunkach , zwłaszcza , jak można wtedy poczuć adrenalinę? Ja nie znam nikogo takiego. Chyba , że to jakiś Tryptykarz z Mazurskiej albo Wredny Lodziarz , który ma swój stragan 3 ulice dalej. Aż Mruczek wpadł na pomysł i już nie wstał. Ciężko było wrócić do normalności po takim gównianym wydarzeniu. Potem Ten Ziomek Od Melanżu[5] wysłał mu SMS'a , że się spóźnia z melanżem. Potem Mr Sir Dr Mruczek postanowił wypić waginę w proszku w celu odzyskania pamięci i zrobienia w swoim mózgu Królestwa Żółtych Karteczek[6]. Następnie wlutował kość SDRAM do przedniego koła z tyłu roweru i dał sobie siana do żarcia. Dopiero po 913 jottasekundach odkrył , że rower ma wbudowany GPS , który tropi muchy w gównie w Krzymbiedzhu[7]. I dotarł na melanż płynąc w locie samochodem rowerowym o właściwościach taczki z przerzutem na kołowrotek w zębach Mastera Gangsty Kota. Potem się naprał jak pralka i zapomniał , gdzie co jest. Gdy dostał z kory drzewnej , przypomniał sobie , kto jest organizatorem melanżu i poszedł ćpać piwo zanurzając się w eterycznym i zarazem pociągającym zapachu gównianego chmielu sprowadzanego z Chin w Niemieckiej Białorusi nad Francuską Rosją. Melanż był wg Mruczka niezły i szybko się wszystko skończyło. That’s end!

Sprawy na mieście

Kolejnego dnia, kiedy w wiadomościach w TeVatce jak zwykle o gównie mówili, to Mruczek się przebudził i pomyślał: „Co by tu zrobić nie naruszając niczego? A kij! Wyśpię się w trakcie chodzenia i kawy gazowej mielenia!". I wtedy usiadł stojąc na wisząco przez TiVi , wziął swój zacny kij[8] do mieszania kanałami jak w swoim przedwojennym nocniku z XXI w. i przełączał: Pierwszy , drugi, siódmy , trzydziesty czwarty , sto czterdziesty trzeci i tak n[9] razy. Nudziło mu się , aż po pewnym czasie pilot odmówił współpracy , a pogoda sama postanowiła się zapowiadać , Gala Boksu postanowiła lecieć na TVP Kultura , wiadomości na Cartoon Network , a obrady sejmu na Comedy Central , a Mruczek tylko się złapał za swój krzywy ryj , który jest prosty i powiedział do siebie głośno w myślach , szepcząc dialog: „Dlaczego ja?” , a na ekranie Tego Jakże Zajebistego Plazmiaka pojawiły się „Trudne Sprawy” z intrem „Dlaczego Ja?” Po tym wydarzeniu Mr Sir Dr Mgr Mruczek pro elo ziom zaczął tańczyć taniec deszczu idąc po pyrki na górę do piwnicy i dostał w tym czasie sraczki , więc poleciał na motorówce samochodem do łazienki , która była w kiblu i wysrał się do kibla , umywalki i wiadra jednocześnie. Jednak Mruczek niepotrzebnie wpieprzał fasolową z kurczakiem na patelni w rondlu i walnął grzyba atomowego w swoje nic nie warte gacie na rękach za 1 842 321 605 700 złotych dolarów i musiał je oddać do naprawy do szewca , który naprawia składaki w garażu na jego furmankę[10]. Więc poszedł tam na rowerze samolotem , który tak naprawdę był kombajnem o trzech kołach. Dotarł tam dopiero po 3000 latach , co u Tego Kota minęło to jak parę minut. Nawet nikt by nie zaparzył herbaty w tak długim czasie , nucąc pod oknem macarenę i walić w szklane płyty winylowe. Po relacji z górnikiem , który nie naprawiał audiczek , usiadł na plecach na powietrzu wypchanym powietrzem, które wyglądało jak powietrze, ale to tak naprawdę była mieszanina gazów tych meneli i zaczął rozmyślać nad sensem życia. Po jakimś czasie stanął na głowie w pozycji półstojącej i zechciał iść do swojej dwupiętrowej willi z basenem i trzema akwenami wodnymi. Oczywiście wiedział , że w Rosji piwo każdy pije, ale wódkę i denaturat sączą porządni obywatele pracujący w uczciwych knajpach , gdzie nie ma miejsca na jakieś triki-tiki , a każdy gówniarz dostaje tam -10 rubli na przeszczep za pieszczenie kiszek w maśle serowym za marne grosze. No i postanowił się naćpać piaskiem z dupy bobra i raz na miliard i dzień dłużej zapomnieć o tym całym błaznowaniu i zasranym sraniu. Po tej myśli zaczęła mu wypływać brązowa ciecz o stałym stanie skupienia , a Mruczek pomyślał: „Oho! Zanosi się na burzowy deszcz! Zatem , jak każdy cywilizowany obywatel tego miasta, wejdę se na drzewo i naszczam tam.”. Spuścił się na samego siebie i Mruczka jednocześnie , plus do tego zostało trochę na Gangście Kocie z Bogatego Apartamentu w Piwnicy , Gdzie Psy Wodę Gównem Pompują. Potem w powolnym tempie nasz Kot , Co Czuje w Gaciach , Których Nie Ma Swąd zaczął się teleportować do swojej luksusowej willi 200 metrów od domu i 4 metry pod ziemią i zaliczył zgona i musieli mu amputować gardło w nodze , bo tak chciał jego majster, który go zawozi do psychiatry na kosiarce na naftę ropną.

Nie wiem i nie chcę wiedzieć!

Jak doskonale wiecie — szczaw jest dobrym lekarstwem na łupież z dupy koło komina. Zatem ten zacny kot , co ma szacun na dzielni , postanowił , że się wybierze do sklepu z rybami po płyn na ból dupy , żeby umywać ręce od swoich zasranych obowiązków domowych , które pełnił w sklepie na mrocznej zmianie o 19:20 ranem w południe. Wtedy w trybie natychmiastowym wstał z łóżka i odmówił mantry swojej starej , która tak naprawdę była jego ojcem[11]. Następnie -- po przebudzeniu się — Mr Sir Prof. Dr hab. (ten kot , co ma 14 dyplomów , które zjarał w kuchence gazowej , bo go nie było stać na wungiel drzewny) Mruczek poleciał na szczotce do zębów do spożywczaka , a ponieważ skończył mu się ciekły azot w postaci helu – Mr Sir Dr Mruczek wypieprzył się na drugiej gorszej lampce od wina znajdującej się koło krawężnika i walnął się w łeb tasakiem i stracił godność człowieka , której nawet nie miał , bo był kotem , który jest tak naprawdę kotem po przemianie z kota na kota , która w rzeczywistości nie nastąpiła , bo Tamte Złodzieje[12] wolą kłamać w martwe gały niż dać komuś zaliczkę i zniżkę na oprawy w Vision Express do kawy. Ofkorz , ten Zajefajny Kot po tym, jak wstał z podłogi , otrzepał się z niewidzialnego kurzu – przystąpił do działania. Poprowadził samego siebie przez drogę życia i się wypieprzył na ryj z 12 czy tam 14 razy , a może i nawet mniej. Spotkał nawet swojego siostrzeńca bliźniaka , który wydawał mu się strasznie znajomy , a jednak On miał na niego stanowczo wyjebane i strzelił mu z liścia kasztanowca przy pomocy kuszy na baterie alkaiczne. Potem , po zjaraniu półtora litra szyszek z krzaka dębowego , zaczął intensywnie wytężać swój mózg i przypomniał sobie , co , gdzie i po co ma iść , lecz dokładnie po 7,86395467952900421 s. zapomniał numeru do swojej sekretarki , która sprząta mu biurko w robocie , bo pracuje w Żabce i wyrabia omlety z kurczaka na zamówienie i rozwozi to jako pizzę. Nagle mu ktoś zapierniczył kopa w jaja , a Mruczek tak się wiercił z bólu jak wiertarka udarowa , że aż przewierciło go na wylot i znalazł się w żądanej knajpie , której nazwy nie znał , bo jej nazwa była zapisana w formacie szesnastkowym , w którym użyto tylko zera i jedynki. Zatem Ten Jakże Extra Kot wbił młotkiem gwoździa z drewnianego plastiku do wnętrza knajpy i zaczął zatruwać atmosferę baru swoimi pierdami z dupy , odgrywając przy tym Którąś tam z kolei Symfonię Beethovena. Po tym wydarzeniu , Nasza Gwiazda (zwana także „Mruczkiem”) podbiegła na kucająco czołgając się po ścianie , która była na suficie do lady i poprosiła o tabletki na hemoroidy i o żel na ból dupy pod prysznic , bo On podczas jednej z wycieczek krajoznawczych w Kosowie zjadł wiertarkę, a wyszczał wiertło , które miało już nadany ruch obrotowy wokół cudzej osi zła. Oczywiście zapłacił moniakami z Eurobiznesu i poszedł na rowerze lecieć do domu w tym samym czasie pływając. Skończyło się na tym , że Mr Kot doznał gównianego incydentu, w wyniku którego mewa spuściła mu się do oka , które miał nieco niżej; a po przyjechaniu do domu zajebał sobie w środkowe ucho grabiami i został ogłuszony na prawe oko i zarazem na środkowe i zaliczył zgona na trójkę z plusem.

„Strzelił focha - nie trafił!”

W kolejny , durny dzień , kiedy za oknem była szaruga z jasnym niebem na czele , Mruczek (czyli ten kot od rypniętych w dyńkę interesów) doznał koszmaru i spierdzielił się z łózka ze śmiechu i zachorował na katar w postaci kaszlu. Wtedy się zerwał jak kartka z kalendarza , który mierzył czas w Saharze Niemiecko-Zachodniej i poszedł w stylu ninja na kucaka leżąc na stojąco do łazienki , która była w kuchni na strychu. I miał zamiar zrobić sobie kanapkę z chlebem i ogórkiem w postaci sfermentowanej wody z zalewą octową , lecz wtedy ktoś do niego zadzwonił , naciskając swoją zasraną łapą w wykonany z dwunastokaratowego złota i udekorowany hebanową obudową dzwonek do drzwi z drewna bukowo-dębowo-dębowego i trzymał w zębach , które miał wyjebane , ulotkę z Providenta , w której było zamieszczone ogłoszenie o pracę na ćwierć etatu w nocy na rano o godzinie 24:60 jako tester grzybów z Mario Brosów. Mruczek , nie zastanowiwszy się ani chwili , wyrwał typowi ulotkę , wsadził mu ją tam , gdzie zagląda tylko ginekolog , trochę po postrząsał , wyjął ją, włożył mu ją do mordy , po czym krzyknął do niego: „Auf Wiedersehen!” i zajebał mu w całej siły w dysk twardy w kręgosłupie , i trzasnął drzwiami. Po tym incydencie , Jaśniepan Kot Mr Mruczek stwierdził , że mu się zaczyna nudzić i postanowił , że zrobi coś szalonego , a mianowicie – wyskoczy przez okno w piwnicy na trawę pokrytą asfaltem , na której rosną trzy pierdawki , dwie brodawki i dwa bławatki , no i jeszcze jakieś bratki w kratki i obok szklanka herbatki. Zatem ten jakże zacny Sir Kot zrobił to i doznał urazów w postaci złamanych włosów łonowych w nosie do interesów na giełdzie.

  1. Unia Europejska , geniuszu.
  2. Tutaj się rozchodzi o Mr Sir Mgr Prof. Mruczka , jakby ktoś się pytał.
  3. Żule , moje ciule.
  4. Nie to , zboczeńcu!
  5. Mowa tu o Chudym Jak Beczka Szkielecie albo o jakimś Chudym Bal.... dobra , nieważne — jak zwał , tak sra... znaczy zwał!
  6. Transliterując — wziął diheptanian(Vl) dibutynianu(ll) magnezu(lV). Co?! Nadal nie wiesz , co tu jest?! To do książek , nieuku jeden ty!
  7. Wiocha , jak ciul. Lepiej nie zwiedzać.
  8. Pilot. Takie długie gówno z guzikami —jak ktoś nie wiedział.
  9. Czyt. „En" , tak jak nazwa tej telewizji.
  10. Czyt. „furmankem" lub „furmangę”.
  11. Somethin' like Anna Grodzka.
  12. Ta , rozchodzi się o (p)osłów w naszym ukochanym rządzie.