Przejdź do zawartości

Blog:Bycie najmłodszym pracownikiem w zakładzie pracy ssie: Różnice pomiędzy wersjami

int.
m (ZioPeng przeniósł(-osła) stronę Blog:Bycie najmłodszym pracownik w zakładzie pracy ssie do Blog:Bycie najmłodszym pracownikiem w zakładzie pracy ssie, bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: Literówka.)
(int.)
 
Linia 7: Linia 7:


== Jak to jest, gdy jest się najmłodszym pracownikiem ==
== Jak to jest, gdy jest się najmłodszym pracownikiem ==
Znane jest wam pewnie powiedzenie “wodę zawsze nosi najmłodszy”? Mi jest, jednak nie wiem, co ono oznacza, ale prawdopodobnie chodzi o to, że w myśl tej maksymy najmłodszy pracownik odwala całą/większość roboty, podczas gdy starsi pracownicy są niejako od tego zwolnieni. Ci starsi polecenia wykonują, gdy im się zachce albo gdy dostaną polecenie od przełożonego. Ja w swojej robocie (brygadzie) - jak łatwo się domyśleć - jestem najmłodszy wiekiem, jednak już nie stażem, bo młodszych stażem jest ode mnie 4 pracowników w mojej brygadzie. No i często brygadzista wydaje mi polecenia, że mam coś posprzątać, umyć itd., podczas gdy starsi stażem pracownicy aż tak bardzo nie są obciążani tego typu zadaniami. I niekiedy taka sytuacja mnie wkurza. “No to jak cię wkurza, to dlaczego nie zmienisz roboty?” - nie zmienię, bo gdzie znajdę lepszą robotę? Tutaj mam “raj na ziemi” - nie muszę wyciskać z siebie siódmych potów. Obecną robotę mam po znajomości (wujek jest kierownikiem wydziału) i gdyby nie taka znajomość, to w ogóle mnie by w tej firmie nie było. Poza tym zżyłem się już z całą załogą tego miejsca (koledzy z pracy, majstrzy, kierownicy), mam już nabyte umiejętności, jeśli chodzi o pracę w tym zakładzie, a jak bym zmienił pracę , to weź zaś się ucz nowych obowiązków, poznawaj nowych ludzi itd… A kto wie, czy ta praca nie okaże się cięższa i bardziej stresująca, bo może być to np. praca na produkcji? Geez… jakby do tego doszło, to sry, ale wysiadam, to zdecydowanie nie dla mnie. Ja mam w ogóle jakiś antytalent do poszukiwania pracy, bo w 90% przypadków słyszałem odmowę i jakiś powód, żeby było co wpisać na skierowaniu z urzędu pracy (większość zakładów “obwąchiwałem” przez skierowanie z UP). Także, tego, muszę być niekiedy silny, Jak przełożony każe mi wykonać jakąś robotę, to muszę to po prostu zrobić. Wkurza mnie również sytuacja, gdy jestem w centrum uwagi, gdy pracuje nas jakaś grupa i nagle patrzę, i widzę, że robię robotę sam, a starsi pracownicy po prostu się na mnie patrzą. I zdarzyło mi się kiedyś tupać nóżką, gdy brygadzista dał mi robotę, której nienawidzę robić, ale koniec końców musiałem ją wykonać, bo inaczej sprawa zostałaby przekazana do kierownika, a jakie by były tego dalsze konsekwencje - nie wiem , ale podejrzewam, że na pewno zabranie premii, no, w najgorszym wypadku wypowiedzenie umowy o pracę, czyli, innymi, słowy, jesteś zwolniony. Na szczęście już humorów nie pokazuję, a jeśli już mi się to zdarzy, to robię to bardzo minimalnie. No ale powierzoną robotę trzeba wykonać. Trudno.
Znane jest wam pewnie powiedzenie “wodę zawsze nosi najmłodszy”? Mi jest, jednak nie wiem, co ono oznacza, ale prawdopodobnie chodzi o to, że w myśl tej maksymy najmłodszy pracownik odwala całą/większość roboty, podczas gdy starsi pracownicy są niejako od tego zwolnieni. Ci starsi polecenia wykonują, gdy im się zachce albo gdy dostaną polecenie od przełożonego. Ja w swojej robocie (brygadzie) - jak łatwo się domyśleć - jestem najmłodszy wiekiem, jednak już nie stażem, bo młodszych stażem jest ode mnie 4 pracowników w mojej brygadzie. No i często brygadzista wydaje mi polecenia, że mam coś posprzątać, umyć itd., podczas gdy starsi stażem pracownicy aż tak bardzo nie są obciążani tego typu zadaniami. I niekiedy taka sytuacja mnie wkurza. “No to jak cię wkurza, to dlaczego nie zmienisz roboty?” - nie zmienię, bo gdzie znajdę lepszą robotę? Tutaj mam “raj na ziemi” - nie muszę wyciskać z siebie siódmych potów. Obecną robotę mam po znajomości (wujek jest kierownikiem wydziału) i gdyby nie taka znajomość, to w ogóle mnie by w tej firmie nie było. Poza tym zżyłem się już z całą załogą tego miejsca (koledzy z pracy, majstrzy, kierownicy), mam już nabyte umiejętności, jeśli chodzi o pracę w tym zakładzie, a jak bym zmienił pracę , to weź zaś się ucz nowych obowiązków, poznawaj nowych ludzi itd… A kto wie, czy ta praca nie okaże się cięższa i bardziej stresująca, bo może być to np. praca na produkcji? Geez… jakby do tego doszło, to sry, ale wysiadam, to zdecydowanie nie dla mnie. Ja mam w ogóle jakiś antytalent do poszukiwania pracy, bo w 90% przypadków słyszałem odmowę i jakiś powód, żeby było co wpisać na skierowaniu z urzędu pracy (większość zakładów “obwąchiwałem” przez skierowanie z UP). Także, tego, muszę być niekiedy silny, Jak przełożony każe mi wykonać jakąś robotę, to muszę to po prostu zrobić. Wkurza mnie również sytuacja, gdy jestem w centrum uwagi, gdy pracuje nas jakaś grupa i nagle patrzę, i widzę, że robię robotę sam, a starsi pracownicy po prostu się na mnie patrzą. I zdarzyło mi się kiedyś tupać nóżką, gdy brygadzista dał mi robotę, której nienawidzę robić, ale koniec końców musiałem ją wykonać, bo inaczej sprawa zostałaby przekazana do kierownika, a jakie by były tego dalsze konsekwencje - nie wiem , ale podejrzewam, że na pewno zabranie premii, no, w najgorszym wypadku wypowiedzenie umowy o pracę, czyli, innymi słowy, jesteś zwolniony. Na szczęście już humorów nie pokazuję, a jeśli już mi się to zdarzy, to robię to bardzo minimalnie. No ale powierzoną robotę trzeba wykonać. Trudno.


== Ludzie z pokolenia Z raczej nie byliby zainteresowani taką pracą. A przynajmniej nie za takie pieniądze ==
== Ludzie z pokolenia Z raczej nie byliby zainteresowani taką pracą. A przynajmniej nie za takie pieniądze ==