Przejdź do zawartości

Blog:Internet psuje się na naszych oczach: Różnice pomiędzy wersjami

m
Linia 52: Linia 52:
Niestety obecnie wielu monopolistów i oligopolistów, którzy opanowali Internet, znajduje się na etapie 2 albo 3, niszcząc nam przyjemność z doświadczenia. Wyszukiwarki wciskają na siłę treści sponsorowane, serwisy społecznościowe wciskają na siłę treści sponsorowane, pośrednicy handlowi wciskają na siłę treści sponsorowane. Wchodząc na Google czy Facebooka bez wtyczki blokującej reklamy, można się przerazić. Szczególnie poszkodowani są użytkownicy mobilni, gdyż na telefonie często ciężej się przeciwstawić.  
Niestety obecnie wielu monopolistów i oligopolistów, którzy opanowali Internet, znajduje się na etapie 2 albo 3, niszcząc nam przyjemność z doświadczenia. Wyszukiwarki wciskają na siłę treści sponsorowane, serwisy społecznościowe wciskają na siłę treści sponsorowane, pośrednicy handlowi wciskają na siłę treści sponsorowane. Wchodząc na Google czy Facebooka bez wtyczki blokującej reklamy, można się przerazić. Szczególnie poszkodowani są użytkownicy mobilni, gdyż na telefonie często ciężej się przeciwstawić.  


Ostatnio zepsuły mi się okulary. Wiedziałem, gdzie chcę jechać, ale nie mogłem w tej chwili skorzystać z komputera. A chciałem sprawdzić, do której godziny punkt naprawy jest otwarty. Nie sądziłem, że to będzie taki problem. Gdy próbowałem go znaleźć, za każdym razem wyskakiwał inny, położony dużo dalej. Nawet gdy wpisywałem dokładny adres, usługi Google uparcie proponowały mi drugi. Na początku pomyślałem, że może to dziwny przypadek, ale inni mówią mi, że mają podobnie. Od jakiegoś czasu coraz ciężej znaleźć im to, co szukają. Mieli analogiczne historie, że wpisywali jedno miejsce, a wyskakiwało im wpierw inne itp.  
Ostatnio zepsuły mi się okulary. Wiedziałem, gdzie chcę jechać, ale nie mogłem w tej chwili skorzystać z komputera. A chciałem sprawdzić, do której godziny punkt naprawy jest otwarty. Nie sądziłem, że to będzie taki problem. Gdy próbowałem go znaleźć przez Google, za każdym razem wyskakiwał inny, położony dużo dalej. Nawet gdy wpisywałem dokładny adres, usługi Google uparcie proponowały mi drugi. Na początku pomyślałem, że może to dziwny przypadek, ale inni mówią mi, że mają podobnie. Od jakiegoś czasu coraz ciężej znaleźć im to, co szukają. Mieli analogiczne historie, że wpisywali jedno miejsce, a wyskakiwało im wpierw inne itp.  


Jasny szlak mnie trafia, gdy szukając porady do czegoś albo przepisu, muszę najpierw przejść przez tonę wodolejstwa. Wygląda to tak dlatego, że obecnie artykuły pisze się stosując techniki SEO (Search Engine Optimization). Ich celem jest jak najwyższa pozycja w wyszukiwarce Google. Niestety okazało się, że algorytmy Googla lubią wodolejstwo. Nie dość, że jest więcej istotnych słów kluczowych, to jeszcze użytkownik spędza więcej czasu na stronie. A że Google totalnie dominuje na rynku wyszukiwarek, wszelkie redakcje dostosowały się. Ze szkodą dla użytkowników.
Jasny szlak mnie trafia, gdy szukając porady do czegoś albo przepisu, muszę najpierw przejść przez tonę wodolejstwa. Wygląda to tak dlatego, że obecnie artykuły pisze się stosując techniki SEO (Search Engine Optimization). Ich celem jest jak najwyższa pozycja w wyszukiwarce Google. Niestety okazało się, że algorytmy Googla lubią wodolejstwo. Nie dość, że jest więcej istotnych słów kluczowych, to jeszcze użytkownik spędza więcej czasu na stronie. A że Google totalnie dominuje na rynku wyszukiwarek, wszelkie redakcje dostosowały się. Ze szkodą dla użytkowników.