Blog:Urodziny - czyli jak widzę to święto okiem introwertyka
Urodziny - czyli jak widzę to święto okiem introwertyka
26 kwietnia 2023 | ZioPeng
Urodziny, czyli ten zaszczytny dzień, w którym solenizantowi jest dodawany kolejny rok życia... Każdy obchodzi go na swój sposób - w końcu to jest święto osobiste dla każdego człowieka, więc każdy je planuje wg uznania albo omawia ich kwestię np. w gronie rodzinnym (kogo zaprosić, jak to ma wyglądać itp.). Jedni wolą obchodzić je w skromnym, kameralnym gronie, inni - wynająć lokal i zorganizować huczną imprezę na 100 lub więcej ludzi i bawić się godzinami.
Jak to święto spędzają...
...introwertycy
Introwertycy (np. tacy jak ja) raczej wolą je spędzać w kameralnym gronie, "bez fajerwerków". Ja miałem zawsze tak , że były życzenia, tort , zaledwie paru gości, jakiś prezent i w sumie tyle. Jedynie moje 18. urodziny zostały zorganizowane tak, że "wyszedłem poza schemat", bo ojciec ustalił tak, że będą one wyprawiane w wynajętym lokalu, w którym - i tu funfact - miałem też swoją komunię, so... here we go again... after 10 yrs? Jeszcze kolejny funfact, ale to chyba dość oczywiste: moje 18. urodziny (inaczej "osiemnastka") miałem wyprawiane 2 dni przed moją prawdziwą datą urodzin. Jak dobrze pamiętam, powodem było, że "nie każdemu może pasować akurat ten dzień". No dobra, ja tam się nie obrażam. W końcu każdy ma swoje sprawy na głowie. A co było na tych 18. urodzinach? Goście (ok. 60, wszyscy rodzina), poczęstunek, większy niż dotychczas ostrzał prezentowy + przepływ gotówki, jakiego również nigdy wcześniej w życiu nie doświadczyłem, obsługa składająca się z 2 dziewczyn, prawdopodobnie nieco starszych ode mnie, życzenia chyba od wszystkich gości, śpiewanie "100 lat" w tej nieco bardziej rozbudowanej wersji i w zasadzie tyle. Wytrwałem te parę godzin i każdy rozszedł się w swoją stronę. Z tego, co pamiętam , dostałem tablet GoClever Orion 102 + 4000 zł. I to święto było też pierwszym dniem, kiedy miałem już we własnych rękach już własny banknot 200-złotowy. Co jak co, ala mnie to powód do dumy. Część kasy z tej 18 przeznaczyłem na zakup wymarzonego komputera - od dawna mi się marzył wtedy laptop (Lenovo G510), no i jeszcze smartfon Sony Xperia M2 Aqua. Jeszcze wracają do moich regularnych urodzin: pamiętam, gdy byłem w 3 klasie technikum i miałem zagrożenie z matmy, mój ojciec najwidoczniej musiał skupić się wyłącznie na tym, żebym się z tego przedmiotu wyciągnął, bo inaczej bym chyba nie zdał, kompletnie zapominając o moich urodzinach - nawet życzeń przez cały dzień nie otrzymałem. Teraz, gdy już mam te 20-parę wiosen na karku, na urodziny dostaję w sumie jedynie życzenia i sporadycznie jakieś ciasto. Dobra, już napisałem, jak wyglądała moja 18 i jak wyglądają moje urodziny, więc opiszę teraz, jak to wygląda w przypadku ekstrawertyków.
...ekstrawertycy
Ekstrawertycy raczej wolą spędzać swoje urodziny w dużym gronie, na które zapraszają swoją rodzinę, kolegów/koleżanki ze szkoły i/lub pracy czy też swoją drugą połówkę (jeśli solenizant(ka) jest w związku). Chyba na każdych urodzinach, jakich byłem, w tym 18 mojej kuzynki i 18 córki ex-kobiety mojego ojca (konkubiny), były wyprawiane w zarezerwowanym lokalu, a liczba zaproszonych gości stanowiła wartość 3-cyfrową. Grała muzyka, były tańce, odpowiednia ekipa, która poprowadziła imprezę itp. - jak to na imprezy w zarezerwowanych lokalach przystało. I wiadomo, jak to na takich imprezach - alko musi być! W tym pierwszym przypadku ktoś najwidoczniej pochlał sobie trochę za dużo, doszło do bójki, więc musiano przerwać imprezę, co miało miejsce paręnaście minut przed godziną 2, która to godzina i tak oznaczała już jej koniec. I tutaj moje pytanie, jako intro: "Czy nie mogli się oni pobić wcześniej? Szybciej by się skończyła impreza i szybciej bym się zwinął na chatę ;-).". Tak, wiem, pytanie nie na miejscu , ale jak jestem na jakiejś imprezie , to po prostu się na niej nudzę. Dlatego jeśli istnieje taka możliwość , od imprez migam się jak tylko mogę :-). I nie do końca wiem, czy ta kuzynka jest ekstrawertyczką, ale przez liczbę gości, jaka tam była (100 iluś), raczej była zmuszona wyprawić swoją 18 w wynajętym lokalu. Pamiętam, że byłem mocno zestresowany na początku imprezy, bo gdy podawałem kuzynce kopertę chyba z gotówką w środku i wówczas też jej składałem życzenia, to ręce trzęsły mi się jak galareta...
Jeszcze było wesele mojej siostry, na które mi, jako bratu, nie wypadało nie przyjść, więc poszedłem. Chyba nie muszę mówić , że ta impreza miała miejsce też w wynajętym lokalu? :-) Bo w przypadku takich ceremonii to chyba zbyt oczywiste. Byłem uspokojony faktem, że będzie (było) tam zaledwie 50 osób. Jakoś to przeżyłem :-). Impreza zaczęła się gdzieś po 17/przed 18, a goście się już zaczęli rozchodzić o 1 w nocy... Ja, mój ojciec, jego ówczesna kobieta, jej syn , córka i chłopak tejże zwinęliśmy się z imprezy dopiero po 4 w nocy. Pamiętam, że jak my się rychtowaliśmy do domu, to w sąsiednim lokalu też była impreza, która sobie trwała w najlepsze ;-).
Podałem nazwy modeli urządzeń, które stanowiły moje prezenty, które dostawałem na tego typu dni, na wypadek gdyby ktoś chciał sobie wyszukać je w Google i się nieco o nich dowiedzieć itp.