Blog:"Całkiem nowe lata miodowe", czyli jak zepsuć świetny serial
"Całkiem nowe lata miodowe", czyli jak zepsuć świetny serial
29 sierpnia 2024 | ZioPeng
Myślę, że wielu Polaków kojarzy serial Miodowe lata. Opowiada on o losach rodziny Krawczyków, gdzie Karol jest motorniczym, a Alina jest kurą domową. Ich sąsiadami są m.in. Norkowie, czyli rodzina, na którą składają się Danuta i Tadeusz robiący w kanałach.
Już w Miodowych latach się zaczęło...
Miodowe lata - w porównaniu do Całkiem nowych lat miodowych - widzom się spodobało i ciepło przyjęli produkcję w reżyserii Macieja Wojtyszki. Dobrze napisani bohaterowie, mnóstwo śmiesznych kwestii, realistyczne śmiechy publiczności, a nie te "z taśmy", sprawiało, że serial się oglądało po prostu dobrze. A śmiechy były realistyczne, ponieważ odcinki serialu były realizowane w teatrze, dokładniej to w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Niestety, z serialem zaczęło się robić coraz gorzej od 96. odcinka - Miłość jest ślepa, kiedy to "nowa Alina" zawitała na planie. Co prawda Katarzyna Żak (czyli prawdziwa żona Cezarego Żaka) grała już wcześniej w odcinku Męska duma, jednak grała inną postać - Annę Spyrę. Gdy p. Żak zawitała na plan, z serialem zaczęło się dziać coraz gorzej. "Nowa Alina" już nie była taka radosna, ciepła i pogodna. Odtwarzała tę rolę tak, że już nie było tego w sumie widać. Ponieważ odkąd rolę Aliny Krawczyk przejęła prawdziwa żona Cezarego Żaka, w momencie pokazywania napisów końcowych, zamiast tramwaju, było czarne tło, widzowie serialu śmiali się, że "może to być żałoba w związku z obsadzeniem Katarzyny Żak w roli Aliny Krawczyk". Ja nadal oglądałem te odcinki i nadal mi się podobały, ale ta postać "nowej Aliny"... Stwierdziłem, że "to już nie to".
Całkiem nowe lata miodowe, czyli schodzimy jeszcze niżej...
Można by rzec, że sequel się przyjął jeszcze gorzej niż odcinki po zastąpieniu postaci Aliny Krawczyk inną aktorką w poprzedniej części. Serial stracił swój dawny klimat, bohaterowie byli nijacy, spadł również poziom dialogów, a sam serial stał się jakąś durną obyczajówką. Najbardziej odczułem brak śmiechów publiczności w niektórych momentach. Jakichkolwiek, ponieważ odcinki CNLM były kręcone w plenerze. Te czynniki spowodowały, że ten serial oglądało mi się zgoła inaczej. No i też zabrakło sąsiadów z poprzedniej części, a postacie, które często mogliśmy zobaczyć w Miodowych latach, w sequelu były postaciami epizodycznymi! Ach, no i nakręcono zaledwie 17 (a może aż?) odcinków kontynuacji Miodowych lat. Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że p. Pilaszewska zagrała w większej liczbie odcinków niż p. Żak, nawet gdyby zsumować wszystkie odcinki z Miodowych lat i Całkiem nowych lat miodowych, to nadal wygrywa p. Pilasszewska. Mi się wydaje, że nawet gdyby nie doszło do powstania kontynuacji, to raczej by to nic nie zmieniło, bo jaki był efekt końcowy prac nad kontynuacją - każdy, kto oglądał, widział. Wyszło po prostu fatalnie!